Niedawno, jak D. Tusk głośno zachwalał polskie logo do Prezydencji Europejskiej, zaczął popisywać się swą wiedzą psychologiczną.Powiedział, że on widzi tam ludzi trzymających się zgodnie za ręce i nie trzeba złośliwie tego krytykować. Dodał jeszcze, że zgodnie z wiedzą psychologiczną człowiek, który dopatruje się zła w jakimś obrazku, może mieć jakieś zaburzenia osobowości. Oczywiście przytaczam te jego wywody z pamięci, lecz sens ich był właśnie taki, że zły dopatruje się złego nawet w obrazkach.
A dzisiaj, D. Tusk głośno powiedział, że razem z prezydentem są jak jedna pięść. Po czym nerwowo zaczął dorabiać ideologię łagodzącą złe skojarzenia pojawiające się mimochodem z tą wypowiedzią. D. Tusk pewnie słyszał również o „Teorii pomyłek” Freuda. Nowoczesna psychologia wprawdzie odrzuca tę teorię, ale… Tłumaczył się dłużej, niż przy logo, gdy chciał przekonać wyborców do jego zaakceptowania.
Należy nadmienić, że w tym logo, jeżeli już są ludziki, to nie mają one twarzy. Czerwoni dzierżą sztandar Solidarności. Platforma mocno się trzyma z nimi za ręce, bo mają przyszłość, zagwarantowaną bezkarność i nikt im sztandaru nie jest w stanie jak na razie odebrać. O tym, że to właśnie władza PO trzyma się mocno z czerwonymi, świadczy fakt utworzenia Ministerstwa (Do spraw bezużytecznych) dla B. Arłukowicza w dobie kryzysu.
Potem premier „zabłysnął” niewybredną złośliwością krytykując wniosek o odwołanie E. Kopacz przez PiS. Taki wyedukowany psychologicznie, a taki złośliwy. Tak się zagalopował, że nawet nie próbował, zgodnie ze swoimi teoriami, łagodzić tej wypowiedzi.
Pewny jestem, że doprowadzenie D. Tuska do dobrego prezentowania się wymagało tytanicznej pracy. W tym również i psychologów. W wyniku tych starań przestał nawet wybałuszać nieszczerze oczy we wszystkich kierunkach. Ale grzmocenie Polski i Polaków tą zjednoczoną pięścią staje się nie do zniesienia.
Inne tematy w dziale Polityka