Wczorajsze Cienie PRL poświęcone były lustracji na wyższych uczelniach, która się nie odbyła. Podkreślono niezmiernie ważną rolę społeczną nauczycieli akademickich - wychowawców elit intelektualnych i przywódczych narodu.
Środowiska akademickie przeżyły w PRL-u trzy wielkie czystki - jedna na przełomie lat 40. i 50. w wyniku tropienia wrogów ludu; druga w roku 1968, gdy przy okazji hecy tzw. antysemickiej wyrzucono z uczelni więcej gojów niż Żydów; trzecia po ogłoszeniu stanu wojennego przez czerwoną juntę wojskową w grudniu 1981 r. W ramach każdej z tych „inkwizytorskich" akcji otwierały się drogi przyspieszonych karier w postaci licznie i gwałtownie powstałych wakatów.
Na wyższych uczelniach, tak jak w całym PRL-u obowiązywała też tzw. nomenklatura, co oznaczało, że nikt nie otrzymał żadnego stanowiska oraz stopnia naukowego począwszy od doktora habilitowanego bez rekomendacji odnośnego komitetu PZPR.
Zdobywanie stopni naukowych, a w szczególności stanowisk skorelowane było w trudnym do wymierzenia stopniu z uległością wobec władzy ludowej, złączonej nierozerwalnym sojuszem z ZSRR. Dobrze było zapisać się do partii, a jeszcze lepiej było zostać tajnym współpracownikiem SB. Jedno jest pewne - wakaty, szczególnie powstałe gwałtownie i w dużej liczbie, zajmowali głównie nie najlepsi z punktu widzenia nauki, lecz z punktu widzenia nomenklatury. Ubecja skutecznie wspomagała kariery swoich, aby mieć agentów na szczytach hierarchii akademickiej. Tak to kluczowe stanowiska w nauce zajęli osobnicy marki BMW - bierni, mierni ale wierni...
Ludzie o wątpliwych kwalifikacjach intelektualnych i moralnych pozostali na tych kluczowych stanowiskach po roku 1989. Są wychowawcami elit przywódczych narodu w Wolnej Polsce...
Inne tematy w dziale Polityka