mjg53 mjg53
424
BLOG

Jaka jest międzynarodowa pozycja Polski

mjg53 mjg53 Polityka Obserwuj notkę 0

Jaka jest międzynarodowa pozycja Polski?

(Z Karolem Karskim, wiceprzewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych, ubiegającym się o reelekcję z warszawskiej listy Prawa i Sprawiedliwości, rozmawia Piotr Falkowski   http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111006&typ=po&id=po31.txt)


"- Słaba, ponieważ Polska nie jest podmiotem, który dążyłby do kształtowania rzeczywistości geopolitycznej naszego regionu. Musimy na te wszystkie kwestie patrzeć całościowo. Unia Europejska, relacje ze Stanami Zjednoczonymi, relacje z Rosją, z wielkimi państwami europejskimi. Musimy zdać sobie sprawę, że Unia nie jest jakimś celem samym w sobie, idealnym samoistnym bytem, spełnieniem wszelkich marzeń. To instrument do osiągania własnych celów przez zainteresowane państwa. Unia Europejska stanowi odzwierciedlenie pewnego układu sił na arenie europejskiej. Taki układ sił zawsze istniał i istnieje. Obecnie jedynie postanowiono, że zostanie on wpisany w strukturę organizacji międzynarodowej. Przejawia się to np. w systemie głosowania ważonego, gdzie każde państwo dysponuje inną liczbą głosów w Radzie Unii Europejskiej. A i tak dwa państwa, które są tzw. motorami Unii, czyli Niemcy i Francja, kiedy chcą decydować o istotnych dla siebie kwestiach, to są w stanie je przeforsować. Tak więc Unia Europejska nie jest celem, lecz środkiem do osiągania różnych celów. Chodzi o to, żeby Polska chciała zajmować w niej taką pozycję, do jakiej jest predestynowana. Mało kto dzisiaj pamięta, że kiedy wstępowaliśmy do Unii Europejskiej w 2004 roku, zapewniano nas, że będziemy w szóstce najważniejszych państw, że nasze prawa i wpływy będą takie, jak Hiszpanii. To powinien być cel do osiągnięcia. Natomiast wszelkie działania na rzecz ogólnego rozwoju Unii mogą być prowadzone, kiedy w danym zakresie istnieje wspólny interes. Ale tam, gdzie pojawiają się różnice polskiej, niemieckiej, francuskiej, brytyjskiej, czeskiej i jakiejkolwiek innej racji stanu, to każdy - może z wyjątkiem w chwili obecnej Polski - działa na rzecz własnych interesów. Kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, nikt w Unii Europejskiej nie ważył się wydać decyzji o zamknięciu polskich stoczni, bo po prostu by go wyśmiano. Polskie stocznie nie mogły otrzymywać pomocy publicznej, zaś stocznie niemieckie mogą, i to zgodnie z traktatami, bo nawet do traktatów to wprowadzono. Podobnie Francja wspiera swój przemysł motoryzacyjny. Rząd Donalda Tuska decyzję o zamknięciu stoczni przyjął i wykonał. Kiedy premierem był Jarosław Kaczyński, nikt nie ważył się zacząć budowy Gazociągu Północnego, a za rządu Tuska nie tylko budowę rozpoczęto, ale i zakończono! Nie jest prawdą, że nie mieliśmy w tej sprawie nic do powiedzenia. Rura przechodzi przez polską wyłączną strefę ekonomiczną, więc istniała możliwość blokowania, poza tym wraz z innymi państwami podnosiliśmy kwestie ochrony środowiska. Natomiast kiedy Polska się z tego oporu wycofała, inni też zrezygnowali.

Czy po katastrofie smoleńskiej nasza pozycja jeszcze się pogorszyła?
- Jaka może być pozycja państwa, którego prezydent ginie na terytorium Rosji, a do dzisiaj wrak państwowego samolotu, którym podróżował, wraz z czarnymi skrzynkami znajduje się w Rosji? Czy jest oznaką w pełni podmiotowego statusu Polski sytuacja, w której polski minister podpisuje memorandum zezwalające na pozostawienie do końca rosyjskiego postępowania, czyli na czas wskazany przez Rosję, wszystkich głównych dowodów na terenie tego państwa? To nie jest przy tym coś, co rzutuje w sposób konstytutywny na pozycję Polski, lecz jest jej odzwierciedleniem.

Powróćmy do kwestii obrony własnych interesów przez poszczególne państwa. Powiedział Pan, że tak robią wszystkie państwa "z wyjątkiem Polski". Skąd wynika fenomen takiego zachowania obecnego rządu?
- Albo wyjątkowy altruizm (ale to może robić każdy we własnym imieniu i rozdawać wszystko ze swojego majątku, a nie ze wspólnego), albo wyjątkowa niekompetencja. To są najłagodniejsze określenia na opisanie przyczyn tego stanu. Dalej nie chcę się posuwać.

W polityce wewnętrznej PO stawia na efekt propagandowy, zdobycie tanim kosztem poklasku. Może o to samo chodzi w sprawach zagranicznych?
- Donald Tusk naciął się na sprawach międzynarodowych, kiedy pojechał do Peru, dostał piękne odznaczenie i na pierwszy rzut oka wszyscy powinni zacząć go podziwiać, a tu wszyscy zaczęli się z niego śmiać. Chyba w tym momencie przekonał się, że na polityce międzynarodowej nic w Polsce nie ugra. To, że na świecie źle piszą o polskim rządzie, nie musi oznaczać przy tym wcale, iż to jest zły rząd. Często może to oznaczać, że jest to dobry rząd walczący o polski interes narodowy. Jeśli celem ma być to, żeby np. w moskiewskiej prasie pisano dobrze o rządzie, to przypomnę, że najlepszą prasę polski rząd miał przed rokiem 1989. Kiedy Margaret Thatcher walczyła o tzw. rabat brytyjski, czyli 25 proc. ulgi w składce członkowskiej, to cała Europa załamywała ręce nad paskudnymi Brytyjczykami, którzy nie chcą żyć w duchu solidarności pomiędzy państwami europejskimi. I co z tego? Wielka Brytania uparła się i teraz płaci 75 proc. tego, co powinna. Wszyscy jej zazdroszczą.

Jak właściwie należy prowadzić politykę z Rosją?
- Trzeba zdawać sobie sprawę, że Rosja nie jest takim samym państwem jak Polska, Niemcy, Włochy czy ktokolwiek inny z naszego kręgu europejskiego. Jej funkcjonowanie nie opiera się na zasadach demokracji, rządów prawa, dbałości o przestrzeganie praw człowieka, wewnętrznej przejrzystości. To jest państwo inne. Rosja doskonale dogaduje się z państwami, które znają swoją wartość i rozmawiają z nią językiem znanym normalnym stosunkom międzynarodowym. Nie z tymi, którzy za wszystko przepraszają i schodzą z drogi, ale z tymi, którzy zabiegają i walczą o swoje sprawy. Przypomnijmy, że w sprawie embarga na polskie produkty rolne wprowadzonego za rządu Marka Belki przez Rosję, twarda postawa rządu Jarosława Kaczyńskiego doprowadziła do tego, że Angela Merkel na szczycie w Samarze walczyła o jego zniesienie. Skoro, jak mówią Tusk i Sikorski, mamy tak dobre stosunki z Rosją, to dlaczego za rosyjski gaz płacimy więcej niż Francja i Niemcy? Nie po to jesteśmy w Unii, żeby sobie przypinać gwiazdki, ale m.in. po to, żeby Unia broniła naszych interesów. "

mjg53
O mnie mjg53

dociekliwy komentator rzeczywistości

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka