izaluka izaluka
635
BLOG

Cukierek z wierzchu słodki, a w środku trucizna, czyli FŻP, to zabawa w DZD i DDZ

izaluka izaluka Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 59

Pan Paweł Jędrzejewski w piątek 15.03.br napisał notkę: Antysemicka gazeta w Sejmie: to nie powinno trwać ani chwili dłużej! , która wywołała ogromne oburzenie blogerów. Pan Autor na pełne oburzenia komentarze, poza jednym, nie odpowiedział!

Dziś umieścił w Salonie swoją kolejną notkę pod tytułem: Trzeba mówić o Sprawiedliwych. To opowiadanie się po stronie życia. Odbieram tę notkę, jako próbę naprawy własnego wizerunku, który niewątpliwie mocno ucierpiał po poprzedniej notce. Czy to się Autorowi udało? Wg mojej oceny nie udało się.

Znana jest nam wszystkim, choćby z filmów", taktyka negocjacyjna "dobry i zły policjant". Wg mojego odbioru teksty Pana P. Jędrzejewskiego są przykładem właśnie tej taktyki, przy czym @Autor udoskonalił tę taktykę w ten sposób, że nie mamy już jednoznacznie złego policjanta, tylko DUALIZM złego i dobrego z przewagą złego (DZD) oraz zamiast dobrego policjanta otrzymujemy DUALIZM dobrego i złego (DDZ), ale z przewagą dobrego. Tę drugą rolę, wg mnie, odgrywa na Salonie FŻP i osobiście Pan Paweł Jędrzejewski.

Wniosek z tej udoskonalonej taktyki: nie potrzeba już w tej taktyce dwóch policjantów, a wystarczy jeden - raz DZD, a innym razem ta sama osoba, ale w wersji DDZ.

W ostatniej swej notce Autor przedstawił bowiem swój tekst dokładnie moim zdaniem wg powyższego wzorca DDZ dualizmu dobrego policjanta, który jest dobry, ale trochę (?) też zły.


Uznałam, że najprościej będzie to wykazać kolorując w zacytowanej dzisiejszej notce fragmenty, w których Autor jest emanacją dualizmu dobrego policjanta, który jest dobry, ale, nie potrafi/nie chce/robi to celowo (niepotrzebne skreślić), przejawia też zachowania złego policjanta.

Kolor zielony - dobry policjant

Kolor różowy - zły policjant

Nie pokolorowałam tych fragmentów, które objawiają taktykę dobrego policjanta bez natychmiastowego drugiego członu DDZ.

TEKST NOTKI:

Ktoś napisał czy powiedział w tonie pretensji: "Opowieść o Sprawiedliwych najbardziej rzuca się w oczy.". Chodziło o to, że ludzi, którzy ratowali Żydów, nadmiernie eksponuje się z przyczyn propagandowych.


Mam na ten temat przeciwne zdanie. Opowieść o Sprawiedliwych POWINNA najbardziej rzucać się w oczy, bo ich heroizm był gigantyczny, był czymś niezwykłym. Jeżeli chce się upowszechniać jakąś postawę, trzeba ją przedstawiać jako wzór. Spychanie Sprawiedliwych na drugi (albo trzeci) plan, a ustawianie na pierwszym planie szmalcowników i morderców, nie zmieni ludzi na lepszych. Efekt będzie przeciwny: oswoi ich ze złem. Zło "znormalnieje", narracja o dokonanych zbrodniach spowszednieje, a zmarginalizowani Sprawiedliwi staną się coraz bardziej "niepożądanym mitem", zapewne "wybielającym zmyśleniem".

Tak. Niestety, wielu ludziom przeszkadzają Sprawiedliwi. Przypominam sobie jakąś publiczną dyskusję sprzed laty z udziałem Teresy Torańskiej, która planowała książkę o Irenie Sendlerowej. Pamiętam, że ktoś bardzo narzekał, jak szkodliwą jest historia Ireny Sendlerowej, bo zakłóca dominującą opowieść o polskich winach. To nie do uwierzenia, ale dla tego kogoś uratowanie żydowskich dzieci przez Sendlerową to był po latach poważny "propagandowy" kłopot! Te ocalone dzieci bardzo mu zawadzały.

Mam wrażenie (a raczej "prze-rażenie"), że takich ludzi jest więcej.

Jedni więc próbują wmówić, że Sprawiedliwi to było zjawisko dominujące. Nie było. Z wielu powodów. Niektóre z nich są oczywiste, niektóre - starannie ukrywane

Inni z kolei próbują odsunąć Sprawiedliwych na boczny tor, pomniejszyć ich zasługi, bo uważają, że Sprawiedliwi to "listek figowy polskiego antysemityzmu". "Sprawiedliwi przesłaniają prawdę, więc nie róbmy z nich tematu głównego" - argumentują.

A prawda jest taka: istnieli Sprawiedliwi i byli to MORALNI GIGANCI wśród zwykłych ludzi. Dlatego trzeba o nich mówić, pisać, ani na moment nie zapominać. Trzeba ich stale honorować.

Z dwóch powodów. 

Po pierwsze, im się to po prostu NALEŻY. Są im to winni ŻYDZI, bo to ich dziadków i pradziadków Sprawiedliwi ratowali. I to są im winni POLACY, bo Sprawiedliwi ratowali honor ich przodków. 

Po drugie, dlatego, że ponad historią, ponad wszystkimi narracjami, ponad wszelkimi konfliktami ideowymi i każdą codzienną polityką, najważniejsze jest to, aby - gdy kiedykolwiek przyjdzie znów moment próby naszego człowieczeństwa - ludzie wiedzieli, że wzorcem dla nich mają być Sprawiedliwi. A on przyjdzie na pewno, bo zawsze kiedyś przychodzi: może za jedno pokolenie, może za trzy, a może za wiele, wiele lat.

Tak. Sprawiedliwi - jako wzorzec - bo byli honorowani, bo o nich pamiętano, otaczano szacunkiem. A nie spychano gdzieś na tyły, eksponując przed nimi szereg bezimiennych szmalcowników i bandytów.

Dlatego trzeba Sprawiedliwych stawiać na cokołach. Z tych dwóch powodów: etycznego i praktycznego, który w gruncie rzeczy też jest powodem etycznym.

Natomiast wmawianie ludziom PRZEDE WSZYSTKIM - agresywną publicystyką, triumfalistycznym tonem (słynne "Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców") odkryć kolejnych zbrodni, szantaży, wymuszeń i zdrad - że ich pradziadkowie i dziadkowie byli zdrajcami, szmalcownikami, bandytami i mordercami, nie wywoła wcale oczyszczającego poczucia winy. Takie podejście tylko najpierw spowoduje bunt ("dlaczego to JA mam odpowiadać za czyny - w większości cudzego! - pradziadka lub dziadka!?"), a później zobojętnienie, zanik empatii i wreszcie trwałą wrogość. Bo nigdy nie przemieni się ludzi na lepszych, podtykając im pod nos winy ich przodków, w takim tonie, z taką agresją, z taką "Schadenfreude", jakby to były ICH winy

To wcale nie znaczy, że trzeba wyrzekać się prawdy lub fałszować historię czy nabierać wody w usta i milczeć na tzw. "niewygodne tematy". Absolutnie NIE!

Ale o tym trzeba mówić umiejętnie, z wyczuciem, posługując się w rozmowie na te tematy precyzyjnymi instrumentami chirurgicznymi, a nie katowskim toporem. 

Bo trzeba pamiętać o najważniejszym, o czym podczas formułowania oskarżeń się zapomina: tu nie mówi się do zbrodniarzy! Oni już nie żyją. Ich już nie ma! Tu mówi się do następnych pokoleń - do ludzi, których ręce są czyste.

Więc ten ton musi być inny. Rozłożenie akcentów ma być mądre. A celem nie powinno być poniżenie żyjących, w imię potępienia dawno zmarłych winnych. 

A przede wszystkim, trzeba mówić o Sprawiedliwych. Mówienie o nich, to opowiadanie się po stronie życia.

Paweł Jędrzejewski



izaluka
O mnie izaluka

jestem jedynie pyłkiem na ziemi, ale Bóg mnie umiłował 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka