Tak przy niedzieli...
Z Medugorje przywiozłam różaniec.
Wyjątkowy, bo pobłogosławiony podczas Objawień - które wciąż tam trwają - przez Maryję. Kto był w Medugorje ten wie, o czym piszę. 
Jest niebieski. Koraliki połączone są białym sznurkiem i dlatego należy go czasem po prostu wymyć z codziennej szarzyzny:)
I dzisiaj rano, właśnie podczas takiej toalety:), przyszła do mnie myśl: ile mojego brudu wchłonął ten  różaniec...
Nie dajcie sobie wmówić, że modlitwa różańcowa to obciach, bo jeśli już to bardziej OB-CIACH:) I znów: kto na salonie dłużej ten wie, o czym piszę;)
To najpiękniejsza mantra świata. Prawdziwa od początku do końca.
"Co dla Boga wielkie, głupstwem jest dla świata."
I taki wiersz:
"Miej cierpliwość 
nad wątpliwościami 
twojego serca...
Spróbuj ukochać 
same pytania...
Nie szukaj teraz 
odpowiedzi, nie możesz 
ich poznać, 
bo nie będziesz 
zdolny żyć z nimi.
Najważniejszym 
przykazaniem jest
przeżyć wszystko.
Żyj pytaniami. 
Może później 
stopniowo, 
niezauważalnie. 
Dożyjesz pewnego dnia 
do odpowiedzi.
 
Rainer Maria Rilke"
Aaaa, i żeby coś dla ciała:), to:
na upalne dni - koniecznie spożywane na zewnątrz albo chociaż przy otwartym oknie:) - takie oto greckie śniadanie polubiłam:  jogurt grecki, miód płynny z zaprzyjaźnionej pasieki i orzechy najróżniejsze. Do tego filiżanka gorącej kawy zbożowej (nie, nie z ekspresowej torebki, a tym bardziej nie rozpuszczalnej; proszę ugotować porządną Kujawiankę;) )
Boże, jakie to pyszne!
									
		
		
			
	
	Inne tematy w dziale Rozmaitości