W minione święta dowiedziałem się, że będę miał nowego szwagra. Osobę znałem już dłuższy czas, więc należało przypieczętować dobrą decyzję. Byłem gościem, więc częstował gospodarz. Gospodarz mieszkający w najpiękniejszej części Jaćwieży - okolicach Smolnik.
Wyciągnął butelkę po znanej whiskey. Zaznajomiony ze smakiem od razu poprosiłem o dolanie wody. Przyszły szwagier oponował, ale stanowczość w głosie sprawiła, iż sięgnął po butelkę wody. Zdziwiłem się, że początkowo jęczmienny trunek chciał rozlewać do wódczanych kieliszków. Otrzymałem w końcu szanowany przeze mnie trunek. Zbyt słomkowy kolor (przy tym gatunku powinien być ciemny bursztyn) uznałem za efekt za dużej ilości wody. Kolor był jednak w pełni naturalny, bez żadnych wspomagaczy (karmelu). Zapach - dosyć ostry, dużo torfu, mniej słodyczy. I wreszcie smak: ostrość odpowiednia (jak się okazało dzięki wodzie), dym, chyba orzechy, brak słodu. Ogólna ocena - lekkie zdziwienie, ale pozytywne.
Szwagier pijąc z kieliszka od razu dał się zdekamuflować. Częstował samogonem. Z okolic Smolnik. 27 PLN/litr. 55 procent. Doznania rano po 0,7/2 - bez skutków ubocznych. Destylarnia pierwsza klasa. Zamówiłem już trochę trunku na prezenty dla znajomych warszawiaków. Może polobbują u posłów a mistrz nie będzie musiał ukrywać się po lasach, lecz swoim produktem regionalnym, doświadczeniem i smakiem dorobi do KRUSowskiej emerytury. Czego odwiedzającym Jaćwież Koleżankom i Kolegom pragnącym posmakować smaku tej ziemi również życzę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości