Od pewnego czasu obserwuję zjawisko swoistej „nadreprezentacji” Czesława Bieleckiego w wydarzeniach związanych z Prawem i Sprawiedliwością. Ostatnią tego odsłoną była obecność architekta na spotkaniu z Barakiem Obamą połączona z krótką pogawędką na osobności z Prezydentem USA. W związku z tym pozwolę sobie zaproponować tekst, który napisałem w zeszłym miesiącu.
PODCHODY POD NOWY OKRĄGŁY STÓŁ?
Z wielu stron dochodzą głosy o planowanym „rządzie fachowców”. Co gorsza, sam Jarosław Kaczyński nie wykluczył takiej opcji. Czy to zapowiedź kolejnego kompromisu?
Kaczyński zafundował nam już raz rząd „fachowców” z K. Marcinkiewiczem w roli premiera i S. Mellerem (związki z B. Geremkiem) jako szefem MSZ. Obawa, że znowu zgodzi się na wariant kompromisu z grupą trzymającą władzę, jest zasadna. Jeszcze niedawno stręczono nam Schetynę jako świetnego fachowca i szansę na nowe otwarcie. Teraz Salon poddaje już inne rozwiązanie. Oto Krzysztof Kłopotowski, uważany niekiedy za emisariusza drugiej strony, komunikuje bez owijania w bawełnę:
Katastrofa smoleńska była zapowiedzią dużo większej katastrofy. Ta większa nastąpi, gdyby miała być kontynuowana polityka ostentacyjnego sprzeciwu wobec planów Rosji odzyskania wpływów w Europie Środkowej we współpracy z Niemcami i Europą Zachodnią. Polska nie ma siły na ten sprzeciw. Może tylko targować się o lepsze warunki ustępstw wobec Rosji i Niemiec i być przebiegła w grze międzynarodowej. Wierzę, że Jarosław Kaczyński lepiej poprowadziłby taką politykę, niżeli Donald Tusk. Musiałby zdecydować się na kompromis, czyli w jego pojęciu na korzystną i honorową kapitulację wobec potężniejszych partnerów i przeciwników, zamiast bezwarunkowej kapitulacji w wydaniu Tuska. (…) Nie byłoby zagłady krnąbrnej części elity narodowej, gdyby bracia Kaczyńscy nie sprzeciwiali się Rosji nie tylko na terenie Polski - to jeszcze mogłaby wybaczyć. Jednak rzucili wyzwanie w całej Europie Środkowo-Wschodniej, jak gdyby Polska była dla Rosji równorzędnym partnerem rywalizacji o przywództwo w regionie, chociaż przegrała je bezpowrotnie pod koniec XVII wieku. Innymi słowy bracia Kaczyńscy próbowali odrzucić materiał historyczny wytworzony w tej części Europy przez ostatnie trzysta lat, zaiste mierząc siły na zamiary. Na tę akcję nastąpiła gwałtowna reakcja.
„Kod Kaczyńskich?”, Salon24.pl
Kłopotowski wskazuje nam granice kompromisu. O niepodległości zapomnijcie - to dla Polski już nierealne. Przegraliście w XVIII w. i schluss. Możemy pomówić o jakiejś formie ograniczonej autonomii wewnętrznej bez mieszania się do gry wielkich sąsiadów. Kłopotowski konsekwentnie zaleca Polakom uczenie się organizacji od Żydów, w czym ma bardzo dużo racji. Może więc Kaczyński oddałby fotel premiera jakiemuś fachowcowi od zarządzania znającemu się lepiej od nas na arkanach władzy? Wyszłoby to Polakom na dobre - nie byłoby kolejnej, tym razem większej, katastrofy w Warszawie, żyliby sobie jako lojalni poddani cara lub cesarza, a administrowałby nimi ktoś do tego właściwie przygotowany. Bylibyśmy jak Indianie w jezuickich redukcjach (znanych z filmu „Misja”) - takie duże, dobroduszne dzieci, którym trzeba zorganizować pracę i opiekę. Kto nadawałby się u nas do roli misjonarza?
Gdy się nad tym zastanawiałem, zwróciłem uwagę na red. Igora Janke (Salon24), który ostatnio kręci się wokół Kaczyńskiego. I oto jako gwiazda pojawia się tam Czesław Bielecki - tuż po programie z jego udziałem na szczycie strony głównej wisi: „Czesław Bielecki to jest gość!”.
Biorąc pod uwagę, że ta kandydatura spodobałaby się zapewne red. Kłopotowskiemu oraz to, że Bielecki z poparcia PiS-u kandydował ostatnio na prezydenta Warszawy, perspektywa premiera – fachowca, który zasypie niepotrzebne podziały, jakie objawiły się po 10 kwietnia, jest jak najbardziej realna.
Jest jednak mały problem - niepoprawni Polacy (nie piszę tu o obojętnej większości społeczeństwa) nie chcą być dłużej kondominium. My nie angażujemy się w walkę o Polskę po to, by znowu oglądać hańbę okrągłego stołu. Liczymy, że Jarosław Kaczyński, tak ciężko osobiście dotknięty tragedią smoleńską, jeśli stanął do walki, to walczy o wszystko. Tylko dlatego z całych sił krzyczymy na wiecach: „Jarek! Jarek!”. Ten depozyt zaufania Polaków złożony jest nie w PiS-ie, ale osobiście w Jarosławie Kaczyńskim. Tylko jego widzimy w roli premiera, bo tylko on daje obecnie nadzieję na wolną Polskę. Jarosław Kaczyński, godząc się na kompromis w tej kwestii, musi mieć świadomość, że zdradziłby swoich najwierniejszych zwolenników, a zarazem ostatnich, którym jeszcze na Polsce zależy.
Tekst ukazał się w majowym numerze miesięcznika „idź POD PRĄD”.
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka