To co odstawiają w sprawie "awaryjnego zrzutu ścieków do Wisły" władze stolicy z prezydentem Rafałem Trzaskowskim na czele jasno pokazuje gdzie ten "salonik" ma resztę Polski. A szczególne tę położoną w dolnym biegu Wisły, poniżej Warszawy.
Ano najwyraźniej pewna część ciała ludzi z saloniku ma służyć nie tylko do siedzenia ale i ma za zadanie pomieścić znaczną część kraju... Tę część, którą obecnie zalewa cuchnąca ciecz wypuszczona do Wisły.
Dlaczego tak sądzę?
Bo jak czytam o zapewnieniach, że kranówka w Warszawie jest bezpieczna i zdatna do picia. Że służby ją kontrolują, badają, dbają... Toż normalnie mnie pusty śmiech ogarnia.
Przecież te służby wiedzą, że ujęcia dla Warszawy nie są zagrożone. A jakby władze Warszawy chciały zachować się z jakąś tam pewną doza przyzwoitości to... Wykazałyby przynajmniej gotowość do udzielenia pomocy mieszkańcom miejscowości położonych nad Wisłą ale poniżej miasta Warszawy.
Ale władze Warszawy najwyraźniej mają to w... Tam skąd ten ściek zazwyczaj ma swój początek.
Jak bardzo w pogardzie mają innych może imo świadczyć też przyznawanie się kompletnej indolencja...
Jakieś działania, może tymczasowe, ale jednak konkretne - budowa mostu pontonowego i tymczasowego rurociągu do przerzutu ścieków do oczyszczalni - zaproponował jednak rząd a nie władze stolicy.
A czym się chwali pan Rafał Trzaskowski... Ano tym, że służby miejskie rozpoczęły ozonowanie zrzucanych do Wisły ścieków. Że dzięki temu ścieki te są: "mniej szkodliwe"...
Panie Rafale... To co się wylewa można by nawet spryskać perfumami, a i tak pozostanie tym czym jest. Nadal będzie stanowić zagrożenia i pożywkę dla szkodliwych bakterii... Tylko śmierdzieć zacznie trochę dalej od miejsca zrzutu.
***
A tak swoją drogą... Czy ktoś sobie próbował wyobrazić co by się działo gdyby do takiej awarii doszło np. w Krakowie i "ozonowane" ścieki płynęły wartko w stronę Warszawy?
