Jan Bodakowski
Twórczyni tęczy rzekomo opowiada głupie ploty na mój temat czyniąc mnie bohaterem miejskiej legendy
Jakiś czas temu udzieliłem reżyserowi filmu dokumentalnego wypowiedzi o sodomickiej tęczy plugawiącej plac Zbawiciela w Warszawie. Była to jedna z wielu moich publicznych wypowiedzi dla mediów, artykułów czy reportaży, dotyczących lewicowego przekazu w sztuce nowoczesnej, w tym i tęczy. Wywiadu na potrzeby filmu dokumentalnego, udzieliłem wraz z dwoma innymi osobami, w jednym z lokali, tłem dla naszej trójki było okno z widokiem na tęcze.
Kolejny raz. wieczorem gdy na placu Zbawiciela tęcza była demontowana, spotkałem reżysera filmu. Reżyser poprosił bym udzielił mu kolejnej wypowiedzi podsumowującej historie tęczy.
W deszczowy poniedziałek 7 września po południu przybyłem na wolny od tęczy plac Zbawiciela. Okazało się, że reżyser chce nagrać moją wypowiedź w dziwnej scenerii. Konkretnie w starym samochodzie stojącym na rogu placu Zbawiciela i alei Wyzwolenia. Samochód miał stać w miejscu gdzie zaparkowany był przez wiele miesięcy nieoznakowany samochód pełen policjantów pilnujących tęczy.
Moją wypowiedź rejestrowały dwie kamery jedna zamontowana z tyłu samochodu, a druga za oknem. Zapewne w filmie będzie to wyglądało jak obraz z ukrytej kamery. W swej wypowiedzi kolejny raz powtórzyłem swoje opinie o szkodliwości marnowania pieniędzy podatników na sztukę nowoczesną, polskiej biedzie wynikającej z fiskalizmu państwa, i o tym, że lewica wykorzystuje sztukę nowoczesną do demoralizowania Polaków – demoralizacja ma na celu rozbicie więzi społecznych by zamiast zorganizowanego narodu, wykorzenione jednostki nie były wstanie przeciwstawić się lewicowej tyrani.
W trakcie zadawania pytań reżyser powiedział mi, że autorka tęczy w trakcie rozmowy z nim skarżyła się, że rzekomo dowodzone przeze mnie komando skinów rzekomo z ONR miało ją zastraszać. Ta nieprawdziwa historia miała się wydarzyć rzekomo na placu Zbawiciela. Rzekome komando skinów rzekomo z ONR miało najpierw rzekomo zakłócać prace reporterów, a potem artystkę rzekomo demonstracyjnie śledzić i rzekomo demonstracyjnie obserwować jej spotkanie z znajomymi w jednym z lokali na placu Zbawiciela. Najbardziej niezwykłą częścią rzekomej opowieści, jest to, że rzekome skiny odeszły gdy rzekomy ja ukryty za kolumnami budynku na placu, rzekomo skinieniem ręki wydałem im taki rozkaz.
Rzekoma opowieść artystki o rzekomych wydarzeniach z placu Zbawiciela należy do klasycznych legend miejskich, takich historii jak te o krokodylach żyjących w kanalizacji czy o rozpustnych autostopowiczkach czyhających na listonoszy w wieku przedemerytalnym jadących na swoich rowerach.
Rzekoma historia o rzekomych skinach bardzo mnie rozbawiła. Nie dosyć, że rzekome wydarzenia nie miały miejsca, to niestety nie mam na swoje rozkazy komanda skinów z ONR chętnych do zastraszania demonstracyjną obserwacją twórców sztuki nowoczesnej.
Zakładam oczywiście, że rozmowa między autorką a reżyserem mogła nie mieć w ogóle miejsca, i to reżyser opowiada głupie historie by sprowokować mnie do wypowiedzi. Jednak gdyby taka rozmowa między reżyserem a artystką miała miejsce, i treść była taka, jaką przytoczył reżyser, oznaczało by to, że artystka kreuje swój nieprawdziwy wizerunek, według elementów znanych z różnych nieprawdziwych ale ckliwych opowieści, w których z źli i prymitywni skini, terroryzują zaangażowane aktywistki, z polecenia demonicznych demiurgów kryjących się za kolumnami portyku.
Zostanie bohaterem legendy miejskiej to ciekawe wydarzenie. Tym bardziej, że rzekoma autorka rzekomej nieprawdziwej opowieści to osoba znana. Do tej pory byłem tylko postacią drugoplanową serii satyrycznych opowieści o wampirzycy, które opublikował na swoim blogu jeden z dziennikarzy na co dzień zajmujących się rynkiem finansowym. Blog dziennikarza jednak nie był zbyt popularny i chyba tylko ja wiedziałem o zaszczycie jaki mnie spotkał. Nie mniej gdyby jakieś skiny, a szczególnie koleżanki skinów, chcieli by zostać aktywistkami mojej nieistniejącej organizacji to jestem tym zainteresowany.
Jan Bodakowski
Inne tematy w dziale Polityka