1. Wielki lustrator Joachim Gauck został wybrany na urząd prezydenta Niemiec. W Niemczech okazało sie możliwe, żeby ten, który bez skrupułów wywlókł na światło agentów Stasi, nie tylko nie został wbity w ziemię, ale - o zgrozo - stał się niekwestionowanym autorytetem, w nagrodę powołanym na najwyższy urząd w Republice Federalnej Niemiec
2. To zupełnie inaczej niz w Polsce. U nas, kto tylko tknął się lustracji, ten stawał sie wrogiem publicznym numer jeden, a politycznie poprawne media, z Gazetą Wyborczą na czele, urządzały mu polityczny lincz - że wspomnę choćby premiera Olszewskiego, ministra Macierewicza, rzecznika Nizieńskiego, czy choćby ofiarę Smoleńska prezesa Kurtykę.
W Niemczech Instytu Gaucka zyskał powszechny szacunek, a u nas IPN jest traktowany jako instytucja z gruntu niepotrzebna i z istoty swej podejrzana.
3. A przecież lustracja niemiecka była moralnie trudniejsza od polskiej. Niemcy zostały podzielone i zycia w DDR-erze nikt sobie nie wybierał. Jeden brat mieszkał w Magdeburgu i donosił, a drugi w Hanowerze nie miał Stasi i problemu z donoszeniem też nie miał, ale pytanie - czy gdyby ten drugi został w Magdeburgu, też by nie donosił? Przypomina sie świeckiej pamięci Szymborska - tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono...
Wschodni Niemcy z dawnej NRD mają prawo do słusznych skarg - nie dość, że czterdzieści lat życia stracili pod sowieckim jarzmem, podczas gdy szczęśliwi zachodni bracia rosli w siłe i żyli coraz dostatniej - to jeszcze teraz ci zachodni bracia przywdziali mentorskie szaty, lustrują ich i moralizuja. A sami w NRD tak samo by donosili, bo Niemcy maja we krwi potrzebę służby wobec każdej władzy.
A jednak Wielki Lustrator Gauck nie tylko nie został opluty i zdeptany, ale jeszcze wybrany na prezydenta.
Polska i Niemcy to jednak bardzo różne kraje...
Inne tematy w dziale Polityka