„Gdy lewica została odsunięta od władzy (2005) – W. Bartoszewski związał się z opozycją, czyli postudecją (PO), zwalczając rządy PiS-u bez pardonu. Mówił jasno, że ta prawicowa władza jest dla niego rodzajem okupacji, i stale pocieszał hierarchów tudzież szeregowych członków Salonu, że kolejne wybory zmiotą zły reżim.(…).
Międzynarodową kulminacją walki „profesora” przeciwko gabinetowi PiS-owskiemu był donos (trudno to inaczej nazwać), jaki Bartoszewski złożył na forum europejskim wraz z kilkoma innymi czerwonymi i różowymi eksszefami MSZ-u,, zwanymi „korporacją Giermka”. Konkretnie był to publiczny sprzeciw wobec zbyt twardej (w domyśle: zbyt nacjonalistycznej, konserwatywnej, zaściankowej i antypostępowej, vulgo zbyt patriotycznej) polityki zagranicznej braci Kaczyńskich. (…).
Po tej aferze tyczącej swoistego listu otwartego, którym „korporacja Giermka” alarmowała opinię światową i judziła świat przeciwko rządowi własnej ojczyzny (rzecz kuriozalna w stosunkach międzynarodowych; polityka światowa nie zna analogii, nie miało to precedensu, nienotowany był równie haniebny, wprost renegacki wybryk dyplomatów!)…”.
Do tej pory ta zdrada dyplomatołków uważana jest za poprawność polityczną i nikt nie wysyła not protestacyjnych do Izraela.
Inne tematy w dziale Polityka