Trwa cicha wojna między pracownikami a pracodawcami. Brak innowacji i inwestycji

Redakcja Redakcja Praca Obserwuj temat Obserwuj notkę 3
Niektórzy nazywają je „cichą wojną”, ale poprawna nazwa to „cichy impas” (silent standoff). Oznacza zjawisko narastającego, lecz nie wyrażanego wprost napięcia między pracodawcami a pracownikami w kwestii kompetencji. Pracownicy uważają, że posiadają umiejętności wystarczające do utrzymania zatrudnienia, podczas gdy pracodawcy obawiają się nieprzygotowania kadr do przyszłych wyzwań. Pojęcie to zostało zaproponowane przez DeVry University z USA w raporcie pt. "Bridging the Gap: Overcoming a Silent Standoff in America’s Talent Economy". Cichy impas prowadzi do stagnacji rozwoju kompetencji i osłabia innowacyjność gospodarki.

Cichy impas 

W Polsce zjawisko cichego impasu różni się od klasycznego amerykańskiego modelu opisanego przez DeVry University. Jest w nim wiele paradoksów i sprzeczności. Cechuje go obustronna pasywność – pracodawcy deklarują działania, ale nie inwestują w szkolenia, natomiast pracownicy odczuwają presję, ale nie szukają aktywnie rozwoju. 


Brak świadomości własnych deficytów kompetencyjnych stanowi jedną z głównych barier rozwoju zawodowego dorosłych Polaków. Tylko 33 proc. Polaków w wieku 25-65 lat jest pozytywnie nastawionych do uczenia się, aż 37 proc. to sceptycy, a 29 proc. ma stosunek neutralny. Około 50 proc. zgadza się ze stwierdzeniem, że uczenie się sprawia im przyjemność i daje satysfakcję, a ponad 60 proc., że ważne jest dla nich, aby wzbogacać swoją wiedzę i umiejętności. Jednocześnie prawie 42 proc. ocenia, że nie chce im się już uczyć.   



Dlaczego nie chcemy się uczyć

 
Pomimo tego, że odsetek firm zgłaszających problemy z pozyskaniem kandydatów stopniowo maleje, polska gospodarka mierzy się z coraz bardziej widocznym kryzysem jakości kapitału ludzkiego. Z cyklicznego badania ManpowerGroup Niedobór talentów wynika, że w 2025 r. 59 proc. pracodawców miało trudności w zrekrutowaniu pracowników o pożądanych kompetencjach. W 2022 r. wskaźnik ten wynosił 70 proc., a więc obserwowany jest trend spadkowy. Jednocześnie z badania PIAAC wynika, że aż 39 proc. Polaków może mieć trudności z rozumieniem tekstu, 38 proc. z obliczeniami matematycznymi, a 48 proc. z adaptacyjnym rozwiązywaniem problemów. W Polsce wraz z wiekiem dochodzi do gwałtownego spadku poziomu kompetencji, czyli erozji kapitału ludzkiego.  

Rozwój kompetencji nie jest w cenie


Mimo deklaracji, ani pracodawcy, ani pracownicy nie traktują rozwoju kompetencji jako priorytetu. Z badania European skills and jobs survey z 2021 r. wynika, że 75 proc. pracujących Polaków w wieku 25-64 lata w umiarkowanym i dużym stopniu chciało poszerzyć swoją ogólną wiedzę i umiejętności, aby móc jeszcze lepiej wykonywać pracę. Tymczasem dane z 2022 r. wskazują, że w szkoleniach lub kształceniu wzięło udział w ostatnim roku tylko 29 proc. Daje to trzecią największą lukę w UE, po Grecji i Rumunii.  

Polacy posiadają umiejętności odpowiednie do obecnych zadań zawodowych, ale ani pracodawcy, ani pracownicy nie inwestują wystarczająco w kompetencje przyszłości. Z analizy wskaźnika ESI (wskaźnik nastrojów ekonomicznych) wynika, że Polska zajmuje 3. miejsce w UE w dopasowaniu kompetencji do obecnych stanowisk pracy, ale jednocześnie plasuje się dopiero na 17. miejscu w rozwoju kompetencji. To tzw. „sukces maskujący porażkę” – obecne kompetencje wystarczają na dziś, ale w przyszłości może być problem. Polskie firmy ponad 2 razy rzadziej (26 proc.) niż firmy w UE (55 proc.) dostarczają ustawiczne szkolenia zawodowe(2) swoim pracownikom. Niższa aktywność w tym obszarze jest tylko na Węgrzech, w Grecji i Rumunii. 



Fot. Unsplash/zdj. ilustracyjne

Tomasz Wypych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj3 Obserwuj notkę

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo