Henryk Urban Henryk Urban
975
BLOG

Tylko wyjaśnienie Smoleńska prowadzi do prawdziwego pokoju

Henryk Urban Henryk Urban Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

W kwestii wyjaśniania przyczyn Katastrofy Smoleńskiej Zespół Parlamentarny już dokonał tyle, że dla osób jako tako przygotowanych technicznie sprawa jest przesądzona. Teraz tylko pozostaje dowieść bezspornie kto za co odpowiada, ale do tego potrzebne są badania tych materiałów, które skrzętnie zabezpieczył Putin.

Do wielu z tych dowodów możemy mieć dostęp wygrywając wybory, ale musimy je wygrać bezwzględnie, bo nawet uzyskanie 40% poparcia nic nam nie da. Dlatego konieczne jest przekonanie tych 2-3mln przestraszonych wojną, a bez biskupów tego nie zrobimy, by przestali ze strachu przed Kaczyńskim głosować na Tuska. Musimy ich przekonać, że dążymy do prawdy nie dla odwetu, a tylko dla oczyszczenia imienia i zasług poległych lotników.
Takim dowodem, którego wagę trudno przecenić, jest nagranie rozmowy na molo w Sopocie, ale dopóki Putin rządzi nie ma najmniejszych szans, byśmy to usłyszeli. Ale tutaj potrzeba nie tylko zgody wśród Polaków, tu niezbędne jest przekonanie u naszych sojuszników, że nie będziemy żądać od nich wypełnienia NATOwskich zobowiazań po ujawnieniu wiedzy, która nie pozwoliła im przybyć na pogrzeb Pary Prezydenckiej, która wstrzymywała ich do latania do Moskwy w ciągu ostatnich trzech lat, a nawet dała nadzieję Julii Tymoszenko, że to z jej powodu nie lecą do Kijowa. Ciekawe co zrobią za rok, przed olimpiadą w Soczi, jeżeli do tego czasu nie uwolnimy ich od tej tajemnicy poliszynela? Najgorsza jest ta bezczelność, z jaką pułkownik KGB pokazuje światu, że liczy się tylko polityczna siła, a nie uczciwość. Przecież gdyby nie wykonał tej zasadzki, i to w zmowie z Donaldem T., to transparentne śledztwo było by zakończone w trzy miesiące, a wrak od dwóch lat byłby tylko pomnikiem.
Dla Boga, natomiast nie ma żadnych tajemnic, a Jego Święci są do naszej dyspozycji poprzez świętych obcowanie. Jednak i Oni nie mogą przekazywać informacji, które mogły by wyzwalać inne zło. Dlatego jeszcze za życia Jan Paweł II, który codziennie modlił się za ofiary Golgoty Wschodu, przekazał nam bogate nauczanie o Bożym Miłosierdziu. To nauczanie zachęca nas nie tylko do odmawiania Koronki, ale przede wszystkim do brania przykładu z Pana Jezusa bogatego w miłosierdzie. Takim zadaniem na miarę zatrzymania świata przed przepaścią pychy, egoizmu i sadyzmu jest właśnie nasze odniesienie się do Ofiary Smoleńskiej. Możemy uwolnić polityków światowych od lęku przed potęgą kłamstwa. Muszą tylko stanąć w prawdzie, bo tylko prawda wyzwala. Ale prawda bez miłości prowadzi do odwetu i dlatego jedynym wyjściem dla świata jest droga wytyczona przez Boże Miłosierdzie.
12 stycznia 2011, to data publikacji raportu MAK w sprawie Katastrofy Smoleńskiej, w którym nie tyko obciążono winą pilotów, ale upokorzono śp. Gen. Błasika, oskarżając go, że po pijanemu wywierał nacisk na załogę. Po roku, w styczniu 2012 kiedy Instytut Ekspertyz Sądowych im. Sehna z Krakowa opublikował wyniki badań zapisu rejestratora głosu CVR, okazało się, że Gen. Błasika nie było w kabinie, a piloci prawidłowo wykonywali swoje czynności. Kłamstwa smoleńskie zostały zatem obalone przez oficjalne polskie instytucje, ale dla Premiera Rządu RP nie było to wystarczające, by wznowić prace Komisji Badania Wypadków Lotniczych.

Badanie zapisów z zainstalowanego w Tu154M amerykańskiego komputera pokładowego przesądziło dla specjalistów, że przyczyną upadku samolotu nie była brzoza. Szczególnie chodzi tu o zdarzenie TAWS#38 - LĄDOWANIE, zapis skrzętnie i nieporadnie ukrywany przez KBWL, do którego samodzielnie doszli eksperci Zespołu Parlamentarnego z prof. Kazimierzem Nowaczykiem na czele. Zapis ten nie tylko wskazuje, że "lądowanie" nastąpiło 30m nad ziemią i 200m przed miejscem upadku "do ostatnich chwil całego" samolotu, ale dokładne dane geograficzne, zapisane wg GPS potwierdzają, że samolot po minięciu brzozy nie zmienił kursu, co by było konieczne w wyniku urwania kawałka skrzydła, ale próbował odejść na drugi krąg. Jednak coś mu przeszkodziło w odejściu i nagle, w ciągu 3 sekund, w kawałkach spadł na ziemię.

Dalsze badania Zespołu Ekspertów, pozwoliły sformułować i uzasadnić tezę, że przyczyną katastrofy były wybuchy w kadłubie samolotu, właśnie w miejscu zapisanym jako TAWS#38. To było główne ustalenie I Konferencji Smoleńskiej, zorganizowanej przez setkę nie zastraszonych polskich naukowców 22 października 2012. Aby zneutralizować to szokujące ustalenie, Prokuratura Wojskowa zaczęła publikować jeszcze bardziej szokujące, podesłane z Rosji dokumenty. A to protokóły badań znalezionych nagle, po 2,5 roku od katastrofy śladów trotylu. A to podesłany rok temu do Polski odręczny protokół oględzin podejścia do pasa, w którym nie ma złamanej brzozy. Niech się eksperci Macierewicza ekscytują, a Donald T. pobiegnie do wystraszonych wojną hierarchów, by ich przekonywać, że Putin z Macierewiczem chcą zrzucić winę na niego. Bezczelność ekipy Donalda T. sięga szczytu, gdy winą za pozostawienie wraku w Rosji próbują obciążać Antoniego Macierewicza. Na dodatek MSZ mówi, że polskie śledztwo zostało już zakończone, a wrak  "to jest teraz bardziej pamiątka niż dowód w sprawie".

Czy istnieje siła, która będzie w stanie przekonać Donalda T., by nie reagował alergicznie na rzeczowe argumenty, obalające kłamstwo smoleńskie, rzucone na pilotów w pierwszych minutach po Katastrofie? Czy istnieje siła, która będzie w stanie zmusić Donalda T. do ponownego zebrania, podległych mu ekspertów lotniczych i podjęcia przez nich otwartej dyskusji nad ustaleniami ekspertów ZP? Taką siłę stanowią biskupi polskiego Kościoła. Mają oni nie tylko prawo, ale i obowiązek doprowadzić do zakończenia wojny polsko-polskiej.

Przypomnijmy, że tegoż 12 stycznia 2011 uznano cud, pozwalający na uruchomienie beatyfikacji Jana Pawła II. Po dniu 10 kwietnia 2010, kiedy delegacja Polskiej Solidarności, tej Papieskiej Solidarności, leciała na 70-lecie Katynia, w wigilię Święta Bożego Miłosierdzia, był to drugi znak, łączący daty ważne dla Jana Pawła II i tej nieprawdopodobnej Katastrofy pod Smoleńskiem. I znów to połączenie odbywa się w imię Bożego Miłosierdzia, bo datę beatyfikacji Ojciec Święty, Benedykt XVI wyznaczył na Niedzielę Bożego Miłosierdzia.

Był jeszcze trzeci taki wspólny dzień - 14 stycznia 2011. Wtedy był to mój, indywidualny dzień znaków. Poszedłem tego dnia na poranną Mszę z modlitwą o wstawiennictwo Jana Pawła II w zmaganiu się z tym, jakże bolesnym kłamstwem, oczerniającym imiennie Kpt. Arkadiusza Protasiuka i wspólnotowo nas, Polaków. W odpowiedzi usłyszałem Ewangelię z tamtego piątku, o odpuszczeniu grzechów paralitykowi, a następnie uzdrowieniu go - byśmy uwierzyli w moc odpuszczania grzechów przez Syna Bożego. Zrozumiałem to tak:

Łatwiej będzie tobie, prostemu inżynierowi, udowodnić brak winy pilotów, niż przekonać twoich bliskich, że waszym zadaniem jest przebaczenie winnym.

Przebaczenie w imię tej Papieskiej Solidarności, która ma zmienić oblicze tej Ziemi. W imię Bożego Miłosierdzia, które uświadamiał nam Jan Paweł II nie tylko w poświęconym w 2002 roku Sanktuarium w Łagiewnikach, ale przede wszystkim w homilii Biskupa Polowego Wojska Polskiego, która w obecności Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego miała wybrzmieć w Katyniu. Ta homilia jest wyraźnym znakiem obecności Jana Pawła II na pokładzie tego samolotu.

Oczywiście, bardzo trudnym zadaniem jest namawianie do przebaczenia ludzi, którzy nie tylko stracili najbliższych, ale jeszcze publicznie się z nich szydzi, ba oskarża się ich o współwinę. Kierowane pod adresem Jarosława Kaczyńskiego zarzuty, że to on nie chce upublicznić rozmowy telefonicznej, którą odbył z Bratem podczas zbliżania się do Smoleńska, są już takim stopniem zdziczenia, że tylko bezpośrednia sukcesja moskiewskich zasad współżycia społecznego od Dżyngis Chana, może pozwolić to zrozumieć.

Jednak właśnie od Jarosława Kaczyńskiego otrzymujemy najbardziej wyraźny znak o chrześcijańskiej gotowości do przebaczenia. Już miesiąc po Katastrofie potrafił wygłosić do Rosjan przesłanie w duchu prawdy i miłości nieprzyjaciół. A jego żądanie pod adresem ekipy kłamców smoleńskich, ograniczające się do odmawiania im prawa uczestniczenia w polityce jest najlepszym przykładem stosowania w tej, w najwyższym stopniu niewyobrażalnej sytuacji, zasady zło dobrem zwyciężaj. Któż z nas, mając wiedzę o prawdzie i będąc poddawany takim prowokacyjnym zarzutom potrafił by nie żądać bezwzględnego ukarania winnych, a nie tylko odsunięcia ich od władzy?

Wracam do mojego posłania, usłyszanego przed dwoma laty. Tego samego dnia Ojciec Św. Benedykt XVI ustanowił termin beatyfikacji na dzień 1 maja 2011, czyli na Niedzielę Bożego Miłosierdzia. A przecież to nasze Duszpasterstwo, od pięciu lat modliło się o związanie daty narodzin dla Nieba Jana Pawła II z tym Świętem, bez którego świat brnie ku egoizmowi, zagrażającemu istnieniu cywilizacji, a może i życia na Ziemi.

 W Nowy Rok z uwagą wysłuchałem orędzia Ojca Św. Benedykta XVI na Światowy Dzień Pokoju. Słuchałem, odnosząc piękne słowa o obrońcach prawdy, sprawiedliwości i miłości do konkretnej sytuacji. Do aktu wrogości, jakiego Polska doświadczyła 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku, a jeszcze bardziej do trwającej od trzech lat kampanii oszczerstw, obarczania winą za katastrofę poległych w niej Pilotów. Doskonale rozumiem troskę mojego Kościoła o pokój, bo w codziennej modlitwie, za Janem Pawłem II, odmawiam z nadzieją słowa:

„O Matko! Pomóż nam przejść z Ewangelią w sercu poprzez nasze trudne „dziś” w tę przyszłość, w którą zaprosiliśmy Chrystusa, Księcia Pokoju!”

Rozumiem też obawy polskich hierarchów, jeżeli od dwóch lat jest przypominane przez media, wypowiedziane z trybuny sejmowej zdanie urzędującego premiera: "Chcecie znać prawdę i nie mieć wojny?".  Taka obawa się udziela, zwłaszcza gdy ze strony PiS trudno usłyszeć jednoznaczną deklarację o chrześcijańskim przebaczeniu. Ale trudno usłyszeć, bo mało kto o to pyta. A jeżeli już zapyta, to tylko zaczepnie, i tylko takich posłów, po których można się spodziewać zadziornych odpowiedzi. Ja jednak wielokrotnie rozmawiałem o tym z Jarosławem Kaczyńskim i zawsze jego deklaracje wykluczają odwet. Zło musimy zwyciężyć dobrem. Ale zwyciężyć, a nie tolerować, nie próbować zapominać. Zwyciężyć, to znaczy nazwać po imieniu ewidentne kłamstwa o lądowaniu na siłę, jako bezpośredniej przyczynie katastrofy. Kłamstwo, i to haniebne, oskarżające poległych pilotów nie może być fundamentem trwałego pokoju.

Dziś, po nachalnej propagandzie w rodzaju filmu nakręconego przez National Geographic, opartego na narracji MAK, obawiam się, że bez wyraźnego non possumus, wypowiedzianego przez hierarchów mojego Kościoła, kłamcy smoleńscy już przestaną przejawiać jakiekolwiek pozory uczciwości wobec poległych. 

 

http://www.diecezja.radom.pl/papieskie/2196-bxvi-o-pokoj-2013?start=2

Rodzinnie jestem mężem, ojcem i dziadkiem. Maksyma życiowa: polityka zbyt mocno wpływa na nasze życie, by ją zostawiać zawodowym politykom. Politycznie: - aktywne uczestnictwo w budowaniu SOLIDARNOŚCI od 1980 - moderator Katedralnego Duszpasterstwa Młodzieży,do 2 lipca 2016 - członek Rady Politycznej PiS. Do końca września 2014 pracowałem jako parkingowy i wówczas mój blog miał nazwę "Zapiski Parkingowego". Po wygranych przez PiS wyborach czas najwyższy, by Polska zrealizowała swoją misję powstrzymania podboju Europy przez tandem KGB-NRD. Od stycznia 2016 pracuję jako kierowca małej ciężarówki i czekam na możliwość przyczynienia się do realizacji powyższej misji.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Kultura