Jan Pospieszalski Jan Pospieszalski
1756
BLOG

Palikot znów poniżej poziomu wody

Jan Pospieszalski Jan Pospieszalski Polityka Obserwuj notkę 215

Oświadcznie jakie wysłałem do redakcji Dziennika

Jak było naprawdę?

Na swoim blogu 10 czerwca 2010 r. poseł Platformy Obywatelskiej Janusz Palikot w artykule pt. „Hiena Pospieszalski” napisał: „W poniedziałek znany dziennikarz TVP – redaktor Pospieszalski – pływał łódką w Wilkowie wśród zrozpaczonych ludzi i oferował po 200 złotych za udział w jego programie. Szczególnie zwracał się do najbardziej nieszczęśliwych. Proponował dojazd i nocleg w hotelu w Warszawie. Obrzydliwe to i wstrętne.”

W rzeczywistości sprawa wyglądała następująco: we wtorek, a nie w poniedziałek, realizowałem zdjęcia do kolejnego programu „Warto Rozmawiać” o dramacie powodzian w  Wilkowie. Spotkani mieszkańcy, dziękując za poprzednie programy, okazując zaufanie, opowiadali o swojej tragedii. Kilkoro z nich wyraziło ochotę przyjazdu do Warszawy i udziału na żywo w programie „Warto Rozmawiać”. 

W związku z tym zaproponowałem im jako zwrot kosztów podróży i diety, kwotę w wysokości 200 zł. Ponieważ program kończy się po północy i standardowo redakcja oferuje miejsce w hotelu. Korzystali z niego w przeszłości również politycy PO goszczący w naszym programie.

Podejmowanie sporu z Palikotem uważam za wchodzenie w retorykę „świńskiego ryja” i gumowego gadżetu, natomiast niepokój budzi powielanie szaleństw tego człowieka przez media. Uznaję to za zjawisko niszczące debatę publiczną.

Pomoc w dotarciu do studia ludziom którzy stracili dorobek życia – umożliwienie im rozmowy o swoich problemach z ważnymi politykami przed kamerami TVP1, uważamy za swój obowiązek.

Preparowanie newsów w ślad za Palikotem jest praktyką budzącą zdecydowany sprzeciw.

W dniu 10 czerwca o godz. 10.17 na portalu internetowym „Dziennika” ukazał się tekst pt.: „Pospieszalski płacił powodzianom 200 zł.” Ta informacja jest nieprawdziwa i narusza dobre imię dotkniętych nieszczęściem naszych rozmówców. Sugestia, że płaciłem rozmówcom po 200 złotych (w rzeczywistości proponowałem tylko zwrot poniesionych kosztów za przybycie do studia) jest kłamstwem i godzi także w moje dobre imię. Zwracam się z żądaniem o sprostowanie tej informacji, przeproszenie powodzian i naszej redakcji.

Nikt z redakcji „Dziennika” ani do mnie, ani do naszych współpracowników nie zgłosił się o  zweryfikowanie tych informacji. Narusza to zasady obiektywizmu i rzetelności dziennikarskiej.

Jan Pospieszalski

Warto Rozmawiać

Warszawa 10 czerwca 2010

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka