hephalump hephalump
319
BLOG

Jawność adopcji a szacunek dla prywatności

hephalump hephalump Rodzina Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Widzę, że w internetach oraz klasycznych mediach już wiele "mądrości" padło na temat rodziny pana Morawieckiego. Cóż... Takie są niestety konsekwencje gdy ktoś w rodzinie jest osobą publiczną.

Niestety histeryczne reakcje części mediów, dziennikarzy oraz blogerów wskazują, że z normalnym traktowaniem adopcji (przysposobienia) dziecka mamy jeszcze sporo do przerobienia.

Otóż moi drodzy i szanowni czytelnicy... Fakt ujawnienia przez tabloid, że znany polityk jest rodzicem adopcyjnym jest taką samą sensacją jak podobne newsy o kolejnych spodziewanych narodzinach "royal baby" lub ciąży partnerki/żony znanego piłkarza.

Tak... W normalnych warunkach fakt zajścia w ciążę i spodziewanych narodzin dziecka nie jest czymś dziwnym. Choć w przypadku osób znanych tabloidowe media potrafią zrobić z tego sensację.

Z adopcją (przysposobieniem) dziecka jest podobnie. Nie ma potrzeby robić z niej tajemnicy. W końcu jest to normalna, legalna i (co ważne) społecznie ceniona droga do rodzicielstwa.

W cywilizowanych społeczeństwach, a Polska jest krajem cywilizowanym, zakłada się, że proces przysposobienia (adopcji) dziecka ma być jawny. Tylko, że ta jawność ma odnosić się przede wszystkim do relacji rodzice - dziecko. Dziecko jak każdy człowiek ma prawo do wiedzy o swoim pochodzeniu. Tylko, że o tym jak i kiedy z dzieckiem porozmawiać muszą zdecydować sami rodzice adopcyjni. Nikt im terminu nie ustali i nikt ich w tym procesie nie powinien wyręczać.

Opublikowanie przez tabloid informacji o fakcie adopcji dzieci przez znaną osobę to przede wszystkim naruszenie prawa do prywatności. Doszukiwanie się to jakiegoś straszliwego skandalu jest jednak mocno przesadzoną reakcją.

Gwarantuję wam, że więcej szkody w tej sprawie robią ci, którzy teraz próbują pouczać wspomnianego Znanego Polityka i wypominają mu, że jakoby chciał zachować w tajemnicy fakt adopcji dzieci, że nie porozmawiał z nimi we właściwym czasie.

A kto was uprawnił do takiej ingerencji w ludzkie życie?

Jak już wcześniej napisałem:

Prawem i obowiązkiem rodzica adopcyjnego jest samodzielnie podjąć decyzję o tym jak i kiedy porozmawiać z dzieckiem o tym, że było adoptowane.


Ps

A już kompletnie nie mogą pojąć reakcji pani Dominiki Wielowieyskiej. Niby osoba aspirująca do roli autorytetu, dobrze wykształcona, nowoczesna... A nie może pojąć, że adopcja dziecka to żaden lans czy PRowa zagrywka. Oj mocno zakorzenione jest jeszcze kołtuństwo w polskich elitach.

O lansie na "adopcji" to pani Dominika Wielowieyska może pogadać ze znaną podróżniczką Martyną Wojciechowską. Może w szczerej rozmowie obie panie dojdą do tego czym się różni lans od prawdziwego życia. A obu imo by się przydało trochę nad tym popracować.


Notka powiązana:

https://www.salon24.pl/u/hephalump/894966,milosc-to-nie-pluszowy-mis-apel-do-znanej-podrozniczki


hephalump
O mnie hephalump

w średnim wieku, niezbyt dynamiczny, z małego miasta przeniosłem się do dużego by w końcu uciec na wieś ;) Jeżeli przez jakiś dłuższy czas mnie nie ma to znaczy, że straszę prosiaki w lesie. kmarius[at]poczta.fm

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo