Dlaczego młode Polki nie rodzą?
Zastanawia się redakcja Salonu 24.
I wg tej redakcji odpowiedź jest w stwierdzeniu, że: "Za dużo piją".
I stwierdzenie to jest przypisywane starszemu panu, który już choćby z racji wieku wpływu większego na poruszone zagadnienie nie ma i mieć nie będzie.
Wywołuje to twitterową reakcję trochę młodszego pana, który tak naprawdę też już tylko nadaje się na dziadziusia. A pod względem osiągnięć już tylko można go uznać za dziada.
Taka jest imo wartość zestawienia, kto może więcej powiedzieć na tema tego dlaczego w naszym kraju rodzi się tak mało dzieci. Tusk i Kaczyński to starsi panowie (tak Tusk nie jest młodzieniaszkiem), którzy mogą sobie dyskutować o czymś co kiedyś mogli a teraz to już mają za sobą.
Cóż... Życie.
Taka jest brutalna prawda o tym jak młodzi w tej kwestii patrzą na starych.
Natomiast mnie nadal irytuje, że obojętnie kto się wypowiada to w naszej dyskusji problem malejącej liczby urodzeń sprowadza się niemal wyłącznie do próby odpowiedzi na pytania w stylu:
- Dlaczego kobiety nie chcą rodzić?
- Dlaczego kobiety nie chcą być matkami?
- itp. itd...
A może w naszym kraju brak mężczyzn, którzy chcieliby być odpowiedzialnymi i oddanymi rodzinie ojcami?
Bo rozważanie kwestii dzietności wyłącznie jako problemu kobiet imo idealnie wpisuje się w genderowo-lewicową ideologię sugerujące, że problematyką płodności mogą zajmować się wyłącznie kobiety. Ale oczywiście w tym wypadku tylko świadome kobiety z wieszakiem w jednej dłoni, parasolką w drugiej i ***** *** na ustach.
Dlatego ja bym tu nie zadawał pytania: Dlaczego młodym kobietom w Polsce się nie chce?
Ty należy szukać odpowiedzi na pytanie: Dlaczego młodym ludziom w Polsce (i nie tylko w Polsce) coraz bardziej się nie chce podejmować czegokolwiek co wymaga jakiegoś wysiłku i poświęcenia?
Dlaczego nie chcą się wiązać w trwałe związki?
Dlaczego boją się jakichkolwiek zobowiązań wobec drugiej osoby?
Dlaczego ich marzeniem jest łatwe życie jak w serialu?
A życie to nie serial... O czym przeciętny młody człowiek szybko się przekonuje opuszczając dom rodzinny i podejmując pierwsza pracę.
