Chyba jednak dobrze, że te dwie znajomości skończyły się z końcem podstawówki. Anka wyszła za mąż zaraz po maturze za kumpla z klasy. Lilka była jeszcze szybsza. Maturę zdawała już jaka młoda mama. Niestety, samotna. Cóż, bywa...
W siódmej klasie doszła kolejna koleżanka. Na ulicy Zbyszka zbudowano nowy dom. Wprowadziła się tam rodzina z dwoma córkami. Starsza, kolejna Anna, trafiła do klasy Zbyszka.
I ta Ania też spodobała się Zbyszkowi. Kolejna blondynka, z długim końskim ogonem. Raczej wysoka, dosyć zgrabna. Do tego mieszkała trzy domy bliżej szkoły. Poprzestali na koleżeństwie. Przestali się znać, gdy skończyli szkołę. Po dwóch latach nie poznawali się na ulicy.
W technikum Zbyszek nie miał czasu na dziewczyny. Tym bardziej, że w Mechaniku klasy były prawie wyłącznie męskie. Dziewczyn jak na lekarstwo.
Ze dwa lata przed maturą pojawiła się ponownie Helenka. A właściwie jej tata, pan Janusz. Przesympatyczny, pracowity, brodaty mężczyzna. Ten człowiek wymyślił sobie dawno temu, że wyda córkę za sąsiada. W tym przypadku chodziło mu o Zbyszka. I właśnie wtedy przypomniał sobie o tym planie. Zaczął nagabywać panią Wandę i pana Anatola. Ci nie protestowali, ale uważali, że jest za wcześnie. Zbyszka nikt nie pytał o zdanie. A on był zdecydowanie przeciw. Hela mu się nie podobała. A jej głosu nie mógł nawet słyszeć. Ten marsjański tembr działał mu na nerwy.
Dodatkowa Adam, jego najlepszy przyjaciel opowiadał mu nieraz o swojej koleżance Elizie. Ta koleżanka z klasy mieszkała podobno dwie ulice dalej i bardzo się Zbyszkiem interesowała. Adam twierdził, że spotykała Zbyszka często na ulicy. Adaś miał o czym gadać i wkręcał kumpla. Ale do spotkania Zbycha i Eli nie doszło. Dziewczyna zdała maturę i podobno wyjechała na studia do Krakowa. W każdym razie ślad po niej zaginął.
Następna była Iwona. Poznał ją na wczasach w Bułgarii. Był tam z rodzicami i kuzynem Luckiem. Razem z tym ostatnim kolegowali z parą aktorów teatralnych i Iwoną, która mieszkała z rodzicami trzy domki dalej. Dziewczyna był młodsza od Zbyszka o rok i spodobała mu się. Niestety,ich rodzice dogadali się między sobą, że dziewczyna będzie koleżanką Lucka. Ten z kolei nie był zadowolony z tego planu i po paru dniach wyjechał do swoich rodziców, którzy byli w ośrodku pod Warną, czyli około sto kilometrów dalej.
W czwartej klasie Zbyszek poznał Krysię. Razem z Adamem, który zdał właśnie maturę, poszli do jakiejś jego kuzynki. Tam trafili na spotkanie koleżeńskie. Prawie prywatka klasowa. Ale po pół godzinie skończyło się. Obaj odprowadzili Krysię do domu. Aż na drugą stronę ulicy.
Krysia bardzo się spodobała Zbyszkowi. Adamowi chyba o to chodziło. Często mu ją przypominał. Potem w wakacje spotkali ja ze dwa razy na ulicy.
Po paru miesiącach była studniówka. Zbyszek postanowił zaprosić Krysię. Około Bożego Narodzenia „zapolował” na nią. Kręcił się chyba ze trzy dni w okolicach jej domu, w godzinach, gdy powinna wracać ze szkoły. I upolował. Umówił się z nią na wieczór. Zrobili krótki spacer, bo mrożno raczej było. Wręczył jej zaproszenie. Nie odmówiła. Nawet dodała, że gdyby spotkali się dzień wcześniej, też by go zaprosiła na swoją.
Studniówka się udała. Sala w Domu Kultury spełniła swoje zadanie. Cały rocznik z technikum bawił się bardzo dobrze. Osoby towarzyszące też. Potem Zbyszek i Krysia zaliczyli długi spacer w środku mrożnej nocy, przy zaćmieniu księżyca. Było super. I tylko jeden minus: studniówka była w niedzielę. A już rano trzeba było iść do szkoły. Ale dali radę.
Potem , ku zdziwieniu Zbyszka, zadzwoniła do niego gratulacjami po obronie pracy dyplomowej. Widziała go, gdy wracał z kolegami do domu. Domyśliła się skąd wracali, bo wszyscy były galowo ubrani.
Niestety, Zbyszek był zbyt podekscytowany udanym egzaminem i nie wpadł na pomysł, żeby się z nią spotkać. Cóż, szkoda... (c.d.n.)
" Opowieści marne". Fragmenty z większej całości, wyrwane z kontekstu. Historie z życia wzięte.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości