Chciałem napisać nowy wpis, ale każdy temat, który przychodził mi do głowy, okazywał się nie warty uwagi. Ataki na dziecko prezydenta, komisja ds. Pegasusa, konfabulacje pewnej reżyserki – po co o tym pisać? A może jednak…?
Usiadłem dziś do klawiatury z zamiarem napisania nowego wpisu na blogu – takiego, który poruszy, zainspiruje, może nawet wywoła burzę w komentarzach. Ale im dłużej myślałem, im więcej tematów przychodziło mi do głowy, tym bardziej dochodziłem do wniosku: nie warto. Nie warto pisać o sprawach, które albo dają niepotrzebną uwagę degeneratom, albo są farsą samą w sobie, albo po prostu nie mają sensu w obliczu większych problemów. I choć palce świerzbiły, by coś skrobnąć, postanowiłem – a może właśnie nie postanowiłem – że jednak nie warto.
Nie warto pisać o wściekłych i paskudnych atakach w sieci na 7-letnią córkę prezydenta elekta, Karola Nawrockiego. Po co? Żeby dać więcej uwagi tym zwyrodnialcom, którzy wylewają swoje chore frustracje na dziecko? To nie hejterzy, to nie krytycy – to ludzie, którzy w anonimowości internetu znajdują ujście dla swojej nienawiści, a ja nie mam zamiaru być megafonem dla ich toksyczności. Ta mała dziewczynka nie zasługuje na to, by jej nazwisko było wałkowane w kontekście takich obrzydliwości. Niech ci, którzy to robią, zostaną w cieniu – tam, gdzie ich miejsce. Więc nie, nie warto.
Nie warto też pisać o komisji sejmowej ds. Pegasusa, choć niektórzy mogliby pomyśleć, że to temat gorący i ważny. Ale jak pisać o czymś, co samo w sobie jest farsą? Przedstawiciele tej komisji, pani Sroka i pan Zembaczyński, to prawdziwe złoto – ale nie w tym pozytywnym sensie. Nikt tak skutecznie nie deprecjonuje sensu istnienia tej komisji, jak oni sami. Nawet poprawne zadanie pytania wydaje się dla nich zadaniem ponad siły, a ich nieporadność zamienia poważne śledztwo w kabaret – tyle że nikt się nie śmieje. Po co pisać o komisji, która sama sobie odbiera powagę? Nie warto.
Nie warto również pisać o pewnej reżyserce i scenarzystce filmowej, która na imprezie pod patronatem polskiego MSZ zaatakowała konfabulacjami prezydenta elekta. Po co dawać jej więcej uwagi? Jej słowa – pełne przesady i niepotrzebnej agresji – to klasyczny przykład szukania poklasku kosztem prawdy. Nie pierwsza to taka sytuacja i nie ostatnia, a ja nie mam ochoty być częścią tej gry w „kto głośniej krzyknie”. Polski prezydent elekt, Karol Nawrocki, ma dość wyzwań – od napięć w polityce po oczekiwania społeczeństwa – by jeszcze zajmować się takimi atakami. Więc nie, nie warto.
Po prostu nie warto. Nie warto pisać o sprawach, które tylko podsycają chaos, zamiast go porządkować. Nie warto dawać uwagi tym, którzy na nią nie zasługują. Ale może warto zadać pytanie: co w takim razie jest warte naszej uwagi? Co powinno nas poruszać, inspirować, zmuszać do myślenia? Może zamiast pisać o tym, co nie warto, powinniśmy szukać tego, co ma sens – co buduje, a nie niszczy? Ciekaw jestem, co Wy sądzicie – jakie tematy są dla Was warte uwagi w tym całym polityczno-medialnym zgiełku? Piszcie w komentarzach, bo może razem znajdziemy coś, o czym naprawdę warto napisać.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo