Śledząc cały ten szum medialny związany z aferą prywatnych lotów marszałka Kuchcińskiego na koszt podatnika przypomniałem sobie pewien stary żart z czasów PRL.
Otóż w dowcipie tym pewien człowiek "zakombinował" sobie jakieś potrzebne mu materiały na terenie zakładu pracy i przerzucił je przez płot aby potem zabrać je do domu...
Niestety w tzw międzyczasie ktoś mu te rzecz tam spod tego płotu "ukradł".
Dowcip z taaaką brodą... ale chyba nadal aktualny. Bo i nadal wielu z nas ma problem z rozróżnieniem tych pojęć "zakombinował"/"ukradł".
Tak więc dla opozycji marszałek okradł podatnika, a dla TVP... korzystał z okazji, a przepisy były niedokładne. A zresztą inni korzystali z okazji częściej i bardziej bezczelnie.
Cóż można i tak...
A ja się zastanawiam jakby się zachował przeciętny Kowalski na miejscu marszałka Kuchcińskiego.
I niestety patrząc na to jakie jest podejście do korzystania np. z pojazdów służbowych "w celach prywatnych" to nie mam złudzeń. Większość z nas po prostu korzystałaby z okazji.
I może dlatego kiedyś dla mnie było szokiem jak znajomy Polak, który ma swoją firmę Belgii powiedział mi, że:
Tam (w Belgii) oprócz auta służbowego musi mieć też prywatne. Bo tam korzystanie z auta służbowego w celach czysto prywatnych i rozliczanie z tego tytułu kosztów jego użytkowanie jest powszechnie uznawane za czyn naganny, wręcz nieetyczny. A aby prowadzić biznes trzeba mieć dobrą opinię...
Komentarze