Beverley Beverley
1411
BLOG

Upadek Berlina - Fakty dokonane

Beverley Beverley Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Źródłem informacji o nadciągających oddziałach Armii Czerwonej byli często kolejarze, którzy wraz z audycjami BBC (za słuchanie ich można było trafić do obozu koncentracyjnego) mieli na tyle zaufania w opinii publicznej, że wierzono ich relacjom. Każde radio wyprodukowane w III Rzeszy miało tabliczkę znamionową, które ostrzegało przed ustawianiem fal na zagraniczne rozgłośnie. Matka Eggerta Stoltena była dumna z tego, że wstąpiła do partii jeszcze przed 1933 rokiem, jednak nie interweniowała, gdy jej syn słuchał audycji BBC – twierdziła tylko, że to o czym się tam mówi to kłamstwa. Innym źródłem byli oczywiście uchodźcy, którzy sami doświadczyli lub byli świadkami okrucieństw “wyzwoleńczego” marszu sowieckich żołnierzy. Część Niemców próbowała przekonać samych siebie, że akurat im nic ze strony wroga nie grozi, ponieważ byli tylko szeregowymi działaczami NSDAP albo niskim stopniem żołnierzami, a Sowieci będą rozstrzeliwać oficerów i najwyższych funkcjonariuszy partyjnych. Jednak ogólnie opór przeciwko Sowietom był ogromny, ponieważ bano się tego, co się stanie po ich zwycięstwie. Pomiędzy 13 stycznia a 25 kwietnia Armia Czerwona (2. i 3. Front Białoruski) straciła w Prusach Wschodnich 580 tys. żołnierzy (zabici i ranni), czyli więcej niż Amerykanie i Brytyjczycy podczas całej kampanii w zachodniej Europie. Zresztą Sowieci też byli zderterminowani w pokonaniu wroga, który zrujnował Związek Sowiecki i zamordował miliony jego obywateli. To samo postanowili robić po dotarciu na teren Rzeszy. Szeregowy Witold Kubaszewski wspominał po wojnie: “Wszyscy wiedzieliśmy, że mamy prawo zgwałcić i zabić Niemkę”. Franz Rosenberg, który był właścicielem ziemskim w Prusach Wschodnich: “Zmuszono nas do opuszczenia ziemi, którą zamieszkiwaliśmy od pokoleń. Wszystko zostało stracone w ciągu jednej nocy”. Pewna nie wymieniona z nazwiska Niemka powiedziała: “To był Holocaust [którego byliśmy ofiarami], ale nikogo to nie obchodziło”. Nadchodził czas zapłaty.

Mieszkańcy stolicy III Rzeszy musieli obawiać się zemsty zbliżających się Sowietów i mierzyć się ze skutkami alianckich bombardowań, ale ucieczka z własnego domu nie była koniecznością. Przynajmniej do czasu. Jednak ci, którzy się na to zdecydowali musieli być ostrożni, ponieważ zgodnie z dekretem Goebbelsa opuszczenie Berlina bez pozwolenia było traktowane jak dezercja. Goebbels mógł wydawać takie dekrety, ponieważ był on odpowiedzialny za obronę Berlina. Minister Propagandy i Oświecenia Publicznego wizytował żołnierzy, wygłaszał przemówienia, sprawdzał gotowość bojową oddziałów Volkssturmu. Czyli robił to, co powinien był robić Adolf Hitler. Wódz III Rzeszy nie pokazywał się publicznie i nie wygłaszał przemówień mogących podnieść na duchu walczących żołnierzy i bombardowanych cywilów. Zrobił wyjątek z okazji 30 stycznia (dwunasta rocznica przejęcia władzy przez nazistów), ale jego głos był tak niepodobny do tego, który znali Niemcy, że zaczęto mówić o tym, że Adolf Hitler nie żyje, a jego miejsce zajął sobowtór.

Sowieci zajmując kolejne terytoria okupowane przez Wehrmacht “wyzwalali” też własnych obywateli. Raport Berii z 24 stycznia 1945 roku informował Stalina o tym, że 110 tys. ludzi wróciło do Rosji z terenów okupowanych. Z czego 53,610 wysłano do domów, 7,068 wcielono do wojska a 43 tys. wysłano do obozów NKWD w celu poddania tych ludzi dalszemu śledztwu. Być może wysyłanie własnych obywateli do obozów koncentracyjnych było główną przyczyną dla której Stalin nie chciał się zgodzić na amerykańskich i brytyjskich oficerów łącznikowych przy jednostkach Armii Czerwonej. To i oczywiście likwidowanie ludzi zaangażowanych w działalność ruchu oporu na podbitych terenach.

Sowieci traktowali Polskę jako swoje terytorium, co potwierdzała decyzja Stalina z 31 grudnia 1944 roku przemianowania Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego - czyli agentów Kremla - w Rząd Tymczasowy. Dodatkowo największa organizacja podziemna w Polsce Armia Krajowa została formalnie rozwiązana 19 stycznia decyzją generała Leopolda Okulickiego. Stworzono jednocześnie organizację NIE, która miała być utajniona także przed aliantami zachodnimi, aby “nie obciążać się odpowiezialnością na rynku międzynarodowym za robotę przeciwko Sowietom”.

Zanim doszło do konferencji przyszłych zwycięzców II wojny światowej na Krymie, delegacje Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii spotkały się na Malcie. Ekipa Winstona Churchilla wyleciała z Londynu 29 stycznia trzema samolotami, z których jeden z nich rozbił się w okolicach włoskiej wyspy Pantelleria. Katastrofę przeżył jeden z członków załogi i dwóch pasażerów. Na Malcie rozmawiano głównie o przyszłej kampanii na froncie zachodnim. Amerykańscy generałowie odrzucili pomysł brytyjskiego marszałka Montgomery'ego przekroczenia Renu z udziałem trzydziestu dywizji. Na wskazanym odcinku frontu mogło się ich pomieścić jedynie pięć, a poza tym pomocniczy kierunek ataku w rejonie Kolonia-Bonn był zbyt blisko rejonu głównego natarcia, żeby odciągnąć od niego siły niemieckie. Ciekawe czy miejsce obrad sztabowych – Montgomery House – zostało wybrane celowo?

Konferencja w Jałcie trwała od 4 do 11 lutego. Zobowiązano Niemcy do wypłacenia reparacji wojennych, a także zdecydowano o wysiedleniu Niemców z Polski, Czechosłowacji i Węgier. Zbrodniarze wojenni mieli być ścigani i postawieni przed sądem (oczywiście nie dotyczyło to Sowietów). Związek Sowiecki zobowiązał się do przystąpienia do wojny przeciwko Japonii, co admirał King skomentował słowami: „Właśnie ocaliliśmy życie dwóm milionom Amerykanów”. Natomiast Amerykanie i Brytyjczycy zobowiązali się do przekazania Związkowi Sowieckiemu wszystkich obywateli sowieckich, co później zostało rozszerzone na obywateli carskiej Rosji. W wyniku tego porozumienia do ZSRS przewieziono 2 mln ludzi, nie licząc tych, które ze strachu przed NKWD popełnili samobójstwo.

Co do Polski to uzgodniono, że otrzyma ona część Prus Wschodnich, Pomorze Zachodnie, Ziemię Lubuską i Śląsk, a także obszar byłego Wolnego Miasta Gdańska. Ceną za to była utrata Kresów z Wilnem i Lwowem. Granicy południowej na konferencji jałtańskiej nie ustalono. W komunikacie wydanym 11 lutego ogłoszono, że w Polsce odbędą się wybory powszechne z udziałem „partii demokratycznych i antynazistowskich”. Problem polegał na tym, że tych wyborów nie miała kontrolować żadna międzynarodowa komisja.

Alianci zachodni uznali również, że działalność NKWD jest zgodna z konwencją w sprawie prowadzenia wojny lądowej, a tym samym funkcjonariusze tej zbrodniczej organizacji mają prawo „czyszczenia” terenów na tyłach Armii Czerwonej z ludzi, które nie podporządkowali się Rządowi Tymczasowemu i kontynuowali walkę z nowym okupantem.

Na początku marca przywódcy podziemia otrzymali zaproszenie od generała Iwanowa (pseudonim szefa kontrwywiadu wojskowego Iwana Sierowa) do podjęcia rozmów, podczas których omówione miały zostać „ważne kwestie”. Zaproszenie, skierowane na piśmie, było opatrzone gwarancjami bezpieczeństwa. Tylko jeden z dowódców – generał Okulicki – nastawiony był negatywnie. Okulicki miał powiedzieć: „Już raz u nich byłem. Drugu raz już mnie chyba nie wypuszczą”. Na rozmowy do Pruszkowa udało się aż czternaście osób. Obiecano im rozmowę w Moskwie z samym Stalinem. W stolicy Związku Sowieckiego nie czekał jednak na nich Ojciec Narodów tylko śledczy NKWD. Stalin dobrze wiedział, że czynnikiem rozstrzygającym nie są żadne wybory, tylko siła Armii Czerwonej i jego policji politycznej. Tam gdzie stanęła noga sowieckiego żołnierza, tam sięgały wpływy reżimu komunistycznego.

Kiedy kapitan Abram Skuratowski dotarł ze swoim oddziałem do położonego nad Mierzeją Wiślaną Pillau, nabrał wody z Bałtyku do butelki po wódce. To miała być pamiątka za żołnierski trud, którego doświadczył w drodze do Prus Wschodnich. Wojnę wspominał dobrze. Mieszkał w lepszych warunkach niż w rodzinnym Kijowie, gdzie nie miał dostępu do takich luksusów jak bieżąca woda w mieszkaniu. Poza tym po dotarciu na terytorium wroga nie musiał się martwić o wyżywienie. Jego zachwyt wywołały kwitnące sady owocowe oraz obory ze zwierzętami hodowlanymi. Na wojnie korzystał również materialnie. Miał nawet jednego zdobycznego konia. Niestety, został on skradziony pewnej nocy przez – jak twierdził Skuratowski – litewskich partyzantów.


Na podstawie:


"Berlin - The Downfall 1945" Antony Beevor, Viking, 2002

"Armageddon - The Battle for Germany" Max Hastings, Pan Books, 2015

"Churchill - Najlepszy sojusznik Polski?" Tadeusz A. Kiesielewski, Rebis, 2016

"Historia polityczna Polski" Paweł Wieczorkiewicz, Zysk i S-ka, 2014 

Beverley
O mnie Beverley

były korwinista, obecnie trochę socjaldemokrata

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura