report report
706
BLOG

Zaraza u wrót średniowiecznego miasta

report report Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Zaraza u wrót średniowiecznego miasta.

Pandemie średniowieczne przy całej swej dozgonnej uciążliwości, ostatecznie w hierarchii kataklizmów lokuję wyżej niż wojny. Wirus, siła wyższa, dopust boży, cokolwiek lepiej brzmi niż gdy w szaleństwie człowiek morduje człowieka.

Zaletą pandemii jest także brak bezspornie winnych za śmierć na ulicach, stosy niepochowanych, szloch sierot. Niby wiemy kto mógłby za to odpowiadać, ale tak do końca nie jesteśmy pewni. Na wojnach sytuacja jest prostsza. Szaleństwo, wódz, ja tylko wykonywałem rozkazy, ale jednak winni śmierci są, zawsze da się kogoś skazać. Przy pandemii, cóż? Za mało kupiliśmy respiratorów? Kogo, no kogo powlec przez miasto pod pręgierz? Ciężka sprawa.

No i po wojnach panuje przygnębienie, strach, niepewność, krewni zabitych, a nuż wrócą po swoje, duchy niewinnych błąkają się po ulicach. A granice to już na pewno pewne? A odszkodowania nie za niskie?

I nawrócić po wojnie nie ma się jak, ukorzyć nijak, poprosić o wybaczenie, no bo kogo, morderców prosić, albo zamordowanych lub ograbionych przepraszać? Ciężka sprawa.

A pandemie wręcz w pakiecie proponują nawrócenie. Śmierć zagląda w oczy bezbożnika, już dzwonię po księdza. Jeszcze dobrze zaraza nie rozhulała się po mieście, a już pokutują. Ten który babę bił co wieczór, widziano jak sam się biczował, klęczał i błagał o wybaczenie, inna co w jedną noc trzech o miłości dozgonnej zapewniała, wierność nad ranem przysięgła jednemu.

Burmistrz wszystkie łapówki przyrzekł oddać, prokurator skazanych błagał o wybaczenie.

A zaraza jeszcze w mieście nikogo nie zabrała, dopiero podchodzi pod rogatki z czaszką konia na tyczce, dopiero dzwoni błazeńską czapką, dopiero stroją instrumenty do dance makabr. Cuda.

W obliczu śmierci, choć to tylko średniowieczne powidoki i nikt domów wapnem nie znaczy, raptem poważniejemy, coraz to który przebąkuje, że to może być kara za rozpasanie zmysłów, za konsumpcjonizm, za brak poszanowania, za brak czujności, za brak pokory, za zarozumialstwo, w końcu za obrazę stwórcy, choćby to nawet transcendentalny byt wymykający się definicjom i rozumowi, to jednak wymagający poszanowania i próby zrozumienia.

Ten ostateczny zawór bezpieczeństwa, ten hamulec rozbuchanej ewolucji, pandemia - pojawia się cyklicznie wbrew wszystkim możliwym sukcesom, jak lądowanie na księżycu, sklonowanie człowieka, czy oddawanie pokłonów szatanowi. Od wieków to samo.

Przyjdzie ciemną nocą, zawyje zimnym wiatrem i zabierze życie, wedle nieobliczonego algorytmu, tylko dlatego, że jesteśmy ludźmi.


JB

report
O mnie report

Interesują mnie przejawy życia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura