report report
92
BLOG

Dziennikarska pomoc dla prezydenta Kołobrzegu

report report Polityka Obserwuj notkę 1

 

Wiadomo, że na czas nadchodzącej kanikuły, spada tempo życia publicznego. W mediach zaczynają królować tematy ogórkowe, zapewne niebawem gdzieś wyląduje UFO, pojawią się kręgi zbożowe. Dziennikarze w nudnym upale będą zachodzić w głowę co dać na główną wiadomość dnia. W Kołobrzegu jednak jest odwrotnie. Czas kanikuły to wrastająca nerwowość elektoratu, bo lato to czas zarabiania pieniędzy całej bardzo szeroko ujętej branży turystyczno-uzdrowiskowo-rozrywkowo-gastronomiczno-wypoczynkowej. Kołobrzeżanie proście o pogodę i bogaćcie się – chciałoby się zakrzyknąć i ruszyć do pracy. Ale jak tu dziarsko pracować, gdy urzędnicy gonią w piętkę, mylą się, kręcą, nie wiedzą co mówią i czy zarządzają. Bez posądzenia o złą wolę, po prostu kiepsko zarządzają.

Ostatnie bolesne wpadki samorządowców, jak np. kompletna ignorancja botanicznego odkrycia storczyków na podkołobrzeskich terenach borowinowych. Dojdzie w końcu do tego, ze miłośnicy przyrody zaproszą na własny koszt naukowców by zinwentaryzowali storczyki. Władza ku temu szczytnemu obowiązkowi się nie pali, bo bardziej niż storczykom sprzyja nabywcy storczykowych działek. Ma ku temu swoje prywatne powody, ale pewnie będzie o tym kto inny pisał w czasie kampanii wyborczej. Ja nie muszę. Jak się władza wraz z opozycją nie przejmuje to ja też nie muszę. Rządzących i opozycjonistów połączył wspólny interes sympatyzowania z właścicielem storczykowej polany. Jakiś obserwujący ten proces internauta, przytomnie skomentował zdarzenie: Marian na prezydenta! Mityczny Marian jest bowiem tak skuteczny, że z ręki jedzą mu rządzący, opozycja i większość dziennikarskiej braci.

Urzędnicy kompletnie pogubili się, także w próbach regulacji nadmorskie handlu. Stragany z konfekcją opanowały bulwar a turyści nie mówią już, że idą na spacer tylko, że idą cos kupić. Gdzie idą na zakupy – do centrum handlowego? Nie, oni idą na nadmorski bazar – a gdzie jest bazar? Bazar jest wszędzie, w całej strefie uzdrowiska. Od portu po korty tenisowe. Handlowe Eldorado. Bez pozwoleń, bez przetargów, bez zezwoleń na lokalizację. Majtki, biustonosze, futra, kicz i smród spalonego oleju. To jest Kołobrzeg miasto kultury. Miasto zasikanych krzaków i walających się śmieci. Jak to na bazarze bywa. Ale to dopiero przygrywka do głównej atrakcji. Niebawem ruszą browary – i to będzie hit sezonu. Techo-łupanka i wszędobylski zapach szybko warzonego chmielu. Plaża przy porcie już zmieniła nazwę na Żywiec. Ż-Y-W-I-E-C – żywi Kołobrzeg. Sponsoruje dotuje, hołubi i zieje prosto w nos piwnym oddechem. Kiedyś cywilizacja do dzikich ludów woziła koraliki i perkal, teraz browary zalewają tubylców piwem i jeszcze płacą im za to by ci sprzedali na plaży ich wyroby. A dzicy, jak to dzicy – sprzedają za bezcen to co mają najcenniejszego. Dziewictwo piasku i wody za 200, 300 tysięcy śmiesznej dotacji do sportu. O piwie w Kołobrzegu, będę jeszcze pisał, bo sprawa jest rozwojowa. Nie chce mi się w to jeszcze wierzyć, ale mówi się że sam prezydent kazał podobno do namiotu browaru Żywiec – Ż-Y-W-I-E-C – żywi Kołobrzeg! dostarczyć pakiet imprez rozrywkowych w tym sztandarowy „Interfolk”. Podobno, decyzja ta jest wynikiem zaniedbań Cepitu, przy wypełnianiu umowy z browarem i teraz następuję prezydencki rewanż, ale mam gorącą nadzieję, że to tylko wroga propaganda i napuszczone przez wrogów Janusza siewcy plotek. Przecież pamiętamy wszyscy za co był krytykowany poprzednik obecnego prezydenta. Za handel w strefie i oddanie miasta browarom.

Na koniec wspomnę, urzędniczy kogel-mogel związany kołobrzeskim molo. Okazał się, że nie wiadomo czyje molo jest. W urzędzie nie mają papierów i kręcą, że dostaną je od właściciela, czyli jak twierdzą od Urzędu morskiego w Słupsku. Urząd Morski zaklina się, że z kołobrzeskim molo nie ma nic wspólnego i nie będzie żadnych papierów na dzierżawę mola kołobrzeskim urzędnikom podpisywał. Ostatni odtwarzalny ślad właściciela molo, prowadzi do SU Bałtyk, który przejął część majątku po peerelowskich związkach zawodowych. Tylko patrzeć, jak pracownicy SU Bałtyk postawią swoją kasę przy wstępie a molo, no bo dlaczego stoi tak kasa MOSiRU – nie wiadomo. Miasto nie tytułu prawnego do pobierania opłat za użytkowanie, czego co nie jest jego własnością.

Część obserwatorów miejskiego samorządu uważa, że spadek formy prezydenta Janusza Gromka, który przed samymi wakacjami pogubił się procesie decyzyjnym wynika z tego, że całe swoje dorosłe życie spędził on na pracy w szkole, a tam wiadomo na czas wakacji zalega błoga cisza. Ciało pedagogiczne ładuje akumulatory i daje sobie na luz. Więc może prezydent teraz także zwolnił obroty. Jednak w samorządzie i to w samorządzie Kołobrzegu – sezon to czas wzmożonego wysiłku a nie wakacyjnego odpoczynku. Zatem trzeba zająć się storczykami, spróbować uporządkować, – chociaż pobieżnie handel nadmorski, bo na gruntowna przebudowę, nie ma już czasu, oddać pieniądze browarowi a nie oddawać mu najpiękniejszego kawałka plaży oraz odzyskać molo – symbol naszego miasta. To tak na początek przyszłego tygodnia, a później zajmiemy się poważniejszymi sprawami. Jak prezydent nie daje rady z urzędnikami to może da radę z dziennikarzami. Pisałem w ramach dziennikarskiej pomocy.

Jarosław Banaś

 

 

 

report
O mnie report

Jarosław Banaś, dziennikarz radiowy, autor słuchowisk, nowel, opowiadań, librett, felietonów, podcastów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka