E. Zagrodzka
E. Zagrodzka
Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka
282
BLOG

Po czym poznać przyjaciela?

Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka Socjologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Zgodnie z encyklopedyczną definicją przyjażń to serdeczne stosunki oparte o wzajemną sympatię. Znane przysłowie mówi, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. I to jest prawda! Nie ma lepszej okazji do sprawdzenia, co drugi człowiek jest w stanie dla nas zrobić, niż ciężka sytuacja dla nas albo dla obojga. Czy jednak przyjażń polega na tym, że przyjaciela powinno się sprawdzać?

O sile przyjażni opowiada piękny , amerykański film " Green Book". Bohaterów filmu nic nie łączyło, dopiero wspólna podróż, wspólne przeżycia sprawiły, że stali się przyjaciółmi na dobre i na złe aż do  śmierci, a obydwaj zmarli w krótkich odstępach czasu w 2012r ze starości. Akcja filmu toczy się w Stanach Zjednoczonych w 1962r, kiedy jeszcze nie było Martina Lutera Kinga i czarna ludność Ameryki nie miała praw takich jak Biali, a na każdym kroku zwłaszcza w południowych stanach Murzyni byli dyskryminowani. Bohaterem filmu jest biały cwaniaczek Włoch z pochodzenia, który mieszka w nowojorskim Bronxie i ciężko pracuje jako kelner w nowojorskim nocnym klubie, aby utrzymać rodzinę. Jego los się odmienia, gdy podczas przyjęcia w nocnym klubie ktoś kradnie bogaczowi kapelusz, on go odzyskuje i bije " po mordzie" złodzieja. Jego miejsce pracy idzie do remontu i nasz bohater staje się czasowo bezrobotny. Wtedy to wdzięczny milioner załatwia mu pracę. na czas remontu klubu u niejakiego doktora Shirleya. Bohater idzie na spotkanie w sprawie pracy i się dowiaduje,  że tajemniczy doktor Shirley jest znanym na świecie muzykiem i mieszka luksusowo w nowojorskiej operze i ... jest murzynem. Doktor Shirley zatrudnia go jako szofera, który go będzie woził po tournee po południowych stanach. Bohater się zgadza, bo daje mu niebagatelną sumę 125 dolarów i obiecuje, że wrócą do Nowego Jorku na święta Bożego Narodzenia. Impresario doktora Shirleya daje mu książeczkę pt. " Green Book" - przewodnik po hotelach dla czarnym na amerykańskim Południu i mówi, że się mu ona przyda. Widzimy ich w samochodzie i tu ... dziwny widok: biały za kierownicą, a murzyn rozparty na tylnym siedzeniu. Kłopoty się jednak zaczęły, kiedy przekroczyli granicę południowych stanów. Dla bossa naszego bohatera nie było miejsca w luksusowych hotelach. Zatrzymywali się w motelach dla czarnych urągających wszelkim standardom. Poza tym szef naszego bohatera wpadał w różne tarapaty z powodu nie przystosowania się do segregacji rasowej na Południu. Poszedł do sauny to go zgarnęła policja za... niestosowne stosunki z białym, który też wtedy korzystał z sauny. Wyciągnął go z opresji nasz bohater. Obaj dostali się do więzienia, bo ... jechali po zmroku, a w tym stanie czarnym nie można chodzić po zachodzie słońca. Wyciągnął ich z opresji Shirley, bo ... zadzwonił do Roberta Kennediego. Z początku nieufni i traktujący się z dystansem zaczynają się do siebie zbliżać. Murzyn dyktuje mu listy do żony. Kulminacją jest występ w Brigthon w Alabamie. Shirley ma wystąpić dla bogatej białej klienteli klubu, ale jako garderobę dają mu schowek na szczotki i nie można mu zjeść kolacji w restauracji. Nasz bohater kłóci  się z dyrektorem klubu, by w końcu Shirley zerwał kontrakt. Obaj idą do biednej gospody dla czarnych i tam muzyk gra nie jak sobie zastrzegł w kontrakcie dla luksusowej klienteli na nowym Steinbecku, ale na rozklekotanym pianinie. Otrzymuje aplauz swoich ziomków! W szczerej rozmowie ze swoim kierowcą Shirley mówi, że jest nikim: biali go nie szanują, a jego pośród swoich ziomków jest autsaiderem. Wracają do Nowego Yorku w śnieżycę, kierowca jest zmęczony i mówi, że muszą się zatrzymać, bo musi się przespać. Potem pokazują Boże Narodzenie w jego domu, przy świątecznym stole jest żona bohatera, dzieci i goście. Potem pokazują zajeżdżający samochód: szef prowadzi, a nasz bohater śpi. Murzyn go budzi i mówi: Idż , jesteś w domu! Ostatnia scena dzieje się w domu naszego bohatera, dzwonek do drzwi. Otwiera, w progu stoi Murzyn z szampanem, wszyscy go serdecznie witają. Żona bohatera go ściska i mówi do niego po cichu: Dziękuję ci, że pisałeś listy za mojego męża. Film jest oparty na prawdziwych wydarzeniach!

Film jest komedią. Może nie typową, farsową z tortami rzucanymi w twarz i zmuszającymi widza do  zbijania boków ze śmiechu, ale komedią subtelną z dowcipem sytuacyjnym. Dowcip zrozumie każdy kto zna historię Stanów Zjednoczonych i orientuje się w realiach Ameryki lat sześćdziesiątych. Film nie jest przeznaczony dla wyrafinowanego widza, nie zawiera specjalnej psychologicznej analizy bohaterów, jest prosty w odbiorze i przeznaczony dla prostego widza. Film opowiada o najpiękniejszym uczuciu na świecie. O zdobyciu przyjażni, o tym jak trudno jest zdobyć przyjażń i co trzeba zrobić, by ją pielęgnować. Przyjażń jest droga każdemu człowiekowi , każdy człowiek marzy o przyjażni, dlatego ten film jest dla każdego człowieka. Jak napisano w ulotce reklamującej film: piękny, liryczny, subtelny i ja po obejrzeniu go się z tym zdaniem zgadzam. Moja szesnastoletnia córka, która do kina nie chodzi, bo mówi, że to nudy, a w ciemności się śpi, była na tym filmie z klasą wczoraj, tak w jej ogólniaku zorganizowali czas uczniom podczas strajku nauczycieli, powiedziała mi: Mamo, idż na ten film, bo warto! Ja już byłam i... nawet nie przyszło mi do głowy, że mogłam wziąć do kina swoje córki. Film jest bardzo dobry dla młodzieży, bo to z małoletnich lat wynosi się takie wartości jak przyjażń i miłość. To małolaty poznają, co to jest przyjażń. Co jest prawdziwą wartością w życiu, o którą warto walczyć. Jak poznają wartość przyjażni w swoim okresie życia burzy i naporu i czy się do drugich ludzi nie rozczarują, to tacy będą w dorosłym życiu. Będą otwarci, empatyczni, będą nastawieni otwarcie za zawieranie stosunków z innymi ludżmi. Ja  co to jest wartość przyjażni uczę swoje dzieci i cieszę się, że robi się takie filmy jak Green Book - proste, nieskomplikowane psychologicznie, a jednak mające ważny przekaz moralny. Oby takich filmów było jak najwięcej! Dla młodzieży! Ale i stary zgred jak ja też się na nim wzruszy!

Obecnie rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość nazywa się partią katolicką i głośno mówi, że drogie jej są wartości katolickie. W tym droga wartość przyjażni. Politycy pisu mówią, że... stosunki w ich partii oparte są na przyjażni. Mówią, że ich największym przyjacielem jest ich prezes.  To prawda, Jarosław Kaczyński bardzo sobie ceni przyjażń. Z różnych przyczyn nie ułożył sobie życia, ma lat siedemdziesiąt, nie miał nigdy  żony, rodziny, swoje uczucia przełożył na koty i... na przyjażń. On spala się w przyjażni! Ale... obecnie przyjaciół ma tylko w swojej partii, z nimi jeżdzi na wycieczki górskie. Jarosław Kaczyński nie ma łatwego charakteru, jest konfliktowy, bardzo łatwo go zrazić i łatwo od przyjażni przechodzi do nienawiści. Kariera polityczna zniszczyła jego przyjażń z Lechem Wałęsą i Donaldem Tuskiem. Obecnie zaś otacza się tylko ludżmi ze swojej partii. Czy to są jednak prawdziwi przyjaciele? Jest takie przysłowie, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Kto naprawdę okażę się przyjacielem Jarosława Kaczyńskiego?

Okaże się, że... rękę mu poda ten, kogo dzisiaj uważa za najgorszego wroga!

Tych ludzi nazwał gorszym sortem, w sejmie wyzwał od kanalii, które " wycierają sobie mordę" imieniem jego brata. Prawdziwy przyjaciel ... nie przywali w gębę,a wyciągnie rękę na zgodę.

Jarosław Kaczyński jest nieszczęśliwym człowiekiem. Jego brat był drugą jego częścią, dla niego żył, dla niego robił karierę polityczną. Kiedy zginął, umarła część Jarosława Kaczyńskiego. Dlatego przyjażń jest dla niego tak droga, spala się w przyjażni. Czy dobrze wybiera?

Tymczasem film " Green Book" opowiada, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w drodze. Na naszej drodze życiowej... Czy jesteśmy w stanie zrobić dla naszego pasażera na naszej drodze życiowej to co zrobił bohater filmu " Green Book"? Czy Jarosław Kaczyński na swojej drodze życiowej znajdzie prawdziwą przyjażń?  Droga jest niewiadoma... Jak śpiewano w czołówce polskiej komedii " Zmiennicy": Coś być musi do cholery za zakrętem... Jedziemy razem z przyjaciółmi!

Podchodzę życzliwie do wszystkich, co mają coś mądrego do powiedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo