JacekKaminski JacekKaminski
164
BLOG

Hołownia to pogłębienie problemu, a nie rozwiązanie.

JacekKaminski JacekKaminski Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Jakiś czas temu na pierwszej stronie GW Jarosław Kurski zamieścił tekst na temat wymarzonego kandydata na prezydenta. Wymarzony kandydat Jarosława Kurskiego miałby być kandydatem "ponad podziałami" i w tym kontekście wspominało się o osobie Adama Bodnara. Warto wspomnieć, że wcześniejszą odsłoną kandydata "niezależnego" był Robert Biedroń, który zdaniem Wandy Nowickiej miał na 100% pokonać Dudę w wyborach prezydenckich. Także Pan Żakowski dość mocno wierzył w "niezależnego", "świeżego" Roberta Biedronia. Myślę, że warto zastanowić się co oznacza kandydat niezależny, od czego ma być niezależny i gdzie dziś przebiega linia konfliktu w Polsce. 


Demokracja polega na równoważeniu się trzech sił:politycznej, sądowniczej, medialnej, które to pozostają w ciągłym napięciu. W naszym kraju siła medialna nigdy nie była partnerem siły politycznej. Była od samego początku wychowawcą, wytyczała ścieżki. Wyglądało to trochę tak jakby media liberalne, dawno były po tej dobrej stronie rzeki, i ich rolą było przeprowadzenie na tą dobrą stronę całej reszty, czyli polityki i społeczeństwa. Początkowo taką czysto polityczną odnogą tej światłej elity była UW, która jednak zniknęła ze sceny politycznej. Później taką rolę zaczęła pełnić Platforma Obywatelska, która z początkowych pozycji post-solidarnościowych, zaczęła przechodzić na lewo. Jednak pełne przepoczwarzenie PO nie tylko nigdy się nie dokonało, ale wręcz PO w czasach Schetyny wydaje się próbować zerwać z patronatem ideologicznym lewicowych redaktorów. PO zdaje się partią rozciągniętą między oczekiwaniami medialnych patronów, a rzeczywistością polityczną/poglądami ludzi. PO nie zniknęła jak UW, ale stała się wewnętrznie nieobecna. Tam nic nie ma, nic się nie dzieje i wszyscy nie żyją. UW po prostu umarła. PO stała się zombi, ale wynik jest podobny. Partyjny nośnik idei liberalnej elity medialnej przestaje żyć, ponieważ brakuje paliwa idącego z dołu. Od ludzi. Ludzi, których elita medialna kompulsywnie stara się przepoczwarzyć. Z tej paskudnej konserwatywnej gąsienicy, mamy się stać lewicowym motylkiem, najlepiej z tęczowymi skrzydełkami. Poza PO można też wspomnieć o dwóch innych nieudanych projektach politycznych, które wręcz spaliły na panewce. Było to SLD/Palikot i w jakimś tylko stopniu Nowoczesna. 


Po tym przydługim historycznym wstępie, możemy przejść do teraźniejszości. W teraźniejszości trudniej jest elicie medialnej, która miała ambicje modelować i formatować świat polityki, a co za tym idzie ludzi i ich poglądy, wpływać na kierunek polityki. Społeczeństwo zdaje się zrywać ze smyczy, a za społeczeństwem idzie polityka, która przecież polega na wczuwaniu się w nastroje. Jest faktem, że takie twarze medialne jak Kazimiera Szczuka, Wanda Nowicka, Monika Płatek..nie osiągają sukcesów politycznych na miarę swojej medialności i rozpoznawalności. Natomiast Beata Szydło osiąga najlepsze wyniki w skali kraju. Jest faktem, że lewica ma koło 10%. 


Ja osobiście do Szymona Hołowni nic nie mam, ale jako kandydata "niezależnego" to go nie postrzegam. On jest niezależny od partii politycznych, które są reprezentacją społeczeństwa, w której to reprezentacji bardzo mało miejsca jest dla ludzi reprezentujących wartości lewicowo-liberalne. Ja go niestety postrzegam jako koncentrat z TVN-u, który będzie gładko, ładnie i elokwentnie mówił nam wszystkie banały o świecie i Polsce. Podział w dzisiejszej Polsce przebiega na linii społeczeństwo-elity medialne. Elity medialne mają oczywiście media i żyją w swoim świecie globalnym. Społeczeństwo ma swoich reprezentantów w sejmie i żyje tutaj w świecie lokalnym. Szymon Hołownia nikogo nie pogodzi. Szymon Hołownia pogłębi podziały w Polsce, gdyż jest kandydatem sformatowanym przez siły, które nie potrafią zaakceptować wyborów społecznych. Tak jak Robert Biedroń będąc prezydentem miasta jeżdżącym rowerem do pracy, miał podobno potencjał wkraść się w łaski ludu. Tak samo Szymon Hołownia będąc kandydatem, którego nie chce polityka/ludzie pod płaszczykiem niepartyjności, ma grać rolę człowieka jak każdy inny. Hołownia nie będzie reprezentantem ludzi i tego czego ludzie chcą, tylko reprezentantem dla ludzi, który reprezentuje tych co wiedzą czego ludzie powinni chcieć. Świat mediów i świat realny tak się rozjechały, że Hołowni może się wydawać, że żyje w tym drugim, kiedy głowę ma zanurzoną w tym pierwszym. Jeśli Hołownia przegra z kretesem, to mam nadzieję, że do pewnych ludzi pewne rzeczy dotrą. Jeśli jednak osiągnie niezły wynik, to obawiam się, że po prostu pogłębi podział między społeczeństwem a światem mediów. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka