jan mak jan mak
1858
BLOG

Dlaczego reformę sądownictwa zaczyna się od zmian personalnych na górze?

jan mak jan mak Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 93

To już jest prawdziwy koniec trójpodziału władzy w Polsce — stwierdziła w rozmowie z „Rzeczpospolitą" Małgorzata Gersdorf, prezes Sądu Najwyższego, komentując nowe ustawy o KRS i SN. Wypowiedź tą oznacza, że albo pani prezes nie bardzo rozumie materię, na temat której się wypowiada, albo wciska ludziom ciemnotę, wymyślając krótkie hasło dla ludu na barykadzie zagrzewające do wystąpień antyrządowych.

Zupełnie poważnie podejrzewam, że chodzi o tę pierwszą możliwość. Elity odziedziczone po PRL są po prostu na żenująco niskim merytorycznym poziomie. Jasne jest bowiem, że nowe ustawy o KRS i SN w sposób oczywisty utrzymują trójpodział władzy i jedynie zmieniają w pewnym stopniu stosunki i wzajemna kontrolę między władzami, zgodnie zresztą z obowiązującą w Polsce konstytucja, według której parlament ma prawo i obowiązek właściwego uregulowania tej materii. Co więcej w Europie te sprawy są rozwiązywane bardzo różnie, i te nowe ustawy wzorowane są wprost na różnych rozwiązaniach europejskich. Nie w tym więc problem.

Prawdziwy problem polega na tym, że ustawy te jednocześnie przewidują radykalną wymianę władz sądowniczych, co chociaż też jest zgodne z konstytucją, może budzić podejrzenie, że chodzi po prostu o polityczną czystkę. Tak naprawdę o to ma pretensje Komisja Europejska, która z jakichs powodów chciałaby, aby w Polsce zachowano postkomunistyczne staus quo.

W mojej ostatniej notce zatytułowanej "Jak peerelowskie sądownictwo stało się niezawisłe, niezależne i bezstronne" komentator o nicku myslewiecjestem, odnosząc się do moich słów "Ci którzy byli nazywani "elitami" w PRL — sędziowie, urzędnicy, naukowcy, artyści — w znacznej części stali "elitami III RP" napisał co następuje: 

"A skąd niby to miano wziąć w 1989 roku nowych sędziów, urzędników, naukowców czy artystów? Dokonano lustracji i kto miał czyste ręce pozostał na stanowisku. Opowiadasz takie dziecinnie naiwne brednie, że aż się to ciężko czyta, Mak. Skąd miała niby III RP wziąć z dnia na dzień nowych naukowców, artystów, lekarzy czy urzędników państwowych? Skąd? Nawet Amerykanie, Francuzi i Anglicy w swoich strefach okupacyjnych po II wojnie musieli oprzeć się na hitlerowskim aparacie państwowym i policji, bo skąd mieli niby wziąć jakąś inną??? Fajnie sobie tak dzisiaj piep...yć trzy po trzy, ale wtedy w 1989 chodziło o to, żeby państwo mogło wciąż działać i nie zapanował chaos."

Czy porównanie postkomunistów do byłych hitlerowców jest zasadne? Myślę, że w pewnym aspekcie tak.

Najpierw jednak odniosę się do słów komentatora "Dokonano lustracji i kto miał czyste ręce pozostał na stanowisku". Tu mamy problem, że wyniku działania mediów forsujących pewne narracje, a nie informujących, część obywateli ma zasadniczą trudność z rozpoznaniem podstawowych faktów (co uniemożliwia uczestnictwo w rzetelnej dyskusji). Kto swój obraz rzeczywistości stara się kształtować bardziej starannie, niż tylko przez łykanie narracji z jednego źródła, ten wie, że w sądownictwie i szkolnictwie wyższym nie dokonano ŻADNEJ lustracji, a w innych obszarach lustracja przypominała farsę. (Mówił o tym prof. Strzembosz, gdy był dziesięć lat młodszy, prof. Rzepliński, przed wyborem do TK, a nawet pisał "Newsweek" tutaj).

Oczywiście, że alianci po wyzwoleniu Niemiec musieli oprzeć się na aparacie państwowym złożonym w głównej mierze z byłych członków partii narodowo socjalistycznej. Jednak odnowa i oczyszczanie tego aparatu z nawyków, mentalności i złogów hitleryzmu było kontrolowane odgórnie przez aliantów. We władzach porozmieszczano ludzi gwarantujących prawidłowy przebieg budowy aparatu demokratycznego państwa w oparciu o zasoby służące wcześniej państwu totalitarnemu.

W polskich warunkach oznacza to, że do budowy nowego wymiaru sprawiedliwości, w oparciu o kadry charakteryzujące się w większości postkomunistyczną mentalnością, konieczna jest właśnie wymiana najwyższych władz na ludzi gwarantujących prawidłowy przebieg koniecznej odnowy i oczyszczania. Dokładnie to robi koalicja rządząca – nadrabia w tym zakresie 30-letnie zaniedbanie.

Czy w miejsce ludzi mających różne zaszłości, tych którzy już jawnie sprzeniewierzyli się niezależności i niezawisłości sędziego podejmując działania jawnie polityczne lub którzy w ferworze politycznej pyskówki obnażyli swój wyjątkowy bark kwalifikacji do sprawowania najwyższych urzędów -- czy w ich miejsce przyjdą ludzie gwarantujący naprawę i odpowiednią kontrolę? Nie jestem na tyle naiwny, ani stronniczy, żeby na to pytanie odpowiedzieć: tak. Gwarancji niestety nie ma. Ale oczywiste jest, że próba naprawy rozpoczynająca się właśnie od zasadniczej wymiany kadr na górze jest niezbędna.

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo