jan mak jan mak
3408
BLOG

Jair Lapid i porucznik Jerzy Krępeć

jan mak jan mak Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 134

Notka na S24 dotycząca reakcji Izraela na złożenie przez prezydenta RP podpisu pod nowelizacją Kpa  wywołała lawinę komenarzy. Jak nigdy praktycznie wszystkie komentarze były zgodne co do tego, że reakcja Lapida jest paskudna, oparta na ignorancji historycznej i antypolskich uprzedzeniach. Tyle, że różni komentatorzy wyrażali to w mniej lub bardziej oględny sposób. Podział pis – antypis gdzieś zniknął. Pytanie czy Polska powinna dążyć do bycia suwerennym i niepodległym krajem w Europie czy do stania się niewyróżniającą się niczym (a szczególnie polskością) częścią UE – bo taka jest rzeczywista oś sporu po odarciu go z propagandowych narracji – odsunęło się gdzieś na bok.

Nie będzie Lapid pluł nam w twarz. Szczególnie Lapid. Jeśli coś może zjednoczyć dziś Polaków (za wyjątkiem kilku najbardziej napalonych przedstawicieli opozycji), to właśnie taki Lapid. Zatem trzeba nam więcej Lapida.

Lapid w sumie odwołuje się tylko do bardzo rozpowszechnionego w świecie stereotypu, szczególnie rozpowszechnionego w USA i Izraelu, a ostatnio coraz bardziej w Niemczech, że największy udział w Holocauście ze wszystkich narodów to mają Polacy. Jak widzisz Polaka, to uważaj, bo odezwie się w nim krew przodków. Dla młodszej generacji nie jest tylko jasne, czy Polacy najbardziej ze wszystkich narodów pomagali nazistom, czy też właśnie wśród nich było najwięcej nazistów. Nie bez powodu obozy koncentracyjne powstały w Polsce. Nawet niektórzy politycy PO wyczuwają ten związek.

Pomysły na rozprawienie się z tym kłamliwym i krzywdzącym stereotypem są dwa. Jeden to zacząć wreszcie walczyć o prawdę, z całą mocą, bo wcześniej nie było okazji (nie było okazji i możliwości za komuny, wiadomo, ale jakoś też nie było okazji do tej pory za III RP). Coś zaczął próbować robić PiS, ale na razie rezultaty nie są imponujące. Słabo idzie, bo drugi pomysł, mocno wspierany przez opozycję (skoro PiS “za”, to my “przeciw”) polega na tym, żeby w tej sprawie nie robić nic. Nie reagować. Udawać, że to deszcz pada. Wedle intelektualistów wspierających totalną opozycję (tak wiem, że to oksymoron) ten antypolski stereotyp wcale nie jest tak bardzo rozpowszechniony w świecie, i posługują się nim tylko niedokształceni. Więc nie ma z czym walczyć. To bezsensowne machanie szabelką.

Otóż Lapid temu zaprzecza. Zaprzecza temu dziś izraelski MSZ. I to jest bardzo dobra wiadomość. Może wreszcie przynajmniej w tej kwestii zapanuje w Polsce zgoda, że ten krzywdzący i bardzo szkodliwy stereotyp jest jednak mocno rozpowszechniony w świecie, dominujący, i że należy zacząć z nim walczyć. Bo sam nie zniknie. W sumie powinniśmy zachęcać Lapida do dalszych ataków, niech się świat tym zainteresuje głębiej.

Może wreszcie do wszystkich mózgów dotrze oczywista prawda, że działalność państwa Grabowski-Engelking mogłaby zostać uznana za pożyteczną pracę badawczą tylko wtedy, gdyby na świecie nie panowało takie rozpowszechnione kłamstwo w dziedzinie ich zainteresowań badawczych. W tej chwili, swoimi pracami kłamstwo to po prostu utrwalają. Może to dotrze wreszcie do postkomunistycznych sądów, które w szerzeniu akurat tego kłamstwa nie widzą problemu. Czemu Engelking-Grabowski i ska to robią, zamiast na przykład gromadzić (póki jeszcze czas) świadectwa powszechnej pomocy polskich wieśniaków ukrywającym się Żydom? Tylko oni sami dobrze wiedzą.

Owszem, z pewnością były przykłady, i na pewno liczne, żerowania przez wielu Polaków na tragicznym losie Żydów. Ale ja osobiście jestem przekonany, że znacznie więcej, przytłaczająco więcej, było przykładów pomocy udzielanej Żydom przez Polaków – mimo drakońskich kar, które za to w Polsce groziły. Dlaczego? Wnoszę to z wojennych losów mojego Ojca. Otóż mój tato przez całą wojnę mieszkał w miejscach, gdzie ukrywano Żydów. Najpierw to był dom rodzinny, mojego Dziadka i Babci w małej wsi Zawonie nad Bugiem. Po spaleniu wioski przez Niemców i Ukraińców w niemieckich mundurach (nigdy nie słyszałem z ust mojego ojca słowa “naziści”), i przewędrowaniu połowy Polski, znalazł się mój tato we wsi Gołąbki pod Warszawą, u inżyniera Krępcia. Wedle relacji mojego ojca wszyscy we wsi wiedzieli, że Krępeć ukrywał Żydów w wielu miejscach. Nikt nigdy Krępcia nie zadenuncjował. Mój tato, który całą wojnę przeżył obok ukrywanych Żydów nigdy nie spotkał się z przypadkiem, żeby ktoś doniósł. Miał takie szczególne szczęście, czy może to właśnie było normalne?

Inżynier Krępeć w roku 1994, pośmiertnie, został uhonorowany tytułem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata. Wtedy jego nazwisko znalazło się nawet w internecie. W internecie nie pisze jednak, że Jerzy Krępeć był porucznikiem (tak pamięta go mój tato), dowódcą oddziału Armii Krajowej. Dlaczego? Może nie pasuje to do rozpowszechnianych stereotypów. Oficer Armii Krajowej ukrywający Żydów.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka