Wpływowi towarzysze wraz ze specami od propagandy, dobrze zakotwiczeni i tu, i tam wskazali mnie i mojej partii drogę do ciągłego odnoszenia zwycięstw. Uświadomili mi, że muszę działać z uśmiechem na twarzy, mówiąc, że każdemu będzie żyło się lepiej. Tak, więc obiecałem ludowi mniejsze podatki i za to poparli moją partię we wszystkich wyborach. A że potem podatki podwyższyłem – to nic. Wmówiłem im, że to tylko o jeden procent i nawet tego nie odczują. A że moherom się pogorszyło – to dobrze. Na tym straci finansowo Rydzyk. Moi na pewno nie ucierpią.
Cały czas daję im do zrozumienia, że chcę im pomagać i uczynić z Polski kraj dobrobytu. I mi wierzą. Nawet wybaczyli mi to, że polskość uważam za nienormalność. Świadczy o tym fakt, że wybrali takiego prezydenta, jakiego im narzuciłem. On też chce pomagać Polsce i Polakom. Dobrze wiemy, że większość naszych wyborców uważa, że to, czego nie widzą, nie istnieje. My to rozumiemy i wykorzystujemy. Dlatego nie musimy się obawiać kaczyzmu. Tylko prezydent powinien się mniej odzywać, bo się kompromituje. Powinien siedzieć cicho pod żyrandolem, bo taką rolę mu przydzieliliśmy.
Wiemy, że patriotyzmem kierują się jednostki o osobowości psychopatycznej, które nie są w stanie zrozumieć racji stanu sąsiadów. My wiemy, że żeby utrzymać się przy władzy, nie możemy niczego zmieniać. Kaczyński nam nie przeszkodzi. Mamy wolność. Wolne media, które nas wspierają, niezależną prokuraturę… To bardzo dobrze. Możemy do woli fałszować dokumenty, manipulować faktami, opierać na nieprawdziwych danych budżet, prowadzić przetargi z nieistniejącym inwestorem katarskim, itd., itp. I tak większość nam wciąż ufa. Wystarczy, że uświadomimy wyborcom, że J. Kaczyński jest brzydki, brzydko się uśmiecha, daje się podpuszczać, ma złą prezencję… Dobrze ich określili nasi niemieccy przyjaciele – ot takie kartofle. Jarosław K. jest wykształcony, ale przegra. Dzikusy wolą nieuków. Dali temu świadectwo wybierając Bolka i Bronka. Co innego ja. Mam prezencję, umiem się uśmiechać ładnie, nie daję się podpuszczać. Inni za mnie nieustannie walczą z PiS. Ja mam czyste ręce. Umiem wygrywać, gdy komentatorami są moi zwolennicy. Oni zadbali o to, by głos patriotycznej części opozycji był wyśmiewany.
A morderstwo łódzkie na tle politycznym? Nikt już o tym nie pamięta. Moi ludzie wmówili pospólstwu, że to przez agresywność Kaczyńskiego. A że Kaczyński wówczas milczał i nikogo nie atakował – to nic już nie znaczy. Wyborcy zapomnieli. Ja umiem robić wodę z mózgu. Zresztą – czy takie dzikusy w ogóle mają mózg?
Miał rację mój nieodżałowany minister mówiąc, że Polska to dziki kraj. Większość z nich nie dostrzega tego, czego nie widzi. W ogóle niewiele pojmują. Skorzystał z tego Adolf Putin i zapolował na niektórych. Większość odetchnęła z ulgą, gdy ślepy snajper trafił tamtych z armaty. Dzięki naszym mediom większość tego nie dostrzegła. Dalej możemy atakować PiS i zyskiwać w sondażach. Najważniejsze, że w telewizji wciąż się do nich uśmiecham i wmawiam im, że mam dobre zamiary. Oni to do tej pory kupują.
Permanentnie szkodi mi Kaczyński i PiS. Ale arabskopodobni zadbali o to, by to mnie większość nadal wierzyła i mnie popierała. Ufam, że mnie znów wybiorą, gdyż te ograniczone, tępe dzikusy niewiele rozumieją. Dlatego mogę ich wprowadzać w błąd jak chcę i kiedy chcę. Wmówiłem im, że mogę współpracować z każdym. Rozszerzam swoją partię na prawo i lewo, i wciąż na tym zyskuję. Ale to nie ja się kompromituję. Przecież miłosiernie przygarniam karierowiczów. To też ludzie, a w mojej partii nie zginą. Będą mogli żyć w dobrobycie. Za wszystko zapłacą podatnicy.
Zgodnie z zasadami propagandy, w telewizji należy pokazywać tylko tę nie skompromitowaną, nie sprzedajną, część twarzy. Dzięki mediom poparcie nam rośnie.
Nieco przejrzeli na oczy kibole, ale ich przywódca już siedzi. Myślę, że to wystarczy. W razie czego, zawsze mogę liczyć na inną pomoc. Tak jak Wojciech. Sąsiedzi wiedzą, że jeszcze nie wypadłem z gry. Jestem przecież pożyteczny. Ja umiem sprytnie zmieniać swoje oblicze.
Moi biskupi doradzili mi, bym mówił słodkim językiem, to na tym zyskam. Anielskim, czy diabelskim – wszystko jedno, gdyż sam Diabeł wciela się nieraz w postać anioła światłości. Łatwiej mu wówczas wprowadzać maluczkich w błąd. Wiedzą o tym i biskupi, i zależni od nich księża. A ponieważ zależy im na pomnażaniu swego dobrobytu, to nas wspierają. Wiedzą dobrze, że nie dopuścimy do lustracji, ani nie otworzymy archiwów IPN. Pomoże nam w tym lewica. Zresztą nie tylko w tym. Oprócz tego biskupi wiedzą o tym, że należy sobie gromadzić skarby w niebie. Ale wiedzą i to, że pieniądze nie śmierdzą.
Wiemy, że istotą Rosji jest kłamstwo: katyńskie, smoleńskie, polityczne, gospodarcze… Oni na tym wygrywają od dawien dawna. „Nauka idzie w nas, a nie w las”.
Media nas wspierają. Nasi wpływowi zwolennicy wmawiają wyborcom, że politycy powinni być odpowiedzialni za słowa i utrzymują społeczeństwo w przekonaniu, że tylko my spełniamy ten warunek. To my, chcemy zmieniać Polskę. A że na chęciach się kończy – to nic. To, że traci społeczeństwo – nieważne, oby nas tylko wybrali. A że Polska z roku na rok ubożeje, zwiększa swoje zadłużenie, że rośnie dług publiczny, bieda zagląda w oczy Polakom – to nie nasza wina. My dobrze rządzimy. To PiS nie chce z nami współpracować i nikczemnie nas oczernia.
Teraz musimy dotrzeć i do ludzi o innych zapatrywaniach, by ich przechwycić. Należy dobrze opracować strategię wyborczą i wciąż straszyć kaczyzmem. Na wojnie polsko-polskiej wciąż wygrywamy. Traci kaczyzm. Wyborcom możemy obiecać wszystko, czego chcą. Wówczas złapiemy ich jak Diabeł dobrą duszę. Gorzej będzie jak przegramy. Co to byłoby za nieszczęście, gdyby towarzysze zostali obnażeni? Co by się wówczas stało z tyloma o sprzedajnych twarzach?
Inne tematy w dziale Polityka