Google Street View – bardzo ciekawa zabawka pozwalająca oglądać, co się dzieje na ulicach. Pamiętam, jak rozmawiałem o tym ze ś.p. Januszem Kochanowskim, który bardzo cieszył się, ze może czasem zajrzeć pod dom swojej córki w Londynie. Trochę zastanawialiśmy, czy to nie idzie za daleko. Potem mnie to zafascynowało. Ale dziś jednak zastanawiam się, czy na pewno chciałbym być podglądanym. Czy nie tworzymy świata, w którym nie da się już żyć? Coraz bardziej wyrafinowane zabawki pozwalają nam na coraz większa inwigilację.
Właśnie przeczytałem w „Rzeczpospolitej”, że Niemcy zaczynają protestować, przeciwko instalowaniu u nich Google Street View. Piszą masowo maile do firmy w proteście. Nie chcą, by każdy mógł oglądać ich domy. Coś jest w tym na rzeczy. Jestem fanem Google’a ale chyba idziemy za daleko.
Chciałbym Was namówić do dyskusji na ten temat. Czy powinniśmy pozwolić na podglądanie się? Co o tym sądzicie? Porozmawiajmy dziś o naszej prywatności i bezpieczeństwie.
P.S. wykasowalem dwa zdania z notki, z ktorych wynikac mogło, źe GSV daje tzw "instant view".
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka