Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
505
BLOG

KRYPTONIM „PJN”

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Polityka Obserwuj notkę 6

Koniec politycznej drogi (byłej już) szefowej PJN jasno wskazuje na jej początek. Na polskiej scenie politycznej nie może powstać zjednoczona, wielonurtowa partia prawicowa – to efekt „okrągłego stołu”. Gdy tylko pojawia się szansa na zjednoczenie prawicy, zaraz musi nastąpić rozłam albo pojawienie się „trzeciej siły”. Ten scenariusz grany jest od dwudziestu lat i ciągle znajdują się chętni do występów w tym teatrze.

*****

Gdy prześledzić drogi polityczne różnych „mesjaszy” prawicy, którzy w trosce o „honor lub wartości” rozbijali istniejące ugrupowania lub zakładali nowe, zwykle ich koniec znajdziemy w okolicach partii podtrzymujących okrągłostołowy porządek. Joanna Kluzik-Rostkowska nie stanowi tu wyjątku. Cała jednak operacja związana z powstaniem i aktywnością PJN zawiera w sobie prawie wszystkie elementy poprzednich frond na prawicy skumulowane w czasie i przestrzeni.

Środowisko PJN to w większości ludzie, którzy po katastrofie nad Smoleńskiem zostali wyniesieni na szczyty popularności Prawa i Sprawiedliwości. To oni stanowili twarze kampanii prezydenckiej 2010. I to oni wspólnie i w porozumieniu zbuntowali się przeciw surowej ocenie Jarosława Kaczyńskiego i dokonali rozbicia partii, która nabierała rozpędu i miała wielkie szanse pokrzyżować pookrągłostołowy stan rozbicia prawicy. Jako akuszerów tego ruchu wymienia się tak podejrzane postacie, jak Janusz Palikot czy Monika Olejnik.

Czas ataku na PiS wybrano starannie – środek kampanii samorządowej. Nawet w ciszy wyborczej dokonano jednego z politycznych transferów do PJN. Trudno o bardziej czytelny sygnał, kto jest głównym wrogiem, a kto przyjacielem „nowej prawicy”. Potem już poszło z górki: okrojenie funduszy dla partii politycznych (ruch ogólnie słuszny, ale w kontekście interesów załatwianych w „Pędzącym czymś tam” ewidentnie uderzający w PiS), odcięcie partii Kaczyńskiego od reklam w telewizji i bilbordów, a ostatnio atak na Radio Maryja, jedyne poważne medium o zasięgu ogólnopolskim niepoddane kontroli GTW.

Po wykonaniu tej czarnej roboty PJN stał się już niepotrzebny w kategorii „poważnej siły politycznej”, stąd pozbawiające wszelkich złudzeń transfery do PO, ale może jeszcze odegrać rolę doładowania „trzeciej siły”, która właśnie się zawiązała, by uratować Polskę i wartości katolickie. Na jej czele stoi Marek Jurek, osoba wielce zasłużona zarówno w operacjach rozbijania, jak 

i zakładania. Swój honor, katolicyzm i umiłowanie ojczyzny Jurek pokazał ostatnio aż dwukrotnie: raz 10 kwietnia br., gdy poszedł ramię w ramię z Bronisławem Komorowskim (o innych szacownych inaczej uczestnikach tego orszaku nie warto nawet w tym miejscu wspominać – tymi niech się epatuje organ Michnika), a naród szedł akurat w przeciwną stronę – na Krakowskie Przedmieście; drugi raz, kiedy z takimi tuzami, jak Niesiołowski, Siwiec, Nałęcz dokonał medialnego egzorcyzmu nad Grzegorzem Braunem, który miał odwagę zaatakować Filar Kościoła Postępu.

Do swego świętego przedsięwzięcia Jurkowi udało się już skaperować Unię Polityki Realnej (nad czym szczególnie ubolewam, bo miałem nadzieję, że pod nowym kierownictwem ta formacja wyjdzie z kolein Korwina) i teraz czas na fuzję z niedobitkami frondy „Kluzicy”.

Że nic dobrego dla Polski z tego nie będzie, to rzecz aż nadto oczywista. Każdy więc, kto przykłada rękę do tego dzieła, musi się liczyć z tym, że przez ludzi zorientowanych w polityce zostanie zaliczony do jednej z trzech grup: bezideowych karierowiczów, pożytecznych idiotów albo kretów ryjących przeciw Polsce.

 

Paweł Chojecki


PJN nie był dla mnie wiarygodną partią. Nie dawano mu szans, zwłaszcza wyborczych.

Hanna Gronkiewicz-Waltz, onet.pl

 

Jest rzeczą naturalną, że mając do czynienia z tak gigantyczną walką, w jakiej bierzemy udział, musimy liczyć się z tym, że część ludzi po prostu w tej walce nie wytrzyma naporu. I w różny sposób odpadnie, dając się przekupić, dając się przestraszyć, mając od początku złe intencje. To jest też możliwe. (...)

To jest kwestia wielu, wielu lat współdziałania tych ludzi i zdobycia w sposób nieuczciwy, świadomy, długotrwały, z premedytacją zaufania po to, żeby uderzyć w najpilniejszym momencie. Takie rzeczy się robi. W to trudno może wierzyć, ale czasami takie rzeczy są przygotowywane bardzo, bardzo długo, a później bolą szczególnie istotnie. Czy były formułowane wobec tych ludzi różne wątpliwości? Tak, były. I były one rozważane z bardzo wielu różnych stron. I były w tej sprawie różne niepewności. I nigdy w polityce, proszę państwa, która jest rzeczywiście najtrudniejszą sztuką, jaką ludzkość uprawia, nie pozbędzie się pani tej niepewności, czy można się odwrócić do najbliższego współpracownika plecami, czy też nie można się odwrócić. Na tym polegała zresztą siła PiS-u, że na jego czele stali dwaj bliźniacy. Ludzie, których nigdy nie można było pokłócić, pomiędzy których nie można było wbić klina, których nie można było nawzajem zaufania pozbawić. Wymaga to od nas próby zastąpienia tego idealnego układu patriotyzmem, determinacją, odpowiedzialnością.

Antoni Macierewicz na VI Zjeździe Klubów "Gazety Polskiej", maj 2011

 


Postkomunizm tym różni się od demokracji, że wprawdzie skopiował jej instytucje, ale nadał im charakter fasadowy. Traktując media postkomunistyczne jako czwartą władzę, taką samą jak istniejąca w demokracji, przyczyniamy się do utwierdzania fikcji i ukrywamy istotę Ubekistanu. W postkomunizmie nie istnieje żadna czwarta władza, podobnie jak nie ma tu drugiej i trzeciej władzy, tylko ich imitacje. Prawdziwa władza znajduje się w rękach środowiska byłych komunistycznych służ bezpieczeństwa i ich agentur. To ono wyznacza reguły gry i nadaje kierunek decyzjom oficjalnie zapadającym w fasadowych instytucjach, w tym ustawodawczej, sądowniczej i mediach. Dziennikarze nie stanowią żadnej samodzielnej czwartej władzy czy niezależnej siły jak w demokracji, lecz są zwykłymi wykonawcami, cynglami Ubekistanu.

 Józef Darski, Cyngiel Ubekistanu, 11.05.2008, niezalezna.pl

 

Tekst ukazał się drukiem w lipcowym numerze miesięcznika "idź POD PRĄD".

 

 

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka