T.W T.W
105
BLOG

Terror na ulicach Szczecina

T.W T.W Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

W upalne lato 1971 roku komunistyczna władza rozpoczęła w Szczecinie masowe represje wobec robotników którzy kilka miesięcy wcześnie wywołali falę strajków.

 

Kondukt pogrzebowy Adama Ulfika. Mężczyzna rozpaczający przy zwłokach to brat Bogdana Gołaszewskiego.
Kondukt pogrzebowy Adama Ulfika.
 
Społeczny bunt Trójmiasta, Szczecina i Elbląga doprowadził do upadku Władysława Gomułki i zdobycia władzy przez nowego pierwszego sekretarza Edwarda Gierka. Robotnicy zapłacili za to masowym werbunkiem tajnych współpracowników ze swojego środowiska, notorycznymi przesłuchaniami formalnymi i nieformalnymi, często kończącymi się pobiciem i groźbami pozbawienia życia. Śledzenie, podsłuchy, pobicia na ulicach przez nieznanych sprawców, szykany w pracy, fikcyjne oskarżenia prokuratorskie – na to wszystko narażonych było kilkuset działaczy robotniczych, mieszkańców grodu Gryfa. Pierwsza połowa lat 70. jest najsłabiej zbadanym okresem w historii PRL, czteroletni czas „liberalizacji” i prosperity, w którym znacznie rosną realne płace kończy się wypadkami radomskimi w czerwcu 1976 roku i zwycięstwem niekonfrontacyjnej koncepcji politycznych Stanisława Kani (nadzorował z ramienia PZPR struktury siłowe) wynikającej w dużej mierze z uwarunkowań międzynarodowych, które umożliwiają rozwój opozycji . W powszechnej opinii Gierek kojarzy się nam właśnie z tym krótkim okresem wzrostu gospodarczego, a nie z masowymi represjami jakie były następstwem dojścia do władzy „śląskiego technokraty”. Dziś po Edwardzie Gierku pozostała nam pamięć ogromnych długów i niemerytoryczny spór polityczno-historyczny dotyczący tego czasu.
Cena z Grudzień'70
W mediach oficjalnych następuje całkowite wyrugowania niekorzystnych faktów i odpowiednia interpretacja semantyczna „wypadków na wybrzeżu”. W Trójmieście i Szczecinie, czyli w miastach gdzie skumulował się społeczny bunt 1970 roku (44 ofiary śmiertelne,1165 rannych – liczba rannych była znacznie zaniżona z powodu lęku przed zgłaszaniem takich wypadków), Służba Bezpieczeństwa rozwinęła represyjne działania do niespotykanej dotychczas skali, następuje również jej ilościowa i jakościowa rozbudowa. Największa w dotychczasowej historii operacja tej instytucji miała kryptonimem „Jesień 70”. Celem było zneutralizowanie autentycznych przywódców robotniczych, którzy wyłonili się w ogniu strajków przełomu 1970/1971 roku. W ewidencji operacyjnej SB znalazło 3300 osób, które uważano za aktywnych uczestników zajść, około tysiąc z nich poddano systematycznemu rozpracowaniu operacyjnemu. W samym Szczecinie w optyce działania organów bezpieczeństwa było kilkaset osób. SB współdziałając z innymi organami państwa, takimi jak wydziały kryminalne milicji, administracją gospodarczą czy skarbową, szykanowała i prześladowała wszystkich którzy uwierzyli w autentyczną zmianę socjalizmu. Wielopłaszczyznowe represje stosowano zamiennie z korupcją polityczną polegającą na wciąganiu popularnych liderów w system nomenklaturowej władzy. Najbardziej znanym szczecińskim przykładem tego ostatniego mechanizmu są przypadki Edmunda Bałuki, którego to nonkonformistyczna aktywność w ramach Z.Z. Metalowców doprowadził go do „operacyjnego wyprowadzenia” z Polski w 1973 roku. Korupcja miała również charakter ekonomiczny, robotnikom stoczni „Warskiego”, która z racji wielkości (12 tysięcy pracowników) była pod specjalnym nadzorem władz, przyznano w krótkim czasie około 500 mieszkań w budowanych błyskawicznie „leningradach”. O znaczeniu tego mechanizmu możemy przeczytać w jednej z notatek funkcjonariusza SB sporządzonej po rozmowie z TW: „Jak zaobserwowałem, to po otrzymaniu mieszkania R. stracił swoją aktywność i nie przywiązuje wagi do działalności społecznej”. Rozpoczyna się budowa nowoczesnego stoczniowego ośrodka wypoczynkowego w Dziwnówku (niedogodność zawsze chłodnego Bałtyku miał wyeliminować basen z podgrzewaną wodą). Socjolog Lucjan Adamczuk, zaplecze intelektualne strajku, dostał propozycję zrobienia kariery naukowej w Warszawie i przyjął ją. Pokazuje to wielokierunkowość „neutralizacji” zagrożenia robotniczego.
Jednocześnie w ramach tej pozornej stabilizacji szybko  krzepnie szczeciński aparat partyjny który po 17 grudnia 1970 roku de facto przestał  istnieć w naszym mieście. „Przewodnia siła narodu” i jej zbrojne ramię SB przechodzi do ofensywy pod kierownictwem nowego ministra spraw wewnętrznych, współpracownika Gierka z Katowic Franciszka Szlachcica. Cezurą, która radykalizuje działania SB w Szczecinie jest pamiętny marsz żałobny z 1 maja 1971 roku. Po „czarnej majówce”, która doprowadziła do odwołania znienawidzonego przez szczecinianin komendanta MO Juliana Urantówkę, intensywnie realizowana jest  sprawa obiektowa „Aktywni” (neutralizacja szczecińskich przywódców strajkowych ze stycznia 1971 roku), wszczęta zostaje  operacja „Defilada” mająca zidentyfikować organizatorów czarnego protestu. 4 maja 1971 z Warszawy przyjeżdżają na kilka dni do Szczecina wysocy funkcjonariusze MSW. Robotnicy nazywają ich wówczas „trenerami”, bo przyjechali ustawiać „zawodników”. Przesłuchują i zastraszają byłych  przywódców strajkowych, doprowadzają również do dymisji dyrektora naczelnego „Warskiego”, Tadeusza Cenkiera. Prawdopodobnie (jak na razie nie zostały opublikowane żadne dokumenty dotyczące działalności tej grupy) ”trenerzy”  wyznaczają dalsze kierunki działań szczecińskiego wydziału III Komendy Wojewódzkiej MO, czyli bezpieki (zastępcą komendanta wojewódzkiego MO zawsze był szef lokalnej bezpieki). 
Cały 48-osobowy styczniowy Komitet Strajkowy poddany jest represjom. Ewa Zielińska, aktywistka z tego okresu, zeznała w czasie IPN-owskiego śledztwa w sprawie niewyjaśnionych zgonów przywódców robotniczych z 70/71, że była ciągle wzywana na przesłuchania, a na jednym z nich straszono ją śmiercią. Pani Zielińska zeznała również, iż jej kolega 22-letni Bogdan Gołaszewski, członek komitetu strajkowego oraz członek Komisji Robotniczej (postrajkowa struktura, de facto presolidarnościowy związek zawodowy) mówił jej, że był pobity przez nieznanych sprawców na ulicach Szczecina. Podejrzewał, że bili go przebrani funkcjonariusze. W tym kontekście warto przytoczyć fragment dokumentów SB z lipca 1971 roku dotyczących „Warskiego” : „W ubiegłym tygodniu na początku odbyła się masówka na wydziale, na której to przewodniczący Rady Oddziałowej ob. Kosztrzewski poinformował o ustaleniach w sprawie rzekomego pobicia pracownika rurowni przez funkcjonariuszy M.O. Powiedział że po otrzymaniu wiadomości przew R.Z ob. Jaruzel natychmiast poinformował Ministra MSW Szlachcica. Po przeprowadzeniu ustaleń wykazano iż pracownik rurowni nie został pobity przez fun. M.O. Za fałszywe informacje pracownik ów został zwolniony ze skutkiem natychmiastowym" (pisownia oryginalna). Jak widzimy więc sprawą tajemniczych pobić robotników zajmował się osobiście szef MSW. Kilkanaście dni później zostaje znaleziony martwy w swoim mieszkaniu Bogdan Gołaszewski. Milicja nie przeprowadza sekcji zwłok z góry uznając tą śmierć za samobójczą, mimo niepokojącej rany głowy nieżyjącego. Wyjątkowo nieudolnie prowadzone dochodzenie w tej sprawie nic nie wyjaśnia, ostatecznie giną zarówno akta policyjne, jak i prokuratorskie. Do dnia dzisiejszego zachowało się zaledwie parę nic nieznaczących kartek na temat Gołaszewskiego.
 
T.W
O mnie T.W

Analityk obszaru postradzieckiego, europejskie rynki energetyczne, polski system polityczny. Współpracuje z Fundacją Instytut Badań i Analiz Politologicznych w obszarze analiz i publikacji politologicznych. Charakteryzuje się brakiem nieufności do pracy nie narzucanej zewnętrznie. Opinie prezentowane na tym blogu są tylko i wyłącznie poglądami autora.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura