Nie było chętnych do podejmowania pracy w służbach specjalnych! - oświadczył Piotr Niemczyk w środowym programie publicystycznym TVP 1, prowadzonym przez Bronisława Wildsteina. Miał to być koronny argument racjonalizujący utrzymanie (po drobnym liftingu) ubeckich służb już po tzw. transformacji ustrojowej.
Jako żywo, przypomniało mi to narzekania starych komuchów na czasy lat 40., kiedy też nie było chętnych i wystąpiła obiektywna konieczność aby wszelakie stanowiska obsadzać barachłem niekoniecznie wykształconym. Nie wiem tylko, czy pan Niemczyk posłyszał szyderczy rechot dziejów...
Mogę tu podzielić się własnym wspomnieniem. W czasach władzy AWS, chłopcy z byłego MRKS* zaproponowali działaczowi warszawskiej "Solidarności" (rzutu po 89 r.) moją kandydaturę na prezesa rady nadzorczej pewnej spółki. Nie zapomnę jego zniecierpliwionego głosu - "Tylu uczciwym ludziom to proponuję - wszyscy mi odmawiają!"...
Goście programu Bronisława Wildsteina, panowie Milczanowski i Niemczyk nie mieli moich obiekcji przed wchodzeniem w stosunki z ludźmi, którym się nie ufa i których się nie szanuje. Zresztą przepraszam - może oni ufali ubolom i ich szanowali!
Czy można było inaczej? Oczywiście, można było zaprosić do współpracy przy organizacji nowych służb ekspertów z Zachodu. Można było nająć za pieniądze specjalistów odnośnych agencji - do wyboru: Niemiec, Francji, USA, Izraela, a nawet Chin Ludowych, aby tylko nie były zinfiltrowane przez naszego głównego przyjaciela - Rosję!
A tak, panowie Milczanowski, Niemczyk i inni stali się wysoko cenionymi ekspertami za przyczyną z ubolami obcowania!...
-------------------------------
* MRKS - Międzyzakładowy Robotniczy Komitet Solidarności - radykalny odłam warszawskiej podziemnej "Solidarności" z lat 80.
Inne tematy w dziale Polityka