Pytają się ludzie, siedząc przed ekranem
kiedyż, do diaska, to się wreszcie stanie,
że szlachetny rycerz Niemierza z Gołczy
z najpiękniejszą dwórką - Cudką się zaręczy.
Lecą te odcinki, pierwszy, trzeci, siódmy,
Miesiąca całego prawie już połowa mija
a ta nasza piękność ciągle jest niczyja.
Pamiętam, że kiedyś Kazika grał Chamiec
Trzy czwarte seansu ja przespałem w kinie
Kończyła się zaś ócz moich usterka,
gdy na ekranie pojawiała się Esterka.
Tak wtedy myślałem, lecz to była Cudka.
/Podobnie, w kinie na pewnym filmie Hasa
budziłem się, gdy pojawiała się Lalka./
Jak będzie z Cudką, czy ją kto posiędzie,
czy tylko kochanką Kaziową będzie.
i czy jakiś "moment" na ekranie zobaczę?
Podoba się ta dwórka, choć bardziej Litwinka,
na której szyi wisi zygzakowata żmijka.
Włosy ma długie, złote niczym pszenica,
widać też, że piękne ma nie tylko lica
jasne, pulchne niczym pieczone bułeczki
są także tej królewny i nogi, i pośladki.
A nosek ma zadarty i głosik zadziorny.
Słysząc ją Kazimierz robił się pokorny,
choć przecież powinien być Wielki.
Wiedział Łokietek, lokator jurajskiej groty,
że widząc ją, synek nabierze ochoty.
Niestety, ciagle coś stało na zawadzie,
to post, to żałoba, by w polskim narodzie
zapanowała radość po powiciu syna
przez tę Litwinkę urody cudnej,
choć rasy nie słowiańskiej ale bałtyckiej.
Ach, Anno Aldono, ty Królowo Polski!
Czemuś nam urodziła tylko dwie córki!?!
I czemuś tak prędko nas opuściła,
przecież jeszcze taka młodziutka byłaś!
Ten padół słowiański, ten pagór wawelski
zostawiłaś smutny, bo gdzież Kaziowe syny.
Czemuś, czemuś tak prędko odeszła?!?
Kiedyś by nastąpiła ta Wielka erekcja,
która dałaby syna Kaziowi i Polsce,
Króla, przed którym trzęśliby się Niemce.
Odzyskałby Śląsk cały, co Pepiczek zabrał.
Na całym Pomorzu nie usiedziałby Komtur
i zmykałby za morza, hen na Madagaskar.
Niestety, lecz królewicz taki nam się nie urodził,
czym bardzo swojej ojczyźnie zaszkodził.
Kazimierz nie miał szczęścia do kobiet,
o co dbał po Aldonie niejeden Niemiec.
Wybrakowane mu podsuwano sztuki,
By na tronie polskim, nastały pustki...
Ach, Anno Aldono, ty Polska Królowo!