Ukraina jest bliska zwycięstwa w obecnej fazie konfliktu z Rosją. Zdołano przeprowadzić wybory, co świadczy o konsolidacji i sprawności państwa. Ich wyniki zaprzeczają wszelkim putinowskim kłamstwo o „ukraińskich faszystach”. Domniemani faszyści z partii Swoboda” i Prawego Sektora otrzymali łącznie nie całe 2%. Równie istotne jest, że prorosyjski kandydat otrzymał podobnie mało głosów.
Mój znajomy z Doniecka opowiada mi następującą historię. Jedna z tamtejszych Rosjanek wydająca swoje prace na terenie Rosji otrzymała tam również perstiżową nagrodę. Dziękując za nią w publicznym przemówieniu powiedziała „musicie wiedzieć, że ja Rosjanka ale i bandiriwka”. Agresywna i kłamliwa moskiewska propaganda powoduje, że wiele osób ironicznie i prześmiewczo nazywa się „banderowcami”. Są więc na przykład „żydobanderowcy”, jak żartobliwie nazywają siebie wielu członków ukraińskiej społeczności żydowskiej. Josef Zissels, przywódca tej społeczności, jaki ostatnio odwiedził Warszawę, demontował w swoim wystąpieniach oskarżenia Ukraińców o antysemityzm (ilość antysemickich wystąpień jest na Ukrainie mniejsza niż w wielu krajach zachodnich) i podkreślał poparcie 300 tysięcznej społeczności żydowskiej dla przemian demokratycznych i majdanu. Ironią jest również to, że moskiewskim oskarżeniom o antysemityzm towarzyszyła jeszcze w grudniu zeszłego roku szeroka kampania Janukowicza mająca na celu prezentowanie majdanu, jako spisku żydowskiego.
Współcześni „banderowcy” mają się oczywiście mało wspólnego z historycznym Banderą. Popularność określania dowodzi jedynie porażki putinowskiej propagandy. Tymczasem akcja antyterrorystyczna w regionie donieckim trwa i jest coraz bardziej zdecydowana. Bezpośredniej interwencji rosyjskiej nie można wciąż wykluczyć, choć jest ona coraz mniej prawdopodobna. To, że Moskwa posłała do Doniecka Czeczenów tzw kadirowców, ogromnie ostudziło zapał wielu popleczniczków „separatystów”, których szeregi topnieją.
Działania Putina, które wielu demonizowało jako „wielki i przemyślany plan” wydają się coraz bardziej amatorszyzną byłego kgb-owszczyka. Snuje on geopolityczne fantazje, które mu podpowiadają doradcy tacy jak Dugin, usiłuje okłamywać cały świat z pomocą internetu, w czym pomaga mu inny jego współpracownik Surkow. Ostatecznie jednak wszystkie te działania okazują się kontraproduktywnego, gdy chodzi o jakieś wielkie plany. Agresywność Moskwa w ogromnym stopniu stała się czynnikiem ukraińskiej integracji jako kraju, który ze wzmożoną siła przeciwstawia się Rosji, a sam Putin raz na zawsze pozbawił wszelkich iluzji tych, którzy mieli go za „modernizatora” upadającego rosyjskiego olbrzyma. I tak Putin zdaje się przegrywać z „eurobanderowcami”, których w jakimś zakresie sam przywołał.