Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych
358
BLOG

Jedynka na liście

Hiu Grant Ziem Odzyskanych Hiu Grant Ziem Odzyskanych Polityka Obserwuj notkę 2

Hiu obudził się nagle i podbiegł do okna. Patrzył przez chwilę na pogrążone w nocy miasto.

„Legnica?” – zastanawiał się starając znaleźć w tym nocnym krajobrazie jakąś podpowiedź. „Może Oleśnica” zgadywał dalej.

***

Wszystko zaczęło się kilka dni wcześniej, kiedy późnym wieczorem zadzwonił telefon.

- Pan Hiu? – usłyszał kobiecy głos. Hiu z niepokojem popatrzył na krzątającą się Ukochaną. Jej szybkie ruchy zdradzały jakąś taką nerwowość a tu jeszcze jakaś baba dzwoni.

- Asia pana poleciła. Jest pod wielkim wrażeniem- kontynuowała baba w słuchawce.

- Jaka Asia? – zapytał Hiu. Ukochana przestała się krzątać. Hiu zrozumiał, że popełnił błąd. Możliwe że nie tylko ten jeden. Nie pamiętał kiedy ostatnim razem nie pamiętał co wcześniej robił. Skoro więc Asia ciągle jest jeszcze pod wrażeniem, znaczy, nie jest dobrze.

- Jak pan, panie Hiu ma czas, niech pan wpadnie tu do nas to pogadamy – zaszczebiotała baba w słuchawce i podała adres.

- Kto to był? – zapytała ukochana.

- Jakieś garnki mi chcieli sprzedać – skłamał. Wiedział, że brnie, ale czuł, że znalazł się na drodze bez powrotu.

- Asia? – jadowicie dopytywała Ukochana.

- Nieeee… Asia jest pod wrażeniem – brnął więc dalej tą drogą bez powrotu – Tych garnków.

- Pójdziesz? – Ukochana nie dawał za wygraną.

- No… Skoro Asia jest pod wrażeniem.

***

Pod wskazanym adresem oczywiście nikt garnków nie sprzedawał. Kiedy wszedł i powiedział, że miał tu przyjść i powołał się na Asię, taki wielki gość podszedł i zaczął macać Hiu.

„O Jezusie” – pomyślał w pierwszej chwili Hiu i do głowy przyszły mu różne scenariusze. Niemiłe bez wyjątku. Na szczęście zauważył  u gościa taki kabelek przy uchu i już wiedział.

- Ooo, pan Hiu – zaszczebiotała jakaś kobiecina, która akurat pojawiła się na schodach.

„Pewnie Asia” – pomyślał Hiu i był jakby nieco rozczarowany.

- No Asia nachwalić się pana nie może – zaszczebiotała kobiecina i podała Hiu dłoń. Ucałował ją zamaszyście starając się choć w części sprostać oczekiwaniom. Zastosował nawet  taką swoją tajemną technikę kąsając ledwie wierzch podanej dłoni ustami. Musiało podziałać bo kobiecina tak jakoś dziwnie spojrzała.

- Panie Hiu…  Widzę, że będzie się nam wspaniale współpracowało – powiedziała a Hiu pomyślał, że jednak może trochę przesadził.

Podążył za kobieciną a ona wprowadziła go do sporej sali. Siedzieli tam jacyś smutni ludzie. Hiu aż poczuł zimno

- Kto to? – zapytał kobiecinę.

- To… To nasze jedynki – odpowiedziała. Jakoś tak smutno. Hiu od razu uznał, że dwójek, trójek i reszty numerów chyba wolałby nie oglądać.

- A co im? – spytał z troską.

- Otóż to – kobiecina powiedziała to tak, jakby jakiś ciężar straszny spadł jej w jednej chwili z piersi.

- To Czarek – pokazała jednego. – Miałam go rzucić na Łódź.

Hiu popatrzył na mizeraka.

- Samego? – spytał z niedowierzaniem by nie rzec z lękiem. Łódź duża jest…

- Gnata mu daliśmy – broniła się kobiecina slabo.

- I co?

- I nic. Nie chodził na zajęcia i nie nauczył się jak się strzela.

Pokazała następnego

- A ten to Bartek. Miał uzdrowić Szczecin

- Udało się?

- Nooo… Na razie stoi w kolejce. Ostatni

W kącie siedział jeden taki szczególnie smutny.

- A ten to kto? – zainteresował się

- To Bierut – wyjaśniła – miał być na Skierniewice

Hiu był pod wrażeniem. Odwagi kobieciny w decyzjach personalnych i dobrego stanu, w jakim znajdował Bieruta.

- A może to nie Bierut? – zastanawiała się kobiecina – W każdym razie jest już nieaktualny. Nie może się czegoś tam u siebie doliczyć i nie ma czasu na Skierniewice

Hiu zauważył taką miłą i ponętną laseczkę w kącie machającą do niego a obok niej jakiegoś gościa wyraźnie zadowolonego.

- O Asia – zauważyła kobiecina uprzedzając pytanie Hiu, które mogłoby być nietaktowne – to nasza jedynka z Lublina.

- A ten…

- Grzesiek. On bierze cokolwiek

Nie wiedzieć czemu Hiu pomyślał o Asi. Co by nie mówić, na „cokolwiek” to ona nie wyglądała jednak.

- No dobrze – postanowił przejść do meritum. –  A ze mną o co chodzi?

Kobiecina uśmiechnęła się.

- Wymyśliłam taką radykalną rewolucję. No bo sam pan widzi, że tych to strach pokazać.

- No nie wiem… - oponował słabo Hiu. By nie robić przykrości no i ta Asia…

- Tych trochę schowamy. A na jedynki damy Asię i różnych popularnych frajerów. Negocjujemy z Dżonym Deppem, zainteresowany jest Ronaldo a Dżejson Biber nie mówi nie.

- No i co?

- No i nabiją nam tyle głosów, że i te łamagi wejdą w cuglach. No i ja też

- A ja?

- A pan byłby jedynką w…

***

Hiu za cholerę nie wiedział gdzie jest. Dał się ponieść entuzjazmowi kobieciny. Że nowe otwarcie, że władza w ręce ludu i takie tam. I nie usłyszał w końcu gdzie go wysyłają. Miał nadzieję, że do Lublina.

Ale za oknem nic mu Lublina nie sugerowało. Nagle za oknem  w poprzek widocznego tam placu przeleciał taki chłopczyk w obcisłych rajtuzkach i z taką grzywką z loczkiem. Nim Hiu zdążył ochłonąć, śladem chłopca podążył facet z żelaznym hakiem mający, sądząc po ciuchach, także kłopoty z uzgodnieniem płci  a za nim przyczłapał tłusty krokodyl. Ten przynajmniej wyglądał jak krokodyl. Hiu poczuł nagle że zegar tyka…

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka