Parę tygodni temu okazało się, że Polska stała się krajem rozwiniętym. Awansowaliśmy do czołówki najbardziej stabilnych, najbardziej rozwiniętych ekonomii na świecie. Gdyby nam tego nie ogłoszono prosto z Nowego Yorku, to pewnie nikt z nas by się nie zorientował. Jak dumnie donoszą nasze media, jesteśmy już w jednym klubie z takimi krajami jak Niemcy, Francja itd...Prawda że jest się z czego cieszyć?
No ok. Jest się z czego cieszyć, tylko jak to się stało? Czemu teraz? Czy zaszła u nas jakaś jakościowa zmiana? Mnie osobiście to trochę zaskoczyło i choć nie jestem ekspertem w dziedzinie tych ratingów. Nie wiem czy w tej dziedzinie nie jest podobnie jak np: w zawodowym boksie, w którym jest kilka federacji(WBA,IBF, WBC itd....) to może tutaj też są jakieś inne organizacje wydające takie "tytuły" i może coś mi umyka i ten co nam właśnie nadano, to jednak taki trochę nieistotny? Coś jednak mi ostatnio wpadło do głowy i chciałbym się nad tym zastanowić.
Otóż w USA przyjęto właśnie nowy program pomocowy. Nazywa się "Build act" i chodzi o pomoc finansową dla sojuszników USA, ale tylko tych z grona krajów rozwijających się, w którego grona ku naszemu nieszczęściu w Nowym Jorku właśnie nas wyłączono. Czy to możliwe, że ktoś tam w USA sobie pomyślał:
"Są przecież te Polaki, co cały czas marzą, żeby nam się do cyca dobrać i ssać, ssać i ssać bez opamiętania. Jedyne czego pragną to żeby ich adoptować. Jak tylko usłyszą o takiej inicjatywie, to na bank pomyślą "hurraaa...USA nam da pieniądze i będą nas kochać", a przecież my nie chcemy im dawać kasy, no i ich nie kochamy....wiem. Wrzucimy ich półkę wyżej. Oni się ucieszą a nam problem z głowy"...Pewnie nie. To przecież tak nie może działać.
Swego czasy słuchałem Georga Friedmana, który opowiadał, że przyszła wojna światowa wybuchnie między potęgami. Polską i Turcją i że przyszłość Polski widzi świetlaną, bo USA nas będą budować jak Koreę. Pan Friedman nie jest głupi, doskonale wie czego my pragniemy i jak trzeba do nas gadać i jaki kit wciskać. Jakby się zastanowić i popatrzeć na "budowę" Polski przez USA przez pryzmat offsetu to chyba coś tu nie do końca się zgadza w tej narracji. Swego czasu oferowano nam nawet zostanie świńskim Eldorado. Taki Amerykański sen, tylko że dla Polski. Przekażą nam know-how jak efektywnie paść świniaki...hahah...prawda że wspaniale? Wyraźnie widać tą wielkość na horyzoncie.Tak właśnie sobie myślałem czy ten Pan George to mówi to co myśli, czy jednak to co chciałby żebyśmy my myśleli?
Może to zbyt cyniczne, może przesadzam. Może rzeczywiście jesteśmy już potęgą ekonomiczną, w końcu PKB rośnie, rąk do pracy brak. No i to USA może też nie są takie paskudne. W końcu w toku walk z Indianami złamali podobno wszystkie 800 traktatów które podpisali. Nas chyba też już parę razy Anglosasi robili w konia, no ale jak to mówi przysłowie: kiedyś musi być ten pierwszy raz. W końcu pewnie potraktują nas uczciwie, a poczekać na pewno warto.
Inne tematy w dziale Gospodarka