Wreszcie "normalny" dzień. O ile w moim życiu zdarzają się normalne dni. Ale nic zlego się nie stało, pogoda była wspaniała, choć mróz nadal trzyma i dojechałem szczęśliwie do celu podróży.
Co prawda nie wiem czemu muszę pracować po …naście godzin. Czterdziestogodzinny tydzień pracy zdaje się wymyślono już w dziewiętnastym wieku. Ale trucker to trochę tak, jak rolnik. Jak jest robota, to się nie liczy godzin, a jak roboty nie ma, to się można wylegiwać pod pierzyną do woli.
Gdy byłem w obozie dla uchodźców w Austrii, w czasie stanu wojennego, większość z nas szukała jakiejś pracy "na czarno". Austriacy dali nam dach nad głową i wyżywienie, ale każdy chciał mieć dodatkowe parę groszy. Mieszkaliśmy w gasthoffie blisko powstającej autostrady i wiele osób budowało nowe domy, gdyż stare musiały być rozebrane, z powodu nowej drogi. Nasz sąsiad znalazł pracę na budowie i gdy pierwszego dnia wrócił, zapytany jak było, odrzekł: "Robota dobra, tylko dnia za mało".
To był mój dzisiejszy dzień. Robota dobra, tylko dnia za mało. Wczoraj, po kupnie opon i naprawie hamulców, pojechałem na zachód. Akurat gdy dojeżdżałem do miejsca, gdzie autostrada była zamknięta – otworzono ją. A ponieważ przez naprawę auta cenny czas mi uciekł, od razu pojechałem dalej. Był spory ruch, bo ci, co czekali caly dzień, także ruszyli, ale im dalej, tym było lepiej.
Dojechałem do granicy z Idaho i poszedłem na chwilę spać, w moim ulubionym miejscu, czyli "na rampie", na zjeździe z autostrady. Cisza i spokój. Co prawda dziś nie wyłączyłem silnika, przy -26C mógłbym go nie zapalić, o ile ja sam bym się obudził, ale i tak wolę takie miejsca, niż zatłoczone i głośne parkingi w truckstopach. Wszystko, co potrzebuję do życia, jedzenie, picie – mam w samochodzie. szczególnie w czasie Adwentu, gdy nie łażę po knajpach, nie mam potrzeby szukania zajazdów dla ciężarówek.
Pobudka o świcie, bo jeszcze daleka droga. Idaho autostradą, ale w Oregon zjeżdząm na boczną drogę. Stąd tylko 380 mil do celu. Z jednej strony czują się, jakbym już był na miejscu, z drugiej… 380 mil to 600 km, więc jak przez całą Polskę. A jadąc bocznymi drogami zawsze coś ciekawego widać. Sporo starych gruchotów przy drodze, pasą się jakieś konie i lamy i jak zawsze piękne widoki.
Na samej granicy stanu tankowanie i przy okazji prysznic. Wraz z lepszymi i mniej zaludnionymi drogami i przestronniejszymi kabinami ciężarówek, te łazienki w truckstopach są największą zaletą pracy kierowcy w USA. Indywidualne, przestronne pomieszczenia, mydlo i duży ręcznik, spora kabina prysznicowa i nielimitowany czas. Cena? Jeżeli się zatankuje co najmniej 50 galonów – za darmo. Bez paliwa około $10. Ale zawsze się tankuje, nie pamiętam, bym kiedykolwiek płacił za prysznic.
Jutro rozładunek i już mam kolejny towar. Wracam na wschód, ale nie do domu. Najpierw do stanu Nowy Jork i trzeba będzie tam znaleźć coś w stronę domku. Ale to dopiero za tydzień.
Fotki z dzisiejszej trasy Nie wymagają chyba komentarza. Film nakręcony parę tygodni temu, ale pokazujący dokładnie tę samą trasę przez Oregon, jaką przejechałem przed momentem.













Inne tematy w dziale Rozmaitości