Proces Grzegorza K. sądzonego na podstawie nieistniejącego prawa, przekracza wszelkie granice niesprawiedliwości
1. W mrocznych czasach stalinowskich powstało gorzkie powiedzenie - dajcie mi człowieka, a znajdzie się na niego pragraf. I paragraf zawsze się znajdywał - żołnierzy AK sądzono z przepisu współpracy z okupantem, studentów skazywano za naruszenie czci Stalina, chłopów za nieoddanie obowiązkowych dostaw. Była to jedna wielka hucpa sądowa, ale i w tej hucpie dbano o to, żeby mieć dla niej jakieś prawne podstawy. Bez paragrafu nawet wtedy człowieka nie sądzili.
Jedeyny znany przykład procesu bez paragrafu zdarzył sie w grudniu 1981 roku w Łodzi - łódzki sąd skazał wtedy Andrzeja Słowika i Jerzego Kropiwnickiego za organizacje straju w stanie wojennym 13 grudnia, mimo ze dekret o stanie wojennym został prawnie ogłoszony 14 grudnia. To był jedyny znany mi proces, naruszający zasadę "nullum crimen sine lege"
2. A dzis bez paragrafu właśnie sądzą. Nie napiszę kogo i gdzie, żeby człowieka nie narazic na jeszcxze gorsze konsekwencje, wszak sąd nierychliwy, ale pamiętliwy. Jest jednak konkretna sprawa konkretnego człowieka, którego prokuratura oskarża, a sąd sądzi z przepisu, którego nie ma, z przepisu, który nie istnieje. Mało tego - sąd stosuje wobec tego człowieka środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji z obowiązkiem meldowania sie na komisariacie oraz zakazu zbliżania sie do firmy, w której delikwent uprzednio pracował. Wszystko to dzieje sie na podstawie przpisu, który nie istnieje.
3. Grzegorz K. - proszę go nie mylić ze znanym z "Procesu" Kafki Józefem K. do którego Grzegorz K. stał sie podobny - otóż Gr\zegorz K. został oskarzony z artykułu 585 kodesku spółek handlowych za działanie na szkodę spółki. Wedle prokuratury miał on działać na szkode spółki jako jej prezes, a szkodliwe jego uczynki polegały na przykład na skręceniu w bok służbowym samochodem i wyłudzeniu delegacji służbowej za 10 złotych, czy też na odwiezieniu służbowym samochodem do pralni własnego osobistego garnituru (samo pranie opłacone zostało z własnych pieniędzy). Był jeszcze zarzut nadużycia polegającego na dmuchaniu przez pracowników spółki balonów, które ozdobiły nastepnie niesłuszną politycznie imprezę.
4. Juz po oskarżeniu Grzegorza K., ustawodawca Rzeczypospolitej doszedł do wniosku, ze artykuł 585 to pomyłka, powód do niesłusznych represji za działania mieszczące sie w ramach ryzyka gospodarczego - i artykuł 585 został uchylony. Nazwano to uchylenie "lex Krauze", sugerowano, że to dla biznesmena Krauzego Sejm uchylił niewygodny przepis - mniejsza o intencje, w kazdym razie trzynastego lipca roku ubiegłego artykuł 585 zniknął z polskiego prawa.
Jesli przepis stanowiązy podstawę oskarzenia znika, sprawy toczące się z tego przepisu podlegaja umorzeniu, to rzecz oczywista. Mówi o tym stara zasada "nullum crimen sine lege", nie ma przestepstwa, jesli nie ma ustawy określającej dany czyn jako przestepstwo.
Ta zasada nie ma jednak zastosowania do Grzegorza. Mimo uchylenia rok temu artykułu 585, prokuratura nadal Grzegorza K. oskarża, a sąd go sądzi.
5. Sad wpadł na taki pomysł, że wysłał sprawę do biegłego. Obecnie wyliczone szkody sa dość mizerne, ale biegły a nuż wyliczy, ze dmuchanie balonów i przewóz garnituru kosztowały ponad 200 tysiecy złotych, a wtedy uda sie być może zaatakować Grzegorza K. z innego pragrafu, mówiącego o karalnej niegospodarności.
Jest zatem człowiek, nie ma paragrafu, ale może jeszcze się znajdzie. Prokurator póki co nie znalazł, ale sąd może sie okaże skuteczniejszym oskarżycielem i gorliwie szukając - może znajdzie.
6. Sąd, zastawiając pułapkę na Grzegorza K., chyba przeoczył, że sam w nia wpadnie. Owszem, prawo przewiduje taka sytuacje, że sąd w wyroku może "podwyższyć" oskarżenie i skazać delikwenta z surowszego przepisu, niz ten z którego został oskarżony. Mozna podwyższyć oskarżenie, ale tu sąd nie podwyższa, tylko produkuje nowe oskarzenie. Groźny komizm czy tez komiczna grozna tej sytuacji wyjdzie na jaw, gdy sąd otrzyma opinie biegłego, która niechby tam oszacowała dmuchanie balonów dajmy na to na milion złotych i gdy nastepnie wznowi proces. Rozpocznie go odczytanie aktu oskarzenia - oskarzenia o co? - o przestepstwo z artykułu 585, który nie istnieje. Aktu oskarżenia nie można bowiem zmienić w toku procesu.
Strasburg nie będzie miał wątpliwości - ten proces toczy się ze złamaniem zasady "nullum crimen sine lege".
7. Nanjbardziej martwi mnie to, że kuriozalny proces Grzegorza K. zna Minister Sprawiedliwości, zna Prokurator Generalny, zna Rzecznik Praw Obywatelskich i wszyscy oni, jak te ślepe konie na Wielkiej Pardbubickiej - nie widzą przeszkód! Nie widza przeszkód do oskarżania człowieka z przepisu, który rok temu został uchylony!
Parę łądnych lat z różnych pozycji babram sie w tak zwanej sprawiedliwości. Różne rzeczy tu już widziałem i niewiele jest mnie w stanie zdziwić - ale proces Grzegorza K. przekracza wszelkie wyobrażenie.
Dajcie mi tylko człowieka, żaden paragraf nie jest już potrzebny....
Inne tematy w dziale Polityka