JacekKaminski JacekKaminski
1628
BLOG

Ciemna strona psychologii/psychoterapii.

JacekKaminski JacekKaminski Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Wszystkim nam zależy na naszym zdrowiu, jak i zdrowiu naszych najbliższych, całego społeczeństwa. Zdrowiem psychicznych Polaków zajmują się psychologowie, psychiatrzy i coraz częściej widzi się kampanie, które mają wpływać pozytywnie na nasze zdrowie i które uświadamiają nas, że nie należy się wstydzić psychiatry i jeśli coś jest nie tak, to im szybciej się do niego udamy tym lepiej. Ok. Niech tak będzie. Tylko co z jakością samej usługi? Czy nie powinniśmy przede wszystkim dbać o jej jakość? Czy wszystko zależy od tego czy udam się do lekarza, czy może więcej zależy od tego żeby był on kompetentny jak już się do niego udam?


Niestety. Środowisko psychologiczne jest zupełnie niezainteresowane poziomem świadczonych usług psychologicznych. Im więcej będzie kampanii uświadamiających nas na temat zdrowia psychicznego, tym bardziej owo środowisko będzie miało gdzieś jakość świadczonych usług.


1. Freud

Zygmunt Freud jest w zasadzie założycielem współczesnej psychologii i psychoterapii. Człowiek może myśleć, że za psychologią stoi jakaś realna, naukowa wiedza. Tak jednak nie jest. Podstawą psychoterapii w zasadzie przez cały XX wiek było to co Freud sobie wymyślił. Wymyślił! Trudno zaprzeczyć, że miał on wielki wpływ na rozwój współczesnej myśli, jednak czy aby na pewno miał on taki pozytywny wpływ na nasze zdrowie? Podam przykłady terapii i jakie było do wszystkiego podejście Freuda, czy jego kolegów.

Emma Eckstein. Pojawiła się u Freuda skarżąc się na bóle żołądka, bóle menstruacyjne. Kolega Freuda zasugerował, że owe problemy są spowodowane masturbacją i jedyną drogą na wyleczenie bólów żołądka była operacja....nosa. Idąc za psychoanalityczną teorią nos jest odpowiednikiem narządów płciowych. Nos został zoperowany, ale stan się nie poprawił, a pacjentka zaczęła mieć problemy z samym nosem. Jak się potem okazało, Pan Filles, który operował Emme zostawił jej w nosie pół metrową gazę. Co na to sam Freud? Zapewnił Filesa że nie stracił do niego zaufania, a narzekania pacjentki mają podłoże psychogenne. Tak właśnie wygląda psychoanaliza. Nawet krwawienie było zdaniem Freuda wynikiem histerii.

Przypadek Dory. Dora to określenie pewnej pacjentki, którą do Freuda zgłosił jej ojciec. Dziewczyna miała napady kaszlu, krztusiła się. Miała też różnego rodzaju problemy natury emocjonalnej. W wyniku terapii okazało się, że Dora była molestowana przez przyjaciela rodziny, z którego żoną romans miał ojciec Dory. Freud uznał, że przyczyną problemów jest kwestia kontaktów Dory z Panem K, jednak wytłumaczył to następująco. "Ida jest zakochana w panu K., ale nie uświadamia sobie tego faktu. Moczenie nocne i upławy są wynikiem masturbacji. Wstręt podczas próby pocałunku to stan maskujący podniecenie seksualne. Później Ida postanowiła jak najszybciej pozbyć się państwa K., ponieważ odczuwała homoseksualny pociąg zarówno do własnej matki, jak i pani K., w której częściowo widziała matkę. W związku z tym była zazdrosna o romans ojca." .Tak zostały wyjaśnione problemy emocjonalne nastolatki po zachowaniu pedofilskim dorosłego mężczyzny. A dziś na szczycie SG pojawia się informacja, że terapia bazująca na teoriach Freuda jest odpowiednia dla ludzi z problemami nerwicowymi. Czekam na wpis mówiący, że upuszczanie krwi jest dobre na wszystko

Ciekawym był też przypadek anorektyczki, którą "wyjaśniono" w taki oto sposób. Dziewczyna odmawia jedzenia, ponieważ nieświadomie pragnie pić spermę własnego ojca co jest zakazane. Niechęć do spożywania jedzenia symbolizowała ukryty lęki konflikt spowodowany pragnieniem picia spermy ojca. Tak Freud "wyjaśniał rzeczy"..oj przepraszam. Analizował pacjentów. To była zwykła autorytarna zabawa w skojarzenia, które bazowały na seksie i nic więcej. Sam Freud fałszował wyniki swoich terapii, w listach pisał "tylko o neurotykach" którymi po prostu gardził. Część jego listów została utajniona do połowy XXI wieku, ale fałszerstwa po prostu mu udowodniono.


2. Prowokacja doktora Witkowskiego.

Parę lat temu dr. Witkowski postanowił przeprowadzić pewną prowokację i wkręcić szanowane pismo Charaktery. Charaktery mają swoją radę naukową, w której zasiadają wydawało by się poważni ludzie z tytułami profesorów. Prowokacja polegała na wymyśleniu nowej terapii. Witkowski zmyślił postać. Jak sam pisze "Wymyśliłem Renatę Aulagnier - fikcyjną postać, która została autorem tekstu. Uczyniłem z niej psychologa i psychoterapeutę specjalizującego się w zastosowaniach neuronauki w terapii. Dodatkowo wymyśliłem jeszcze, że studiowała psychoterapię we Francji i przebywała na stypendium w Strasbourgu. Stworzyłem jej konto internetowe w jednym z polskich darmowych serwisów. I to wszystko, żadnych dodatkowych danych" Terapia miała bazować na wiedzy z dziedziny neuronauki i po badaniu mózgu rezonansem magnetycznym rozwiązaniem problemów miało być słuchanie muzyki Wagnera, lub wizyta na stadionie piłkarskim czy inne tego rodzaju spraw. Nikt niczego nie zweryfikował. Artykuł o nowej terapii się pojawił, a potem środowisko się bardzo obraziło na prowokatora. Zdaniem Witkowskiego w Charakterach nadal pojawiają się pseudonaukowe, szkodliwe głupoty. 

http://www.tomaszwitkowski.pl/dawny-blog/page0.html podaje link dla zainteresowanych.

Problemów z psychologią jest wiele, wiele było kompromitujących sytuacji. Największą jednak bolączką wydaje się małe zainteresowanie środowiska skutecznością własnych działań, lub ich szkodliwością. Badania nad skutecznością terapii pokazują, że duża część pacjentów kończy w gorszym stanie, niż przed terapią. Jak reaguje na to środowisko? Albo to lekceważy, albo mówi się, że "czasem trzeba zaszkodzić, żeby ostatecznie pomóc" co przypomina mi fragment tekstu, który pojawił się dziś na szczycie SG w salonie 24. Sens tego fragmentu był taki, że terapia nie zawsze pomaga, bo często pacjent ma złe do niej podejście, czyli w zasadzie to jego wina. Polecam wszystkim zapoznanie się z publikacją Pana dr Witkowskiego, który napisał już dwa tomy "zakazanej psychologii" w której opisuje przypadki ludzi, którzy stali się ofiarami psychoterapeutów. Jak sam pisze, w radzie towarzystwa terapeutycznego zasiadają Hellingerowcy, NLPowcy, którzy nie bazują na nauce, tylko na teorii, którą potem starają się uwiarygadniać. Obecnie mamy już chyba koło tysiąca podejść terapeutycznych, a terapeutą może być każdy. Ja mogę nim zostać jutro i się nim ogłosić i oferować swoją terapię. Czy mogę tak samo zostać chirurgiem?


Kończąc ten tekst napiszę, że chyba lepiej się stanie jeśli zaczniemy pracować nie nad świadomością samych pacjentów, ale także nad świadomością lekarzy, bo ci ostatni są zainteresowani chyba bardziej swoją pozycją, niż realną pomocą. Środowisko jest głuche na dane naukowe, które cały biznes terapeutyczny stawiają delikatnie mówiąc w nie najlepszym świetle. Życzę wszystkim zdrowia, ale także zdrowego rozsądku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości