Dla wyznawców świętych ksiąg Millera i Anodiny, wszystko jest już ustalone. Pytanie - kiedy ustalone - po katastrofie, czy przed...
1. Gdy dziś wspomniałem na blogu, że w 2 lata i 2 miesiące po katastrofie powinniśmy wreszcie poznać opinie prokuratorskich biegłych, rzucili mi się do gardła straznicy wiary w świętość ksiąg Millera i Anodiny - jak to? Przecież wszystko dawno juz ustalone, wszystko od dawna jest jasne. Binienda dureń, macierwwicz oszołom, Wojciechowski bzdury pisze. Przecież Smoleńsk - i wszystko jasne! Mgła, słłaby wzrok pilotów, nerwowośc na pokładzie, nacisk pasażerów, wreszcie brzoza, która urwała skrzydło i wprawiła samolot w beczkę. A potem walnęło i się rozwaliło.
2. Z ta jasnościa to bym polemizował, dla mnie na przykład bardzo niejasne jest, dlaczego jeden samolot kosi skrzydłami dwa hektarów dębów, brzóz i sosen, a drugi podobny na jednej brzozie się wykańcza.
Natomiast zgoda, że być może wszystko juz zostało ustalone - i ta mgła, i ten błąd, i ta brzoza i jeszcze czterokrotne podchodzenie do lądowania, na kursie i na scieżce, oraz ustalenie z oddali, że wszyscy nie żyją.
3. Odpowiedzcie mi tylko, wyznawcy świętych ksiąg i czciciele pancernej brzozy - kiedy ta cała wasza wiedza została ustalona? Po katastrofie, czy jeszcze przed?
Inne tematy w dziale Polityka