JacekKaminski JacekKaminski
1646
BLOG

Nie stać nas na lenistwo w relacjach z Żydami

JacekKaminski JacekKaminski Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 92

Mija chyba 9 dzień od kiedy została przedstawiona wspólna deklaracja premierów Izraela i Polski. Chodzi oczywiście o deklarację dotyczącą zmian w ustawie o IPN. Oglądając konferencję na żywo, byłem bardzo zaskoczony jej pozytywną dla nas treścią. To co było tam zapisane, wydawało mi się sporym sukcesem naszego rządu. Wiadomo, że z pewnych rzeczy trzeba było się wycofać, ale  po całym tym zamieszaniu uzyskujemy coś, czego znaczenia chyba nie da się przecenić w walce o prawdę historyczną. Przyjrzyjmy się pewnym jej zapisom w kontekście powszechnej na świecie opinii dotyczącej Polskiego zachowania podczas II WŚ.


"Potępiamy wszelkie pojedyncze zbrodnie popełnione przez Polaków wobec Żydów w czasie II wojny światowej, z zaszczytem powiększamy te heroiczne działania licznych Polaków, w tym także Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, którzy ryzykowali swoje życie, żeby ratować Żydów"


Zwracam uwagę na słowa "pojedyncze zbrodnie" a potem fragment mówiący o licznych heroicznych działaniach "W TYM(!!!) Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata". To jest przewrót kopernikański światowej narracji. Przecież Gross mówi o "Hutu i Tutsi". Sprawiedliwi byli tylko i wyłącznie wyjątkami, a reszta była dokładnie odwrotna. Teraz mamy papier, który podpisuje premier Izraela, w którym jest napisane coś innego i my nie potrafimy tego docenić? Bo chcielibyśmy uzyskać co? Hołd lenny?


"Odrzucamy działania, które mają na celu obwinianie Polski czy narodu polskiego w całości o zbrodnie popełnione przez nazistów i ich kolaborantów z innych narodów"


Ludzie. Przez chwilę pomyślcie co jest w cytacie powyżej. Przecież cała ta ustawa pierwotnie zakładała penalizację, czyli miała ostrymi, twardymi narzędziami, w mozole licznych mniejszych i większych spraw budować przekonanie wśród ludzi, które ta deklaracja wyraża wprost!Wyraża dziś!! Wyraża to co chcieliśmy osiągnąć poprzez penalizowanie pewnych zachowań. Mamy podpis premiera Izraela, który podpisał dokument wypracowany przez historyków z obu stron. Przecież w założeniu tej ustawy, my chcieliśmy poprzez wieloletnie działania prawne osiągnąć dokładnie to samo. Teraz udało nam się to zrobić bez konieczności czekania 10 lat lub więcej na owoce ustawy i my jesteśmy niezadowoleni?! Chcieliśmy na coś pracować w pocie czoła przez lata. Teraz dostajemy to wszystko na czym nam zależało dziś!! W atmosferze akceptacji strony drugiej i dla nas to jest za mało? Gdzie tu logika?


"Przyjmujemy do wiadomości fakt, że pewne struktury polskiego państwa podziemnego, nadzorowane przez polski rząd na uchodźstwie, stworzyły mechanizm systematycznej pomocy i wspierania Żydów, a sądy skazywały Polaków za kolaborację z okupacyjnymi władzami niemieckimi, w tym także za wydawanie Żydów"


Kolejny sukces. Jaki przekaz idzie w świat? Przekaz jest taki, że Polskie państwo. Oficjalna część naszego państwa zrobiła dla Żydów więcej niż rządy chociażby USA, GB itd...Na tle innych nasze państwo nie musi się wstydzić swoich działań. Myślę że gdyby opinię publiczną skonfrontować z tym fragmentem to ludzie byliby skołowani. Teraz nie tylko możemy swoje racje z odniesionym czołem artykułować. Mamy oficjalną podstawę w postaci podpisu premiera Izraela, pod tekstem nad którym pracowali żydowscy historycy.


Śmiertelnie groźne lenistwo


Podsumowując. Deklaracja dała nam coś, co może miała dać nam ustawa w perspektywie czasu. Więc czemu jest wiele głosów o porażce? Czemu czytam tak wiele głosów, że nie wolno nam było się cofać? Mam wrażenie, że z lenistwa. Mam wrażenie, że niektórym łatwiej jest po prostu uważać, że Żydzi są niefajni i już. Nie trzeba niuansować. Nie trzeba się nad niczym zastanawiać. Nie trzeba ważyć pewnych kwestii. Łatwiej jest krzyczeć "ani guzika nie oddamy" bo to zwalania z jakiejkolwiek twórczej aktywności, która wymaga wysiłku. Nie stać nas na coś takiego, tym bardziej w kontekście sukcesu. Mam wrażenie, że wiele osób w tej kwestii sukces postrzega inaczej. Sukcesem była przestrzeń społeczna jaką udało się uzyskać, na wyrażanie niechęci wobec Żydów po prostu. Tak jakby wielu ludziom spadł kamień z serca i zakrzyknęli "ufff...teraz już wolno. Patrzcie jacy są ci Żydzi" i trzymają się tego "sukcesu" kurczowo. Trzeba się zastanowić czy bardziej nam zależy na przestrzeni na wyrażanie niechęci wobec Żydów, na posiadaniu pretekstów do wyrażania tej niechęci? Czy bardziej nam zależy na sukcesie nas samych?


Teraz ta deklaracja zaczyna budzić sprzeciw w Izraelu. To przecież pokazuje, że wielu z nich ma problem z faktami historycznymi, ale też z postawą antypolską. Po prawie 2 tygodniach we wszystko zacznie się mieszać polityka i wszyscy będą mogli dostrzec gdzie w tym całym rabanie jest miejsce dla historii i wiedzy historycznej. To wszystko też będzie działać na naszą korzyść. Mamy teraz oświadczenie instytutu Yad Vashem, które krytykuje deklarację, a przecież ich historyk był na każdym etapie prac nad deklaracją. O co w tym wszystkim chodzi? No na pewno nie o prawdę i teraz wszyscy możemy się o tym przekonać.


Apeluję o rozsądek. Apeluje o optymizm, bo wszystko moim zdaniem idzie w dobrym dla nas kierunku. Jeszcze raz napiszę, że nie stać nas na lenistwo intelektualne, moralne w tej kwestii. Nie stać nas na ślepe wyrażanie niechęci wobec Żydów, tylko dla własnej wewnętrznej satysfakcji. Pewnie, ze chcielibyśmy być w innym miejscu, ale nie da się cofnąć ostatnich lat. Nie da się tego wszystkiego przestawić jak klocków i trzeba działać w takiej rzeczywistości, którą mamy. Tym bardziej trzeba doceniać mniejsze i większe sukcesy. Ja osobiście uważam, ze ta deklaracja jest sporym sukcesem naszego rządu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka