wqbit wqbit
2226
BLOG

Archeologia potwierdza epizod nawrócenia setnika Korneliusza

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

31 AKościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei, i Samarii, umacniając się i żyjąc w bojaźni Pańskiej i napełniał się pociechą Ducha Świętego.

32 I zdarzyło się, że Piotr, obchodząc wszystkich, przybył także do świętych, którzy mieszkali w Liddzie. 33 I spotkał tam człowieka pewnego, imieniem Eneasz, który był sparaliżowany i leżał na łożu od ośmiu lat. 34I rzekł mu Piotr: Eneaszu, uzdrawia cię Jezus Chrystus.  Wstań i pościel sobie! I natychmiast powstał. 35 I widzieli go wszyscy mieszka­jący w Liddzie i na Saronie, którzy też nawrócili się do Pana.

 
        Plan kompozycyjny Dziejów Apo­stolskich ujawnia się nie tylko w ko­lejnym następstwie wydarzeń, ale i ich geograficznym rozmieszczeniu. Po omówieniu chrześcijaństwa jerozolimskiego Łukasz sięgnął do Sama­rii, przekroczył granice Palestyny docierając do Damaszku, wspomniał o Galilei, aby skupić swoją uwagę na pewien czas na pobrzeżu śródziemno­morskim, jak gdyby szukając portu, z którego chrześcijaństwo mogłoby od­płynąć w szeroki świat. Działał tu już diakon Filip, którego prace po­dobnie jak w Samarii miał utwier­dzać Piotr, wykorzystując okres pa­nującego pokoju.

Ale był to pokój względny. Bo właśnie pobrzeże śródziemnomorskie przeżywało od roku 39 wstrząsy spo­wodowane religijną polityką Kaliguli (37—41). Zaczęło się to w Jamnii (Jabne), leżącej mniej więcej w po­łowie drogi między Azotem a Liddą.

Wystawiony tam ku czci cesarza ołtarz zburzyli miejscowi Żydzi, co spowodowało gniew cesarza i jego przewlekłe usiłowania ustawienia swego posągu w świątyni jerozolim­skiej {Antiq 18,8,2). Tylko roztrop­ności legata Syrii Petroniusza (39— 42) zawdzięczano, że wskutek zdecydowanego oporu Żydów nie doszło wówczas do rozlewu krwi. Sytuacja napięta trwała aż do śmierci Kaliguli (por. Ks. E. Dąbrowski, Nowy Testa­ment na tle epoki, 1, 306—307), a nie jest wykluczone, że Piotr w tym mniej więcej czasie objeżdżał miasta nadbrzeżne.

Zaczął od Liddy, miasta znacznego, dawnej stolicy jednej z 11 toparchii palestyńskich (BJ 3, 3, 5), leżącego na równinie Saronu w od­ległości40 km od Jerozolimy i18 km od Jaffy. W czasach grecko-rzymskich nazwę miasta zmieniono na Diospolis, i jak wszystkie miasta nadbrzeżne miało ono ludność mieszaną, może nawet z przewagą mieszkańców nie-żydowskiego pochodzenia. Nic nie wiadomo o wcześniejszej misji chrze­ścijańskiej na tym terenie, ale z ko­nieczności musiałaby się ona ograni­czać wyłącznie do Żydów.

Chrześcijan miejscowych Łukasz oznacza nazwą „świętych" (w. 32), nienależącą do często używanych w jego księdze. W ich liczbie znajdował się i pewien człowiek sparaliżowany imieniem Eneasz. Pomimo greckiego imienia był to najprawdopodobniej Żyd, bo posługiwanie się greckimi imionami przez Żydów zwłaszcza w środowiskach pogańskich nie należało do rzadkości. Zwyczajem swoim Łu­kasz podkreśla, że choroba Eneasza była przewlekła i trwała już od ośmiu lat (w. 33). Formuła przywrócenia zdrowia sparaliżowanemu jest nie­zwykła (w. 34), odsuwająca wszelką zasługę od Apostoła, a zwracająca myśl na Osobę Jezusa Chrystusa. Tak też to zrozumieli mieszkańcy nie tyl­ko Liddy, ale i równiny Saronu. Na­zwą tą oznaczano nadbrzeżną równinę (1 Kron 27, 29) różnej szerokości, cią­gnącą się od Karmelu na północy aż do Nahr Rubin w pobliżu Jaffy na południu. Wielu ich przyjęło chrzest z rąk Piotra. Wyrażenie: epi ton Kurion zdaje się wskazywać na Żydów, w analogicznych wypadkach bo­wiem, gdy mowa o poganach, Łukasz używa raczej ton Theon (14,15; 15,19; 26, 20).

 
36Abyła w Joppie pewna uczennica, imieniem Tabita, co znaczy Dorkas. Ta była pełna dobrych uczynków i jałmużn, które czyniła. 37 I stało się, że w tym czasie zaniemogła i umarła. Po obmyciu złożono ją w górnej izbie.38Aponieważ Lidda leży blisko Joppy, uczniowie słysząc, że przebywa tam Piotr, wysłali do niego dwóch mężów z prośbą: Nie zwlekaj, przyjdź do nas!39APiotr wstawszy poszedł z nimi. A gdy przyszedł, przywiedli go do górnej izby i otoczyły go wszystkie wdowy płacząc i pokazując mu suknie i płaszcze, które Dorkas robiła będąc wśród nich.40Aoddaliwszy wszystkich, Piotr padł na kolana i modlił się. I zwracając się do ciała rzekł: Tabito, wstań! A ona otworzyła oczy i* ujrzawszy Piotra, usiadła. 41 On zaś podając jej rękę podniósł ją i przywoławszy świętych i wdowy okazał ją żywą. 42 I rozniosło się to po całej Joppie i wielu uwierzyło w Pana. 43 I stało się, że Piotr przez wiele dni przebywał w Joppie u niejakiego Szymona, garbarza.

        Podczas pobytu Piotra w Liddzie zjawili się u niego dwaj wysłannicy kościoła w niedalekiej Joppie prosząc go o przybycie do tego miasta. Wy­rażenie: „Nie zwlekaj, przyjdź do nas" — (w. 38) jest idiomem greckim, zna­nym zwłaszcza w grece hellenistycz­nej, zarówno kolokwialnym, jak i epistolarnym. Zamieniał on imperativus w łagodną, delikatną prośbę. Powodem przybycia wysłanników by­ła śmierć znanej powszechnie w Jop­pie i szanowanej za swe miłosierne uczynki niewiasty imieniem Tabita. Nie wiadomo, czy należała ona do zespołu wdów, który od wy­boru diakonów (Dz 6,1) przybierał coraz bardziej formy organizacyjne, ale ujawni się dopiero daleko później (1 Tym 5,9-16). Kodeks Sessorianus 82 nazywa ją wprost wdową, do cze­go opis Łukasza daje może okazję (w. 39.41), ale autor Dziejów na­zywa ją jedynie uczennicą: matethria (w. 36). Imię Tabita (po aramajsku tebitha, po grecku Dorkas) należało do często używanych w Izraelu i po­dobnie jak Rachel, Debora, Jemina było właściwie nazwą pospolitą ze znaczeniem: sarna czy gazela. Ule­gając prośbie Piotr ruszył w drogę do Joppy. Odległość18 km przebyto w ciągu około 3 godzin i Apostoł udał się wprost do górnej komnaty (uperon), gdzie złożono zmarłą po ry­tualnych obmyciach i przygotowaniu do złożenia w grobie. Zasługuje na podkreślenie, że ani wysłannicy w Liddzie, ani zgromadzeni teraz chrze­ścijanie w Joppie nie domagają się od Piotra cudu. Wychwalają jedynie zmarłą za jej uczynki miłosierdzia dając głośny wyraz swej boleści.

           Słysząc to Piotr rozkazał usunąć wszystkich z komnaty i pogrążył się w modlitwie (w. 40). Jego świado­mość łączności z Chrystusem była tak wielka, a przekonanie o mocy Ducha Świętego tak nieograniczone, że w pewnej chwili zwracając się w stro­nę ciała zmarłej rzekł: „Tabito, wstań!" Scena ta żywo przypomina wskrzeszenie córki Jaira, tym bar­dziej, że i owo wezwanie było niemal identyczne: u Marka talitha qum — w Dziejach Apostolskich tylko z za­mianą jednej litery tabitha qum. Można w opisie Łukasza dopatrzyć się podobieństwa i do innych scen biblijnych: 2 Król 4,35 – wskrzeszenie chłopca, syna Szunemitki przez Elizeusza; Łk 7,15 – wskrzeszenie młodzieńca z Nain przez Jezusa. Świadczą one nie o jakimś literackim schemacie, ale o analogii sytuacji, na­suwającej pisarzowi biblijnemu iden­tyczne sformułowania.

        Wskrzeszenie Tabity spowodowało liczne nawrócenia i skłoniło Piotra do dłuższego (emeras ikanas, w. 43) pobytu w tym mieście. Ogromne zna­czenie ma uwaga Łukasza, że Apostoł zamieszkał „u niejakiego Szy­mona, garbarza". Zasadniczo kontakt z garbarzami nie zanieczyszczał rytualnie, ale tylko w wypadku, jeśli zwierzę zostało zabite według wy­magań rytuału żydowskiego, czego oczywiście nie zawsze można było być pewnym. Stąd uprzedzenia faryze­uszów do tego zawodu uważanego za podejrzany. A to wszystko było tylko preludium do najważniejszego wydarzenia.

 10 1A mieszkał w Cezarei człowiek pewien, imieniem Korneliusz, setnik kohorty zwanej italską, 2 pobożny i bogobojny jak i cały dom jego, rozdający hojnie jałmużny i zawsze modlący się do Boga. 3 Ten około dziewiątej godziny dnia miał widzenie: ujrzał wyraźnie Anioła Bożego, jak wchodził i mówił: Korneliuszu!4Aon pilnie nań patrząc, strachem zdjęty, zapytał: Cóż jest, Panie? I rzekł mu: Modlitwy twoje i jałmużny twoje zachował Bóg w pamięci. 5 Przeto teraz wyślij mężów do Joppy i przywołaj niejakiego Szymona, który zwie się Piotrem. 6 Stanął on w gościnie u pewnego Szymona garbarza, który ma dom poło nad morzem.7 Agdy odszedł Anioł, który do niego mówił, przywołał dwu domowników i żołnierza pobożnego z tych, którzy byli mu oddani, 8 i opowiedziawszy im wszystko, wysłał ich do Joppy.

 
        Kompozycja tego fragmentu oparta jest wyraźnie na wzorach semickich z wie­loma powtórzeniami i opisami paralelnymi. Przede wszystkim wyróżnia się on swoimi rozmiarami: 66 wier­szy — to jeden z najobszerniejszych fragmentów Dziejów, świadczący o znaczeniu, jakie Łukasz przypisywał opisanym w nich wydarzeniom. Skła­da się on zasadniczo z dwóch elemen­tów: z faktów oraz z załączonej mo­wy Piotra (10.34-43). Na rozmiary te wpłynęły i liczne powtórzenia: 11,5-17 jest dość szczegółowym po­wtórzeniem treści zawartej w 10,1-48; wizja Korneliusza opisana jest trzy­krotnie: 10,3-6; 10,22; 10,30-32, po­dobnie jak wysłanie domowników do Piotra: 10,7-9; 10,17; 10,33. Ponadto znajdują się wizje paralelne: 10,3-6; 10,9-16; 10,19-20, co wpłynęło decydująco na roz­miary opisu.

Jego protagonistami są: z jednej strony przebywający w Joppie Piotr, a z drugiej zamieszkujący w niedalekiej (44 km) Cezarei Korneliusz, „setnik kohorty zwanej italską" .

        Był on obywatelem rzymskim, a imię swe zawdzięczał prawdopodobnie oko liczności, że pochodził z jednej z tyci rodzin, które zostały wyzwolone Korneliusza Sullę. Wiadomość o przechował Appian (ok. 85— po Chr.) w swej Historii Rzymskiej ,,[Sulla] przeszło 10 000 niewolników pomordowanych obywateli, i to młodszych i najsilniejszych, obdarzył wolnością i włączył do plebsu nadając im równocześnie obywatelstwo rzymskie. Od swego nazwiska nazwał Korneliuszami" (por. Wojny domowe 1, 100, przekład L. Piotrowicza, Wrocław 1957, 2,' 64 n). W siedzibie kuratorów, w Cezarei, stacjonowały nie legiony (bo te znajdowały w pobliskiej Syrii i tylko legati Augusti pro praetore mogli nimi dysponować), ale jedynie wojska zaciężne (auxiliares), złożone z pięciu kohort piechoty i jednego szwadronu jazdy (Alla). Korneliusz był setnikiem speires Italikes, tak nazwanej może, dlatego, że składała się z ochotniczego zaciągu obywateli rodem z Italii. W tym wypadku jej nazwa brzmiałaby: „Cohors Italica Civium Romanorum Voluntariorum. Była to albo jedna z owych kohort stacjonujących w Cezarei siedzibie prokuratora, albo też ta sprowadzona przez króla Agryppę I, który miał dość wpływów na terenie Rzymu, aby wzmoc­nić załogę miasta oddanymi sobie żołnierzami.

Obecność kohorty tej na­zwy w Syrii potwierdzają napisy, w latach 69—157 po Chr.

        Korneliusza nazy­wa autor Dziejów fobumenos ton Theon,zaliczając go przez to do rze­szy owych sympatyków judaizmu, którzy z wiarą w jednego Boga prze­jęli wiele zwyczajów żydowskich, nie stając sięprozelitami w znaczeniu ścisłym i nie poddając się obrzezaniu.

Wspomniane przez Łukasza „mo­dlitwy i jałmużny" należały do obo­wiązków każdego wyznawcy judaizmu (Tob 12,8) i dowodzą, jak dalece Korneliusz przejął się jego duchem. Posłuszny nakazom Bożym, gdy w sposób cudowny otrzymał zlecenie, aby wysłał do Szymona w Joppie mę­żów celem sprowadzenia go do Ce­zarei, uczynił to niezwłocznie wysy­łając tam dwóch swoich domowników i jednego żołnierza.

 9 Anazajutrz gdy byli w drodze i zbliżali się do miasta, Piotr wszedł na taras około godziny szóstej, aby się modlić. 10 I odczuwając głód za­pragnął posiłku. A w czasie przygotowania wpadł w zachwyt: 11 widzi niebo otwarte i opuszczający się przedmiot niby wielką chustę, czterema końcami opadającą na ziemię. 12 Były w niej wszelkiego rodzaju zwierzę­ta czworonożne i płazy ziemi i ptactwo niebieskie. 13 I odezwał się do niego głos: Wstań, Piotrze, zabijaj i spożywaj! 14 Ale Piotr rzekł: Żadną miarą, Panie, bom jeszcze nigdy nie jadł nic niedozwolonego i nie­czystego.15Agłos znowu po raz wtóry do niego:, Co Bóg oczyścił, ty nie uważaj za nieczyste.16Astało się to po trzykroć i zaraz chusta wzięta była do nieba.17Agdy Piotr w duchu rozważał, co by to było za widzenie, które miał, oto mężowie, których wysłał Korneliusz, rozpytawszy się o dom Szymona stanęli u bramy. 18 I wołając pytali, czy Szymon, zwany Piotrem stoi tam w gościnie.19Apodczas gdy Piotr rozmyślał nad widzeniem, rzekł mu Duch: oto trzej mężowie szukają cię. 20 Wstań przeto, zejdź na dół i idź z nimi, nie wahając się, bo ja ich przysłałem. 21I zeszedłszy do mężów Piotr rzekł: Otom ja jest, którego szukacie. Dla jakiej to przyczyny przybyliście?22Aoni rzekli: Setnik Korneliusz, mąż sprawiedliwy i bogobojny, a mający uznanie u całe i ludności żydowskiej, pouczony był przez Anioła świętego, aby cię za­wezwać do swego domu i słów twoich wysłuchać. 23 Zaprosiwszy ich tedy do wnętrza, przyjął ich w gościnę.

24Anazajutrz wstał i udał się z nimi, a niektórzy bracia z Joppy to­warzyszyli mu. I dnia drugiego przybył do Cezarei.

         Zanim wysłannicy Korneliusza dotarli do celu podróży, Piotr mieszkając wciąż w domu Szymona garbarza wszedł około południa (godzina 6) na płaski dach aby się modlić. Tu odczuł głód a gdy inni przygotowywali posiłek wpadł w ekstazę: Łukasz rzadko używa czasu teraźniejszego do opisania wydarzeń z przeszłości (praesens historicum) , kiedy jednak to czyni, umie go wyzyskać jako niezwykle dramatycz­ny element opisu, przykuwający uwa­gę czytelnika, oznajmiając mu, że będzie się działo coś niezwykłego.

Wizja opadającej ku ziemi chusty, zawierającej stworzenia wszelkiego rodzaju: te, które w Prawie Mojże­szowym uznane były za rytualnie czyste, i inne, których spożywać nie było wolno (Kapł 11,1-47), napełniła Piotra zdziwieniem. Zastanawiając się nad jej treścią odczuł poruszenie Ducha, nakazującego mu zejść na dół i udać się za nimi. Spotkanie z wy­słannikami Korneliusza odbyło się u wejścia do domu: epi ton pulona (w. 17). Zgodnie z poleceniem już na­stępnego dnia Piotr wyruszył w dro­gę do Cezarei w otoczeniu niektórych braci z Joppy.

        Widzenie w Joppie na pierwszy rzut oka nie pozostaje w żadnym stosunku z dalszym ciągiem opisu. Toteż usiłowano włączenie go do opisu na­wrócenia Korneliusza złożyć na karb źle zrozumianych źródeł Łukasza. Zawierały one jakiś epizod z życia Piotra, kiedy to Apostoł, być może nawet w domu Szymona garbarza w Joppie, odczuwał nie­pokój z powodu spożywanych tam pokarmów. Nie jest wykluczone zresztą, że działo się to przy innej okazji. W każdym razie „wspólnota stołu" z chrześcijanami z pogaństwa stanowi temat główny tej wizji i jest odpowiedzią na konkretne zwątpienia Piotra. Czy jednak tematem głównym tej wizji nie jest idea podziału tego, co uważane było za rytualnie czyste, od tego, co było do odrzucenia? A w ta­kim razie i zastosowanie nieograni­czałoby się jedynie do pokarmów, ale obejmowałoby cały- ów zespół mozaistycznych zakazów dotyczących i ludzi, a w tym pogan na pierwszym miejscu. W tej interpretacji wizja Piotra byłaby istotnie uwerturą do nawrócenia Korneliusza i przebywa­nia w jego domu, co przecież dla Ży­da równało się łamaniu przepisów rytualnych. Tak widocznie pojmował to Łukasz, jeśli wizję tę tak ściśle z nawróceniem Korneliusza związał: temat czystości rytualnej jest dlań wyraźnie uboczny. Zajmuje się on nim o tyle, o ile służy mu do tym większego podkreślenia, z jakimi trudnościami połączone było przenik­nięcie chrześcijaństwa i do środo­wisk pogańskich, co stać się mogło tylko na wyraźne zlecenie Boże dane nie Pawłowi, ale już Piotrowi w oko­licznościach pełnych oporów i usta­wicznego wahania.

 

        Korneliusz ocze­kiwał ich, zwoławszy swoich krewnych i najbliższych przyjaciół.25Akiedy Piotr wchodził, Korneliusz wyszedł mu naprzeciw, przypadł do stóp jego i złożył mu pokłon. 26 Piotr zaś podniósł go mówiąc: Wstań! I ja jestem tylko człowiekiem. 27 I rozmawiając z nim wszedł i zobaczył wielu zgromadzonych. 281 rzekł do nich: Wy wiecie, jak niegodną jest rzeczą dla Żyda przestawać z cudzoziemcem albo do niego przy­chodzić, ale mnie Bóg pouczył, abym żadnego człowieka nie nazywał skalanym albo nieczystym. 29 Dlatego też wezwany przybyłem bez wa­hania. Zapytuję więc, dla jakiej przyczyny wezwaliście mnie?30AKorneliusz rzekł: Już mniej więcej minęło cztery dni od chwili, gdy modli­łem się w domu moim o godzinie dziewiątej, a oto stanął przede mną mąż w białym odzieniu i rzekł:. 31 Korneliuszu, wysłuchana została modlitwa twoja i wspomniał Bóg na jałmużny twoje. 32 Poślij, przeto do Joppy i zawezwij Szymona, zwanego Piotrem. Przebywa on w gościnie u Szymona garbarza nad morzem. 33 Natychmiast więc posłałem do ciebie, a tyś dobrze uczynił, żeś przyszedł. Teraz więc wszyscy stoimy przed tobą, aby wysłuchać wszystkiego, co ci Pan nakazał.

34 APiotr otworzywszy usta, rzekł: Prawdziwie poznaję, że Bóg nie ma względu na osobę, 35 lecz w każdym narodzie miły mu jest ten, który się go lęka i sprawiedliwie postępuje. 36 Słowo [swe] posłał synem izraelskim zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. Ten jest Panem wszystkiego. 37 Wiecie, że stało się słowo po całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. 38 Jak Jezus z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą, przeszedł czyniąc dobrze i uzdrawiając wszystkich opanowanych przez szatana, bo Bóg był z nim.39 A my jesteśmy świadkami tego wszystkiego, co on czynił w krainie żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to właśnie zabili zawiesiwszy na drzewie. Ale Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i dozwolił Mu ukazywać się nie całemu ludowi, lecz obranym przedtem przez Boga świadkom, nam, którzyśmy z nim jedli i pili po jego zmartwychwstaniu. I rozkazał nam abyśmy głosili ludowi i świadczyli, że On jest ustanowionym przez Boga sędzią żywych i umarłych. O nim świadczą wszyscy prorocy, że każdy, kto weń wierzy, dostąpi odpuszczenia grzechów przez jego imię.

A gdy Piotr jeszcze mówił te słowa, zstąpił Duch Święty na wszystkich słuchających mowy i zdumieli się nawróceni Żydzi, którzy przybyli wraz z Piotrem, że na pogan został wylany dar Ducha Świętego. Słyszeli ich, bowiem mówiących różnymi językami i wielbiących Boga. Wtedy odezwał się Piotr: Czyż może ktoś wzbronić wody, aby byli ochrzczeni ci, którzy otrzymali Ducha Świętego, jako i my? I rozkazał ich ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa.

 
c) Przybywającego do jego domu Piotra powitał Korneliusz w otocze­niu członków rodziny i domowników. Szczegółu o „złożeniu mu pokłonu" (prosekunesen) nie należy pojmować w sensie adoracji religijnej (proskynesis) — Korneliusz był monoteistą i akt taki byłby nie do pogodzenia z jego wiarą — ale jedynie w sensie głębokiej czci, co spotkało się z tak żywą reakcją Piotra.

Samo wejście do domu pogańskie­go narażało Żyda na niebezpieczeń­stwo nieczystości rytualnej. Odwołu­jąc się do tego Piotr wskazał jednocześnie obecnym, jak zrozumiał wizję w Joppie i w świetle dopiero tego oświadczenia (w. 28) należy ją oce­niać jako integralny element całości fragmentu.

W odpowiedzi na pytanie Piotra o powód tego wezwania Korneliusz opowiedział mu o swej wizji i otrzy­manym zleceniu wezwania Apostoła, a zwracając się wprost do niego do­dał: „a tyś dobrze uczynił, żeś przy­szedł" — su te kalos epoiesas paragenomenos (w. 33). Jest tutaj znowu echo wykwintnej hellenistycznej idiomatyki epistolarnej. Wyrażenie kalos poieseis było przyjętą pow­szechnie formułą w listach greckich.

Następująca po tym mowa Piotra (w. 34-43) jest sui generis manifestem uniwersalizmu. Nie przynależność na­rodowa, ale wewnętrzne usposobienie decyduje o stosunku do Boga a cho­ciaż Chrystus działał tylko w naro­dzie izraelskim, to przecież jest On „Panem wszystkiego" (panton Kurios). Po krótkim omówieniu Jego działalności, śmierci i zmartwychwstania, Piotr z naciskiem podkreślił, że Jezus Chrystus jest Sędzią żywych i umarłych – czyli ludzi bez różnic narodowościowych. Jeszcze w czasie mowy Piotra, jakby na potwierdzenie jego wywodów zstąpił Duch Święty na wszystkich, wywołując znane już objawy glosolalii i właściwie w tym momencie chrześcijaństwo stało się religią uniwersalną.

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura