5.X – Ja!
12.X – Ja!!
21.X – Ja!!!
Już dziś dowiedzą się Państwo o fenomenie, jakim jest Tygrys the Triarius. Tygrys pojawił się na S24 jakieś dwa lata temu, po zaanonsowaniu go przez Jareckiego, który wyraził się na swoim blogu w samych superlatywach. Muszę powiedzieć, że sam Tygrys - a w zasadzie jego pisanie (bo miałem okazję się z nim zapoznać po użyciu linka na blogspot, gdzie dzieła zebrane Tygrysa się znajdowały) nie zrobiło na mnie wrażenia. Wrażenie natomiast zrobiła ta aura uwielbienia jaką został otoczony Tygrys, m. in. przez wspomnianego Jareckiego.
Druga rzecz to taka, że wydawało mi się, że Tygrysowi o coś chodzi… że chce nam coś powiedzieć, że ma jakieś Przesłanie… jednak trzeba od niego je wydobyć…
Jako człowiek Nauki, zrobiłem nawet diagram próbujący tłumaczyć, o co mu chodzi.*)
Jednak nic z tych rzeczy.
Ostatnio T. znów za namową Jareckiego, wrócił na S24, z którego został wyrzucony za pyskowanie jednemu ministrowi. Pod wklejonym przez Jareckiego tekstem T. odbyła się dyskusja**) W której T. wykazano brak logiki. T. odpowiedział zgodnie ze zwyczajem pyskówką.
Jak wygląda Tygrysia „logika”? A no jest taka – są jastrzębie i gołębie i w efekcie jastrzębie zjadają gołębie. No więc T. chce być jastrzębiem, bo to jest wg niego istota prawicowości ***) Na to że taki Stalin był też Jastrzębiem Tygrys odpowiada: „Po drugie Stalin na tle takiego Trockiego to była zdecydowanie prawica. Był to zresztą raczej bandzior niż lewak. A wielkoruski imperializm nie jest raczej jakoś jednoznacznie lewicowy. Poza tym zwróć łaskawie uwagę na to, że Lenin i reszta tych ludzi nie ma ochoty BYĆ PODMIOTEM, a właśnie SŁUGĄ I WYKONAWCĄ "historycznej konieczności". Bo Tygrys chce być podmiotem a nie przedmiotem, bo tak nauczał Spengler. Jednak T. wyśmieje Was, jeśli mu zasugerujecie, że musi być jakaś etyka, która ogranicza osoby, które nie chcą sobą pomiatać, nie chcą być frajerami, by nie zostawali Stalinami i nie wybijali wszystkich gołębi wkoło.
T. zapomina o Nietzscheańskim „Bacz aby walcząc z bestią, samemu się nią nie stać”. Nieztsche jest ważny, bo on oprócz Goethego zainspirował Spenglera.
No więc o co chodzi T.? Jest dobre powiedzenie, jeśli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze. W tym wypadku chodzi o władzę. I T. to nawet mówi…
Jeśli T. nie posługuje się logiką i nie można zrozumieć go werbalnie tzn., że należy go czytać niewerbalnie. Napisałem na początku, że chciałem zrozumieć, co T. chciał nam przekazać i nie potrafiłem. Nie potrafiłem, bo czytałem T. werbalnie. Natomiast T. jest tą małpą krzykaczem z Terytorialnego Imperatywu Ardreya, która skacze z drzewa na drzewo krzycząc, a ten krzyk ma wyznaczać granicę terytorium tegoż krzykacza. Krzykacz krzyczy, bo ciężko jest obsikiwać drzewka z konarów, a tym bardziej coś potem wywąchać. Nie ważne co pisze T., ważne że pisze. T. każdą swoją notką, każdym komentem wyznacza granice swego terytorium.
Przeraża mnie jednak autorytatywność Tygrysa. Tzn. że on nie może odpuścić i zawsze postawić na swoim. Są takie osoby, które zawsze się będą kłócić i nie odpuszczą, jakie by nie były kontrargumenty rozmówcy.
To co zrobił T. to złamał konwencję. Blogowanie to wymiana poglądów, jednak T. używa tego jako wywierania wpływu na innych. Oczywiście, co już dawno zauważył Gombrowicz, dyskutując wywieramy wpływ na innych i sami jesteśmy poddawani wpływowi. Jesteśmy funkcją innych osób. Oczywiście naturalna jest pewna konkurencja między blogerami, która może objawić się podwyższeniem jakości pisanych tekstów. Naturalna jest też pewna zaciekłość w obronie własnych poglądów, czyli przeradzanie się tej konkurencji w walkę na słowa. Jednak T. idzie krok dalej, gdyż odchodzi od słów. Równie dobrze zamiast komentów w stylu „wolny rynek to dno”, mógłby stawiać trzy krzyżyki. Co poniekąd T. czynił stawiając plusa jak mu się tekst podobał.
Również dobrze T. mógłby się zachowywać jak John Cleese przeprowadzający rekrutację na kurs na menadżerów . Good night dingililingiling… W skeczu tym okazuje się, że osoba rekrutująca mogła się wygłupiać, bo i tak już nie ma wolnych miejsc na kursie. Ale jeśli to byłby prawdziwy test na bycie menadżerem, to czy byłby tak absurdalny? Co się liczy bardziej dotychczasowa wiedza kandydata, którą przecież można uzupełnić właśnie tym kursem, czy też jego predyspozycje psychiczne, pewność siebie, nie danie z siebie zrobienia wariata, czy nie danie się zbić z tropu? Na ile taka pewność siebie jest wrodzona, a na ile można się jej nauczyć? I jeśli tak to czy dłużej niż wiedzy fachowej? Jeśli tak, to te przymioty psychiki, ducha są dużo ważniejsze niż kwalifikacje. Możecie się Państwo śmiać, że „nie matura, lecz chęć szczera zrobią z Państwa (w tym wypadku) menadżera” ale tak właśnie jest.
Toyah napisał ostatnio pychotkę, gdzie wyraził się na temat fizys pewnych osób. Jest taki film z Travoltą i on tam z pewną panną ma przesłuchiwać jednego gościa. Pyta się jej czy przesłuchiwany jest przystojny? A ona się zdziwiła, bo nie powinna nawet myśleć w tych kategoriach, nie powinna mieć o przesłuchiwanym, żadnych prywatnych opinii. Więc Travolta sprecyzował pytanie – Czy jest prawdziwym mężczyzną, czy się trzyma prosto, czy jest pewny siebie? Dla niego to były przesłanki na temat potencjalnej prawdomówności przesłuchiwanego. Zastanawiam się czy toyah oglądał ten film. To w sumie nie istotne. Jednak dziwne jest, że toyah robiąc aluzję do spraw niewerbalnych, wcześniej nie odkrył, że Tygrysa też należy czytać niewerbalnie, tylko uznał go za wariata.
Jeszcze jedna rzecz. Po tej dyskusji na S24 podjąłem decyzję niegadania z T. I to wystarczyło by poznać się na T. Państwu proponuję to samo. Nie chodzi o T., bo od niego można się dowiedzieć dużo ciekawych rzeczy – tak jak od Danikena, jeśli się przestanie zwracać uwagę na UFO, a u T. na wstawki typu „wolny rynek to dno”. Proponuję natomiast, żebyście sobie państwo postanowili, że przestaną się interesować polityką. A w dzień uświadomicie sobie państwo, że im nie chodzi o Wasze dobro, a władzę i każde pokazanie sie w mediach to zaznaczanie terytorium.
Niech Państwa wiedza o polityce zatrzyma się w momencie, kiedy to Leszek M. powiedział o Włodku Faksymilce, że jest jak samotny wilk, który czasem zostawia trop, a czasem go gubi.+)
*) Trzy oblicza liberalizmu http://hrponimirski.salon24.pl/26785,trzy-oblicza-liberalizmu
**) http://jacek.jarecki.salon24.pl/133157,powrot-tygrysa-na-salon24-partie-partie-partie
***) jest to w bardziej wulgarnej formie, jako raczej dawanie w d… niż branie http://www.niepoprawni.pl/blog/285/prawacy-i-lewacy-no-i-centrysci co ciekawe T. na zaczepkę wyrusa (merseya) u Jareckiego, że tym razem on wziął w d… T. się strasznie obrusza, że się nie powinno tak mówic, bo to się kojarzy z gejostwem http://jacek.jarecki.salon24.pl/133157,powrot-tygrysa-na-salon24-partie-partie-partie#comment_1831478 ; dziwne też było imputowanie toyahowi Village People przez T.
+) podziękowania dla Leszka M., bo sam lepszej puenty bym nie wymyślił, a zastanawiałem się nad nią przez weekend… tak żeby Ardreyowa i pasowała do T. (a tak na poważnie – kryjcie się - lewica wraca!!!)
"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises]
"The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka