jan mak jan mak
2858
BLOG

Czy w ramach UE Polacy mają prawo do własnych poglądów i własnej drogi?

jan mak jan mak Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 180

Polska i Węgry kierując się demokratycznym wyborem swoich obywateli wybrały inną drogę rozwoju niż tę forsowaną przez liberalno-lewicowe elity zachodniej Europy. Są dwie możliwości. Albo Polacy nauczeni doświadczeniem znacznie lepiej niż zachodni europejczycy rozumieją niebezpieczeństwa lewicowych eksperymentów, i w związku z tym bardziej doceniają wagę i siłę konserwatywnych wartości, albo Polacy żyjący przez pół wieku w zniewoleniu są głupsi, nie rozumieją demokracji, i dlatego dokonują głupich wyborów. Politycy zachodniej Europy najwyraźniej skłaniają do tego drugiego poglądu, czemu wyraz dają obficie zachodnioeuropejscy publicyści. Uważają nas po prostu za opóźnionych w rozwoju.

Problem w tym, że jednocześnie nie uznają naszego prawa do własnej drogi. Nie uznają naszego specyficznego doświadczenia i tego, że w sprawie lewicowych eksperymentów możemy być od nich mądrzejsi. Nie widzą, to co my jasno widzimy, że oni u siebie zniszczyli już wiele demokratycznych mechanizmów i kroczą prostą drogą do jakiejś nowej formy lewicowego totalitaryzmu. Problem w tym, że w samym jądrze lewicowych poglądów jest nietolerancja dla innego spojrzenia na świat i ciągłe dążenie do totalnych rozwiązań.


Sytuacja wojny ideologicznej między Polską i UE byłaby klarowna, gdyby nie bardzo silny obóz postkomunistyczny w Polsce. Faktem jest, że komunistyczna ideologia zniewoliła umysły w Polsce, ale dotyczy to tylko części społeczeństwa, a przede wszystkim tych, którzy w PRL-u porobili kariery: urzędnicze, artystyczne, naukowe. Mentalność lewicowej podległości – a to ośrodkowi w Moskwie, a to ośrodkowi w Berlinie lub Brukseli, – przechodzi w sporej mierze z pokolenia na pokolenia. Tak powstały tzw. "elity III RP."


Dla ludzi myślących w sposób wolny i niezależny (a takich się jednak w Polsce sporo uchowało, także na uniwersytetach) ideologia III RP odwołująca się do lewicowej ideologii UE ma w Polsce jawnie postkomunistyczne korzenie i bardziej niż w zachodniej Europie skażona jest myśleniem totalniackim (koncept "totalnej opozycji" to oryginalny wkład polskich postkomunistów w lewicową praktykę). Jednak "elitom" III RP udało się uwieść sporo młodych ludzi, nie mających doświadczenia komuny, na pozory światowości i elitarności. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę fakt jak wielu ludzi świata akademickiego na Zachodzie ulega politycznej poprawności i lewicowej ideologii zwalniającej z samodzielnego myślenia. Instynkt stadny w świecie akademickim, gdzie teoretycznie dominować powinien sceptycyzm naukowy i krytyczny ogląd świata, jest zadziwiający. I zadziwiające jest, jak wielu naukowców, wybitnych w swoich wyspecjalizowanych dziedzinach, w myśleniu społecznym powtarza wyłącznie ideologiczne narracje.


W rezultacie mamy w Polsce obóz liberalno-lewicowy, wywodzący się głównie z elit postkomunistycznych, ale odwołujący się do idei liberalno-lewicowych w UE, który swoją walką z demokratycznym wyborem Polaków wchodzi bez oporów w buty Targowicy. Ten obóz, chcąc nie chcąc, wspiera na Zachodzie opinie o Polakach, że są po prostu niedojrzali. Wystarczy ich ukarać, zagrozić czymś jeszcze, a podkulą ogony i wrócą na łono członka UE "nie tracącego okazji, żeby milczeć".

Ten scenariusz nie jest niestety wykluczony. Komunistyczne zniewolenia zmieniło umysły znacznej części społeczeństwa, nie jest to ten sam naród co przed wojną, nie mamy tych samych silnych niepodległościowych elit. Walka idzie o rozchwiane umysły znacznej części narodu, o polską duszę. Czy "Polska będzie Polską", jak chciała zdecydowana większość uczestników solidarnościowej rewolucji, czy też rozpłynie się i zniknie w lewicowej magmie byłych małych europejskich narodów? (bo że wielkie zostaną, to raczej nie ulega wątpliwości).

Czy możliwa jest dyskusja, merytoryczna debata, między tymi tak odmiennymi ideologicznie obozami? Sensowna dyskusja jest możliwa tylko wtedy, gdy istnieje jakaś wspólna płaszczyzna do dyskusji. W tym przypadku, taką mogłoby być uznanie podstawowych demokratycznych wartości, wolności myślenia i wyrażania swoich poglądów, wolności do kształtowania swojego losu przez jednostki, grupy społeczne i narody.

Zapytajmy zatem europejski lewicowe elity: Czy my Polacy mamy prawo do własnych poglądów i własnej drogi? Odpowiedź brzmi: Tak. Pod warunkiem, że są to poglądy i droga, którą wyznaczają dzisiejsze lewicowe elity UE.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka