Moim zdaniem w kwestii podejścia do zmarłych przeciwników należy poczynić dwa rozróżnienia.
1) podejście
a) emocjonalne - emocjonalnie patrząc mówić źle o zmarłym nie wypada długo po jego śmierci, niejako estetycznie jest to brzydkie; nie wypada zwłaszcza, jeśli osoba, która zginęła była za życia osamotniona lub niedoceniana; pojawia się ze względu na powyższe żal i powstrzymujemy się przed "dokładaniem" komuś takiemu po śmierci, dochodząc do wniosku, że dostatecznie dostał za życia. W przypadku Geremka ten argument nie ma racji bytu, gdyż umarł obsypany kwiatami, które ustawicznie rzucała w Jego kierunku michnikowszczyzna.
b) racjonalnie, mówienie źle o Bronisławie Geremku jest uzasadnione nawet godzinę po Jego odejściu spośród żywych. Racjonalizując, czy to, że profesor kiepsko prowadził samochód, powodując stłuczkę, więc - pisząc brutalnie - z własnej winy zginął ma wywoływać żal? Czy to, że nie ma Go wśród nas ma powodować inną Jego ocenę? Rozumiem, gdyby po śmierci pojawiły się wobec Niego zarzuty, których za życia nie usłyszał - to by było nieuczciwe. Jednak, za życia usłyszał od nas wszystkie zarzuty, dotyczące swojej działalności.
2) Mówienie źle
a) od razu po śmierci - myślę, że cała otoczka istniejąca w naszej kulturze wokół tematu śmierci wymusza od nas chwilę refleksji i zadumy po śmierci każdego, nawet największego wroga - szczerze pisząc, kierowany osobistymi doświadczeniami, nie jestem w stanie kogoś opluć werbalnie chwilę po Jego śmierci; po jakimś czasie możemy na wszystko spojrzeć inaczej i zmarłego traktować, jako postać historyczną, a nie kogoś, kto niedawno odszedł ze świata żywych
b) po pewnym czasie - czyli ocena historyczna; gdyby panowała zasada, że o zmarłych w ogóle nie można mówić źle historia i dochodzenie do Prawdy nie miałaby sensu; argument, że o zmarłych nie można mówić źle można by posunąć do absurdu i w ogóle nikogo nie krytykować, nawet za życia. Po to, aby nie mieć wyrzutów sumienia po Jego śmierci. Można posunąć do absurdu i twierdzić, że o Hitlerze i Stalinie też nie powinniśmy powiedzieć złego słowa, bo przecież oni też są "zmarłymi".
PS - Ciekawie na ten sam temat napisał kol. Krzysztof Bosak: http://krzysztofbosak.salon24.pl/index.html
Inne tematy w dziale Polityka