JacekKaminski JacekKaminski
2046
BLOG

Od ustawy o IPN do Fulopa cz.2. Odpowiedź blogerowi Recmie

JacekKaminski JacekKaminski Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 116

Bloger Recma napisał dziś notkę polemiczną ( wpis Recmy )do mojej wczorajszej notki( cz 1 ) , na temat problemów Polski w relacjach ze starszymi braćmi w wierze. Generalnie notka mówi o tym, że nie wiele możemy, bo nie mamy wpływu na motywy Izraela, a dodatkowo naszym przeciwnikiem jest cały front lewicowo-liberalny.


To że naszym wrogiem jest front lewicowo-liberalny to jest jasne. Tak samo jak wrogiem dla PiS jest ten sam front. Dowodem na to jest chociażby artykuł we wtorkowej GW autorstwa Bartosza Wielińskiego, który opisuje sprawę z Fulopem. Artykuł  można podzielić na 2 części. Część pierwsza to krótki wstęp, który charakteryzuje sprawę. We wstępie pojawiają się oskarżenia Fulopa pod adresem marszałka senatu: "znany antysemita, który zaprzecza Holokaustowi" po czym jak relacjonuje dziennikarz, "profile Fulopa zalała fala hejtu z Polski". Ja byłem na jego twiterze i raczej była to fala rozsądku, no ale wiadomo. Sprawę opisuje GW. Część druga tego artykułu, która zajmuje jakieś 80% całości jest laurką pod adresem burmistrza JC. Fulop okazuje się wspaniałym, cudownym człowiekiem. Rezygnuje z kariery na Wall Street, żeby walczyć w Iraku(czyli GW jest zachwycona jego patriotyzmem. Militarnym patriotyzmem. Dla GW to najwyraźniej cnotliwe zachowanie). Zatrudnia w kampanii bezdomnych. Wprowadził dla miejskich pracowników płatne L-4. Założył wypożyczalnie rowerów, był orędownikiem tolerancji wobec osób LGBT itd...no wiadomo, święty człowiek. No i kończąc artykuł "na temat pomnika" GW przywołuje słowa Fulopa, który mówi, że z "fałszerzami historii nie zamierza dyskutować". Czyli czytelnik ma wyłożone czarne na białym co ma myśleć. Walczy dobry Fulop, ze złym PiSem.


Tylko co z tego? Przecież ten front jest przeciwnikiem PiS we wszystkim. Jakby PiS nagle zrobił 20 % PKB to też byliby przeciwnikiem. To nie znaczy, że mamy się zapaść pod ziemię i nic nie robić. To nie znaczy, że wszystkie błędy są nieistotne, bo i tak wiadomo, że przeciwnik jest silny.Wiadomo że GW to tylko malutka część większej całości i że cały ten front to poważni zawodnicy, którzy nie mają zamiaru brać jeńców. Tylko że ta wiedza nie zwalnia nas z obowiązku myślenia, ciągłego zastanawiania się, ważenia stanowisk, racji i interesów, no i ostatecznie z orientowania się i celnego diagnozowania. Tego u nas jednak brakuje.


Jak wyglądało zachowanie naszych polityków podczas tej całej awantury? Morawiecki to początkowo myślał, że chodzi o ustawę reprywatyzacyjną w Warszawie. Potem okazało się, że w Izraelu jest kampania wyborcza i tamtejsi politycy po prostu grają na siebie. Starają się skapitalizować nowo wybuchły konflikt. Potem Morawiecki opowiadał o drzewku w Yad Vashem dla Polski, co w zaistniałej sytuacji było po prostu kosmosem. Wszystko to w sytuacji, kiedy gościem na łamach Radia Maryja staje się Żyd Johny Daniels. RM podobno zupełnie stara się odciąć od jakichkolwiek antysemickich treści. Pojawiają się zdjęcia wspomnianego Johnego Danielsa z Morawieckim, na których widać, że jakieś rozmowy się toczą i po prostu wytrącamy z ręki argumenty tym, którzy chcą nas widzieć jako antysemitów. Działa u nas Muzeum Polin, na które przecież daliśmy pieniądze. Zamiast kapitalizować te działania, które podejmowaliśmy na rzecz poprawienia relacji z Izraelem, to wyszło dokładnie odwrotnie. Bo ktoś jednak postanowił na siłę, wbrew wszelkim sygnałom ustawę pchnąć, a ktoś inny postanowił to rozegrać. No ostateczny wynik jest taki, że ktoś zagrał tak jak myśmy tego nie przewidzieli i skutek jest odwrotny od zamierzonego. Takie są fakty. 


Oskarżam naszych polityków o partactwo. Wynik tego wszystkiego jest jaki jest. Walcząc o symbolikę dla opinii publicznej, postawiliśmy na szali wszystko to, co do tej pory realnie ugraliśmy. Uważam, że to potknięcie bierze się z naiwności naszych polityków, błędów jakie popełnili i niewiedzy, nieświadomości. Przecież sami mówili publicznie, że szokuje ich siła sprzeciwu z jaką się spotkali. Sami mówili, że nawet imponuje im ta cała machina jaka nagle ruszyła przeciw nim. Jej sprawność. Czyli nie wiedzieli co może się stać. Tylko że to się stało. Powinniśmy naszym politykom zawieszać wysoko poprzeczkę i od nich wymagać, zamiast starać się ich na siłę za uszy wyciągać z każdej porażki.


Przypomina mi się wykład z youtuba prof. Tomasza Panfila na temat naszej minionej mocarstwowości. Generalne przesłanie wykładu było takie, że byliśmy po prostu wielcy duchem. Pamiętam taki dowód profesora na naszą wielkość. "Jak inne państwa rozwijały dyplomację, to my tego nie robiliśmy". Gardziliśmy dyplomacją i wszystko załatwialiśmy wprost, na twardo. Tylko że potem  I RP zniknęła i ja się zastanawiam czy dowód na wielkość, nie był dowodem na małość? Teraz oglądałam panel z geostrategami na temat naszej racji stanu. Bartosiak, Radziejewski, Kornat, Kuźniar. Niby się różnili w ocenie różnych zjawisk, ale co do jednego byli zgodni. Nasi politycy gardzą wiedzą. Co z tego, że specjaliści gdzieś na zapleczach sobie gadają, wymyślają różne rzeczy, skoro naszej władzy to nie obchodzi. Naszych polityków nie interesuje zrozumienie świata, nie interesuje wiedza. No i dokładnie to widać na przykładzie tej afery z Żydami wszelkiej maści i to mam za złe politykom PiS. "Chcieli my dobrze, ale my nie wiedzieli ....i wyszło niedobrze" . Nie akceptuję takiego tłumaczenia. A jeśli ono się pojawia, to chciałbym żeby chociaż jakieś wnioski zostały wyciągnięte. Chińskie powiedzenie "Głupiec chcący zrobić dobrze, narobi więcej szkód, niż głupiec chcący zrobić źle"


Politycy powinni wiedzieć co chcą załatwić. Taki Kwaśniewski i jego przeprosiny. On przeprosił, bo tak wypada. Przeprosił bo coś tam nabroiliśmy i to ładnie jest potem przeprosić. Tylko że to od początku powinno czemuś służyć. Powinien przepraszając wiedzieć co chce osiągnąć, a nie tylko co chce/powinien zrobić. Powinien podkreślać, że już tacy nie jesteśmy i kończymy temat. Powinien to starać się komunikować drugiej stronie i z nią rozmawiać dążyć do uzyskania tego co nam potrzebne. To co było to było, a teraz jest zupełnie inaczej.Jeśliśmy zupełnie inni. Powinniśmy rozumieć co zrobiliśmy, czego nie. Jak nas postrzegają, a jak nie i co chcemy osiągnąć....a dopiero potem powinny się pojawić pomysły jak to osiągnąć. U nas pojawił się pomysł z ustawą, kiedy my najwyraźniej nie rozumieliśmy rzeczywistości. Jest taka zasada w pokerze. "Wiedzieć co zagrać to 10%. Wiedzieć jak to zagrać żeby wyszło to 90%".


Nadrzędnym celem polityki historycznej, jej fundamentem powinna być kwestia naszego antysemityzmu. Powinniśmy wiedzieć czemu mamy taką łatkę, komu to na rękę i jak to zmienić i zakończyć temat. Musimy starać się powiedzieć, że teraz już antysemitami nie jesteśmy i o to walczyć. Walczyć o to, żeby inni to przyznali i zaakceptowali. No a wyszło co? Teraz taki Fulop krzyczy głupoty, ale atmosfera tak się zmieniła, że te głupoty mają ręce i nogi. Odpowiada za to PiS. Odpowiada lekceważąc minione lata i błędy poprzednich ekip i nie doceniając pewnych środowisk.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka