Trucker hiob Trucker hiob
472
BLOG

Adwentowy blog, dzień drugi.

Trucker hiob Trucker hiob Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Nawet nie wiedziałem, jak trudno jest pisać coś każdego dnia. Czy się ma na to ochotę czy nie. Choć ochotę to ja mam zawsze, ale czasem nie mam siły. Dzisiaj był baaaardzo długi i wyzywający dzień. Tym bardziej, że oprócz pogody wyzwaniem są także inni kierowcy, którzy nie tylko jeżdżą tak jak jeżdżą, to na dodatek nie myślą o takich drobiazgach jak np. włącznie świateł podczas potężnej ulewy.

Stalowy most na granicy Kentucky i Illinois, na rzece Ohio, autostrada I-24:

W nocy raczej bezboleśnie przejechałem Atlantę, później Nashville. Przed Saint Louis zaczęła się potężna ulewa, ale do Kansas City było tylko mokro.

Jednak mapa pogody uprzedzała, że zbliża się olbrzymia śnieżyca.

Do tego dziś było święto, a ja kilkanaście lat temu obiecałem Bogu, że zrobię wszystko co mogę, by zawsze iść w Niedziele i święta na Mszę. I przez te kilkanaście lat prawie zawsze dotrzymywałem słowa, mimo, że nieraz wyglądało już, że nic z tego. Korki na drodze, warunki atmosferyczne, zepsute auto – różnie przecież bywa w życiu. Jednak tylko jeden, jedyny raz opuściłem Mszę. Rzeka Missisipi w Saint Louis:

Prawdę mówiąc tak to boleśnie odczułem, że niemal miałem pretensje do Pana Boga. Przecież zawsze ten kościół gdzieś na mojej drodze był… Ale potem zrozumiałem, że i tamten dzień był darem, który miał mnie nauczyć, że zawsze trzeba się modlić o możliwość uczestnictwa w Mszy Świętej i o kapłanów.

Dzisiaj wyglądało zupełnie serio, że będzie dzień numer dwa bez Mszy. Przede wszystkim trudniej, niż w niedzielę, dowiedzieć się o której jest Msza, bo na kościelnych stronach internetowych zwykle pisze, żeby zadzwonić, a w święto nikt nie odbiera telefonów. Po drugie potężna śnieżyca spowodowała, że bardzo wiele kościołów po prostu zamknięto.

Oczywiście wiem, że w tak trudnych warunkach nie jest grzechem nie iść na Mszę. rozumiem, że bezpieczeństwo wiernych jest bardzo ważne. Ale skoro ja i tak jechałem, to naprawdę bardzo chciałem znaleźć kościół i iść na Mszę.

Grażynka, moja żona, zabrała się za szukanie i w końcu znalazła jeden, niedaleko szosy, otwarty, Msza o 17. Ale… ale na autostradzie był poważny wypadek, drogę zamknęli i musiałem jechać boczną szosą. To sprawiło, że koło kościoła byłem o 17:20. Nawet nie zjeżdżałem, szukaliśmy dalej. Następny kościół był 30 mil dalej, a Msza o 18. w normalny dzień – nic prostszego, ale dziś – niemal niemożliwe. Jednak niemożliwe stało się możliwe i zajechałem pod kościół o 18:00. Do świątyni wszedłem dwie minuty później.

Prawdę mówiąc ksiądz nawet mnie "wykorzystał" w homilii, dziękując wszystkim, którzy mimo półmetrowego śniegu i silnej wichury przyszli na nabożeństwo i mówiąc, że nawet jakiś trucker przyjechał, mimo śnieżycy. Kościółek był nieduży, ale niemal pełny, było dobre sto osób.

A po samej Mszy zajęło mi z kwadrans, żeby się wykopać z tego śniegu, ale się udało.

i po przejechaniu Lincoln w Nebrasce śpię teraz na jakimś przydrożnym parkingu. Jutro ma już być po śniegu, ale będzie silny wiatr i mróż, więc pewnie będzie nawiewało śnieg na drogę. Jednak to już nie tak źle, jak było dzisiaj. Mam nadzieję, że teraz będzie już coraz lepiej.

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Rozmaitości