Gdy Bronisław Komorowski zapowiedział w trakcie kampanii prezydenckiej, że „już jest przygotowywana strategia wyjścia z NATO”, większość odebrała to jako przejęzyczenie. I tak zapewne było w tej konkretnej wypowiedzi, choć niekoniecznie w głowie Komorowskiego.
Najpierw Polska pod obecnymi rządami przyjęła w NATO rolę rzecznika Rosji. Uwidoczniło się to podczas szczytu Sojuszu w Lizbonie (listopad 2010), co szczegółowo opisał Aleksander Ścios w artykule „NA KRAWĘDZI NATO”.
Gdy propozycja budowy wspólnego z Rosją systemu obrony przeciwrakietowej nie spotkała się z uznaniem USA, a wydarzenia w Afryce Północnej pokazały, że czas „rusofili” w kręgach NATO może się mieć ku końcowi, Komorowski wraca do pomysłu z kampanii prezydenckiej. Słowami szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. Stanisława Kozieja ostro atakuje Sojusz: „NATO się psuje”.
Koziejowi przeszkadza, że NATO zamiast pilnować defensywnie własnego nosa, angażuje się w strategicznych rejonach świata. Co ciekawe, jako antidotum na psucie Paktu absolwent Akademii Sztabu Generalnego im. gen. Karola Świerczewskiego proponuje powrót do … strategii lizbońskiej. Jego szef Komorowski tak ją zachwalał:
„Polska w pełni popiera szukanie sposobu na współpracę z Rosją, to jest w interesie sojuszu jako całości i w interesie Polski. Współpraca polsko-rosyjska będzie elementem ułatwiającym lub nawet warunkującym współpracę NATO-Rosja”
Czy w przypadku, gdy NATO będzie się dalej „psuło”, Komorowski wprowadzi w życie „strategię wyjścia z NATO”? Wspólnota (nomen omen) Niepodległych Państw cierpliwie czeka…
Paweł Chojecki
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka