Z dzieciństwa pamiętam (lata 50.) wyobrażenia ludu o człowieku inteligentnym - jego podstawowymi cechami były: kapelusz, biała koszula i krawat. Dzisiejsza inteligencja - szczególnie ta z dużych miast - cechuje się tym, iż demonstracyjnie kupuje GazWyb, słucha "Tok śmok w coś tam" (lub jakoś inaczej) telewizor ma nastawiony na TVN 24, a głosuje na PO.
Dla dzisiejszego inteligenta najkoszmarniejszym wspomnieniem ze szkoły są lekcje matematyki, a szczególnie egzamin maturalny z tego przedmiotu. Chcąc ulżyć swej progeniturze, niezmiennie dąży do skasowania "wiedzy ogólnej" i matematyki na maturze.
Przetrwali jeszcze tacy, którzy uważają, że matematyka jest nie tylko koniecznością praktyczną, niezbędną do różnych obliczeń, ale jest też szkołą rozumowania abstrakcyjnego. Ale jak wiadomo - do inteligencji z dużych miast nie zaliczają się tylko ludzie głupie. Tak więc ich dzieci, choć posiadły matematykę i zdolność abstrakcyjnego rozumowania na wyższych szczeblach, są mniej przebojowe i kreatywne, a więc zajmują niższe pozycje w dzisiejszej hierarchii społecznej.
Co się dzieje w światku "budowlańców" wiem, bo mam powinowatego inżyniera konstruktora budowlanego. Gdy taki broni swego projektu przy pomocy konkretnych obliczeń wytrzymałościowych, spotyka się z kontrą wykonawcy lub inwestora - "Inżynierze, będziesz pan tak se liczył, gdy będziesz pan budował za swoje pieniądze!"...
Z tych najgłośniejszych katastrof budowlanych ostatnich lat w Polsce to zawalone w czasie budowy: wiadukt, dwie hale (w Warszawie i Szczecinie) oraz jedna kilkuletnia hala zawalona w Katowicach. No i ta dzisiejsza "galeria"...
No i jeszcze jedno - tylko w dziedzinach inżynierskich katastrofy są tak widowiskowe!...
Inne tematy w dziale Polityka