Paweł Kasprowski Paweł Kasprowski
626
BLOG

O najlepszym ustroju politycznym czyli...

Paweł Kasprowski Paweł Kasprowski Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Chciałem dzisiejszy wpis zacząć od prostego wydawałoby się pytania: jaki jest najlepszy ustrój polityczny dla państwa? Chodzi o taki ustrój w którym państwo najlepiej i najsprawniej się rozwija i rośnie w siłę.  

Odpowiedź może być trochę zaskakująca: taki ustrój to z całą pewnością absolutyzm oświecony. Pod tą nazwą rozumiem ustrój, w którym absolutną władzę sprawuje jedna osoba. I osoba ta jest nieusuwalna, niezależnie od swoich działań.

Dlaczego taki ustrój jest według mnie najlepszy? Ustrój ten wielokrotnie udowadniał swoją wyższość nad demokracją. Demokratyczne Ateny nie miały szans z absolutystyczną Spartą pomimo, że na starcie dysponowały większymi zasobami. Demokratyczna Rzeczpospolita Obojga Narodów była skazana na porażkę w konfrontacji z absolutystycznymi Rosją i Prusami. Podobnie demokratyczne państwa europejskie nie miały nic do powiedzenia w starciu z absolutystyczną machiną hitlerowskich Niemiec. Zatrzymały ją dopiero absolutystyczny Związek Radziecki i zamorskie (a więc bezpośrednio niezagrożone) Stany Zjednoczone.

Nie chodzi tu jednak tylko o wojny. Prusy były nic nie znaczącym małym państewkiem, dopóki nie stały się monarchią absolutną. Od tej pory nie tylko armia ale także przemysł i nauka w Prusach zaczęły się rozwijać w niespotykanym wcześniej stopniu (szczególnie za czasów Fryderyka II Wielkiego). Podobnie było z niewiele znaczącym Księstwem Moskiewskim, które zaczęło się rozwijać jako monarchia absolutna – szczególnie, gdy wziął je „w posiadanie” (już jako Rosję oczywiście) Piotr Wielki a potem Katarzyna II. Francja za panowania Ludwika XIV (Króla Słońce) stała się jednolitym potężnym państwem, które na wiele lat zdominowało Europę – język francuski stał się językiem dyplomacji i wszystko co ważne działo się w Paryżu.

W czasach nowszych: władza Stalina – czy nam się to podoba czy nie – przekształciła rolniczą i zacofaną Rosję w kraj z potężnym przemysłem i bardzo zaawansowaną nauką (o czym świadczy choćby lot w kosmos). Po przejęciu władzy przez Hitlera Niemcy błyskawicznie wyszły z kryzysu i stały się potęgą przemysłową – o tym także nie należy zapominać.

Dlaczego tak się dzieje? Słowami kluczami są tu: niezależność i sprawność.

Władza absolutna nie zależy od woli społeczeństwa, dlatego władca może podejmować decyzje bez obawy, że straci poparcie i „nie zostanie wybrany”. Jeśli uważa, że dla dobra państwa konieczne jest na przykład podniesienie wieku emerytalnego czy obniżenie płac, po prostu to ogłasza – i nie przejmuje się konsekwencjami. Wszelkie decyzje podejmowane przez władcę są także autorytatywne – nie musi on konsultować się z nikim, czekać na wyniki ekspertyz czy głosowań. Jeśli uważa, że tak będzie właściwie, po prostu podejmuje odpowiednią decyzję. Daje to niewyobrażalną w ustroju demokratycznym sprawność rządzenia.

W tym wszystkim pojawiają się jednak dwa „ale”.

Po pierwsze, władca aby osiągnąć sukces musi być „oświecony”, czyli podejmować właściwe decyzje. Ponieważ jednak nie jest w stanie zarządzać wszystkim, musi mieć też „rękę do ludzi” – zdolność powoływania swoich przedstawicieli, którzy będą po pierwsze mądrzy a po drugie interes państwa (a więc i władcy) będą stawiali ponad swoim. Znalezienie takich ludzi nie jest łatwe, a jeszcze trudniejsze dla władcy jest poleganie na ich zdaniu – jeśli różni się ono od zdania samego władcy. Można wskazać wielu władców, którzy przegrali, bo postawili na niewłaściwych ludzi. Albo dlatego, że utracili zaufanie do wszystkich wokół i próbowali sami rozwiązać wszystkie problemy.

Druga sprawa to wyważenie priorytetów: co jest ważniejsze, potęga państwa czy szczęście obywateli? Z punktu widzenia władcy oczywiście to pierwsze. Dla wielu „patriotów” również. Wielu z nich jest w stanie poświęcić swoje szczęście (a często i życie) w „służbie ojczyzny”. Jednak jest też wielu obywateli, którzy jeśli mieliby do wyboru biedne życie w potężnym państwie lub bogate i szczęśliwe życie w słabym państwie bez wahania wybiorą to drugie. Myślę nawet, że takich ludzi jest większość – i trudno jest im mieć to za złe. Trzeba więc zawsze pamiętać, że silne państwo niekoniecznie oznacza szczęśliwych obywateli.

W dzisiejszych czasach obserwujemy rosnące zniechęcenie do demokracji. Politycy są słabi, nie potrafią podejmować szybkich decyzji, ich możliwości ograniczają różne siły: międzynarodowe korporacje, prasa czy choćby konstytucja i sędziowie. Nie potrafią się też oni ze sobą dogadać, ciągłe kłótnie i oskarżenia są dla nas irytujące i frustrujące. Rośnie tęsknota za liderem, kimś kto „zrobi porządek”, zapomni o poprawności politycznej i po prostu przejmie władzę. Warto jednak pamiętać, że w historii nie jest to nic nowego – takie same nastroje były w 1800 roku we Francji, w 1917 w Rosji czy w 1933 w Niemczech. W każdym z tych przypadków władzę przejmował dyktator, który „robił porządek”. Na początku wszyscy byli szczęśliwi, a kraj rozwijał się w szybkim tempie. Wkrótce jednak kończyło się to nie najlepiej. I o tym nie zapominajmy...

Jestem informatykiem ale ponieważ interesuję się historią - staram się pisać o historii. Pasjonuję się znajdowaniem analogii pomiędzy historią a dniem dzisiejszym. Interesują mnie też różne interpretacje tych samych zdarzeń.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka