Aby dostać się do Watamu należy w Mombasie znaleźć właściwy parking skąd odjeżdżają matatu w tym kierunku. Oczywiście dowolny motocyklista podwiezie turystę w to miejsce. Cena przejazdu do Watamu waha się między 3,5 a 4 USD. Przejazd trwa jakieś 2 godziny i turysta zostawiony jest na głównej drodze skąd jeszcze jest kawał drogi do Watamu. Raz czy 2 razy dziennie jeżdżą tam busiki, ale jeśli nie chce się czekać, albo gdy nieszczęśliwie jest już za późno, to trzeba skorzystać z usług motocyklistów, którzy podwiozą do wybranego hotelu. W pobliżu Watamu są ruiny miasta Gede, Arabuko Sokoke Forest, farma gadów, Watamu Marine National Park.
Po drodze do Watamu mijałem krajobrazy jak poniżej.
Dotarłem do Watamu i motocyklista wysadził mnie pod tym hotelikiem jak na zdjęciu poniżej.
Wewnątrz hotel całkiem miło wyglądał.
A z dachu rozpościerał się taki widok.
Do grzania wody służyły baterie słoneczne. Stąd ciepła woda była w dzień i wczesnym wieczorem.
W pokoju miałem współlokatorów.
Oczywiście pierwsze, co zrobiłem, to poszedłem na plażę. Po plaży chodzili murzyni i namawiali do skorzystania z trzech atrakcji:
- popłynięcie łodzią z przeźroczystym dnem,
- snorkeling w Watamu National Marine Park
- połów wielkiej ryby.
Skorzystałem z dwóch pierwszych atrakcji, które opiszę w następnym odcinku, a mój sąsiad popłynął na połów wielkiej ryby. Wzięto go na łódkę około południa. Na łódce nie było żadnego daszka. Biedak nie miał czapki, więc nie dość, że dostał poparzeń, to jeszcze spiekło mu głowę i był niezbyt przytomny po powrocie. Oczywiście nic nie złowił, nie mówiąc o wielkiej rybie, ale za to pozbył się 60 USD.
W czasie przypływu plaża wyglądała tak.
A w czasie odpływu tak.
Skały, będące wysepkami w czasie przypływu, w czasie odpływu ukazywały niezwykłe kształty.
Wyspy od strony morza wyglądały mniej więcej tak.
W czasie odpływu wiele zwierząt morskich zostało złapanych w pułapkę.
Chociaż niektóre ryby całkiem dobrze radziły sobie na lądzie. Ta ryba poniżej tak szybko pomykała po skale, że ledwo jej zdążyłem zdjęcie zrobić.
Obfitość jedzenia zwabiła ptaki na wyżerkę.
W Watamu plaże są nie tylko piaszczyste, ale również skaliste.
Spacerując wokół tej miejscowości można spotkać takie ciekawe obrazki jak schody znikąd donikąd.
I kupę śmieci powieszonych na skałach, które przynosiły wody przypływu.
Jest tam też mnóstwo otworów kołowych wyglądających jakby je ktoś wielkim wiertłem wywiercił.
Już myślałem, że kosmici je zrobili tysiące lat temu, ale zobaczyłem, że w wodzie jest mnóstwo podobnych otworów.
Znalazłem takie otwory w chwili tworzenia się, które za ileś tam lat będą takimi dziurami jak na powyższych zdjęciach. I cała spiskowa teoria na nic. Nie wiem jaka jest natura zjawiska, ale widać, że jest to naturalny proces.
Ale znalazłem też ślady wyglądające jak ślady ludzi w butach, podobne jakie to widziałem w Hongkongu i trochę kojarzące się ze śladami opisanymi przez Wirtualną Polskę. Oczywiście może to być naturalne wypłukanie skały przez wodę, a może nie.
Wydawać by się mogło, że posiadanie hotelu lub resortu w Watamu to idealny biznes. Ale okazuje się, że nie do końca tak jest. Poniżej są ruiny resortu, który jeszcze kilka lat temu gościł bogatych turystów.
Udało mi się zrobić zdjęcia nocne plaży
I nieba
W następnych postach opiszę okolice Watamu.